Nokia N-Gage, czyli telefon, odtwarzacz multimedialny i konsola do gier w jednym, a dla mnie osobiście technologiczne marzenie, które nigdy się nie spełniło. Co sprawiło, że nie okazała się sukcesem? Dlaczego tak chętnie do niej wracam myślami? Oto moje przemyślenia.
Telefon, smartfon, a może konsola? Niezależnie jak określimy to niezwykle specyficzne urządzenie, Nokia N-Gage była jedyna w swoim rodzaju. Do tego stopnia, że stała się moim największym technologicznym marzeniem z czasów, gdy byłem uczniem gimnazjum. Nigdy wcześniej ani później nie znalazł się żaden sprzęt elektroniczny, który tak bardzo chciałem mieć, a który nigdy nie stał się moją własnością. To niespełnione marzenie mojego dzieciństwa, do którego dziś wracam myślami z nutką nostalgii i tęsknoty za beztroską młodzieńczych lat. Skoro już zebrało mi się na wspomnienia, domyślam się, że wśród czytelników Antywebu znajdzie się ktoś, kto również miło wspomina Nokię N-Gage. Cóż, poświęćmy zatem tę chwilę czasu i przenieśmy się na chwilę do lat przełomu wieków, kiedy Nokia rządziła i dzieliła na rynku urządzeń mobilnych. Powspominajmy razem.
Choć młodszym czytelnikom moje słowa mogą wydać się zupełną abstrakcją, starsi z pewnością potwierdzą, że ówczesny rynek telefonów (na smartfony przyjdzie jeszcze czas) był znacznie ciekawszy od tego, który obserwujemy dzisiaj. Mimo że absolutnym dominatorem była Nokia, wiele firm dzielnie walczyło o to, by odebrać jej palmę pierwszeństwa. Co współcześnie wydaje się wręcz nierealne, niektóre z nich miały swoje siedziby w Europie. Obok Nokii mogliśmy wybierać między telefonami od takich producentów, jak Ericsson (później Sony Ericsson), Siemens, Motorola, Samsung, Alcatel czy Philips. Pojawiały się również pierwsze telefony Huawei, które na polski rynek trafiły pod marką własną operatora sieci Plus - Plusfon. Nokia, by stawiać czoła coraz mocniejszym zapędom konkurencji, musiała rozwijać kolejne pomysły na urządzenia, które miały jeszcze bardziej umocnić jej pozycję rynkowego lidera. Jednym z takich pomysłów była hybryda telefonu, odtwarzacza multimedialnego i konsoli do gier. Przed państwem jeden z najciekawszych telefonów wyprodukowanych nie tylko przez producenta rodem z Finlandii, ale wszystkich jakie tylko trafiły do sprzedaży w historii branży mobilnej - Nokia N-Gage.
Nokia N-Gage - telefon, smartfon czy konsola?
Czym tak właściwie była Nokia N-Gage? Na to pytanie trudno odpowiedzieć jednoznacznie. Czy była telefonem? Jak najbardziej. Można było, przy jej pomocy, prowadzić połączenia głosowe za pośrednictwem sieci GSM w trzech zakresach: 900 MHz, 1800 MHz i 1900 MHz. Czy była konsolą do gier? Naturalnie. Specyficzny kształt i obecność krzyżaka mówiły wprost, do czego przeznaczone jest to urządzenie, podobnie jak dedykowane miejsce na karty pamięci z zapisanymi grami. Czy była smartfonem? Nad tym pytaniem musimy się zastanowić nieco dłużej.
Nokia N-Gage nie miała ekranu dotykowego, co na pierwszy rzut oka dyskwalifikuje ją jako smartfon. Nie posiadała także aparatu ani nie potrafiła korzystać z sieci WiFi. Na tym jednak różnice między N-Gage a współczesnymi smartfonami wydają się kończyć. Pracowała bowiem pod kontrolą systemu operacyjnego Symbian, pozwalającego na instalację gier i aplikacji czy ograniczoną, ale jednak, personalizację urządzenia. Pozwalała na przeglądanie internetu (dzięki GPRS) i umożliwiała odtwarzanie multimediów, w tym plików MP3. Dodatkową funkcją multimedialną było również radio FM. Cóż, jak na współczesne standardy, czy nawet możliwości późniejszych Nokii z serii N, to niewiele, dlatego mimo wszystko trudno nazwać ją smartfonem. Mając jednak na uwadze datę prezentacji Nokii N-Gage, czyli czwarty kwartał 2003 roku, możliwości multimedialne tego telefonu były wręcz imponujące.
To nie był udany sprzęt
Jak przystało na absolutną rynkową nowość, Nokia N-Gage, w momencie swojego debiutu, przyciągnęła ogromną uwagę miłośników nowych technologii z całego świata. Oto bowiem miało się okazać, że udało się zintegrować w jednym urządzeniu konsolę do gier, telefon i odtwarzacz plików multimedialnych. Praktyczne rozwiązanie 3 w 1, które wygodnie zabrać ze sobą praktycznie wszędzie. Czy to wolny wieczór w domu, czy podróż samochodem albo komunikacją zbiorową, czy szkolna przerwa, Nokia N-Gage mogła zapewnić rozrywkę i chwilowe odcięcie się od rzeczywistości. Problem w tym, że zamierzenia twórców to jedno, a rzeczywistość drugie. Można mieć nieodparte wrażenie, że Nokia wpuściła ten telefon zdecydowanie zbyt szybko, w niezbyt dopracowanej formie. Efekty, niestety, były dość mizerne.
Jakie były największe wady Nokii N-Gage, które przesądziły o tym, że nie odniosła rynkowego sukcesu? Przede wszystkim cena. Przez długie lata była utrzymywana na zdecydowanie zbyt wysokim poziomie, dlatego pozwolić sobie na jej zakup mogli tylko nieliczni. Nikt wtedy nawet nie wyobrażał sobie płacić za telefon takich kwot, jak dziś wydajemy za iPhone'y czy flagowe modele Samsunga. Po drugie, niedoróbki produkcyjne, powstałe już na etapie projektu urządzenia, były na tyle duże, że ciężko było przymknąć na nie oko. Nokia N-Gage miała być konsolą do gier, prawda? Prawda. Szkoda tylko, że przełączenie się z jednej gry na drugą wymagało... wyłączenia telefonu. Niestety, nie dało się wymienić karty pamięci bez wyjęcia baterii. Słabe? Jeszcze jak.
Drugim mankamentem, który zapamiętałem, było dziwaczne umiejscowienie głośnika i mikrofonu. Żeby rozmawiać przez Nokię N-Gage trzeba było przyłożyć ją do twarzy nie frontem, a bokiem. Nie dość, że było to koszmarnie niewygodne, to jeszcze wyglądało bardzo źle. Oczywiście, jak w przypadku praktycznie wszystkich urządzeń z systemem Symbian, bateria również nie była mocną stroną Nokii N-Gage.
Opisane wyżej wady, zwłaszcza problem z kartą pamięci i umiejscowieniem mikrofonu, udało się skutecznie wyeliminować wraz z premierą nowszej odsłony telefonu-konsoli, który otrzymał nazwę Nokia N-Gage QD. Niestety, usprawnienia wymogły na inżynierach spore kompromisy. Specyfikację urządzenia niemal doszczętnie okrojono z obsługi multimediów, pozbywając się odtwarzacza MP3 i radia FM. Między innymi z tego powodu, Nokia N-Gage Classic (tak nazywano ją od momentu premiery wersji QD) już na zawsze została sprzętem jedynym w swoim rodzaju.
Co było dalej?
Niestety, entuzjastów Nokii N-Gage, gotowych kupić tę hybrydę konsoli z telefonem oraz wydawane na nią gry nie było tak wielu, by Nokii opłacała się jej dalsza produkcja. Postanowiono, że funkcje gamingowe trafią do innych modeli z serii Nokia N, które w późniejszych latach mogły poszczycić się zdecydowanie wydajniejszymi podzespołami, większymi możliwościami multimedialnymi i wygodą użytkowania niemożliwą do osiągnięcia dla telefonu w kształcie konsoli. Produkcję zakończono, a serwis dedykowany graczom, N-Gage Arena, zamknięto w 2010 roku.
To smutny koniec serii i jedna z wielu mniejszych porażek fińskiej marki, które ostatecznie przekuły się w prawdziwą katastrofę, ale to już doskonale pamiętamy. Nokia kompletnie przespała rewolucję zapoczątkowaną przez iPhone'a i smartfony z Androidem i straciła tytuł lidera rynku, a kilka lat później zakończyła produkcję smartfonów. Mimo wszystko, właśnie dzięki takim odważnym konstrukcjom jak Nokia N-Gage sentyment do tej niezwykle ciekawej marki pozostanie wiecznie żywy.
Dlaczego tak bardzo jej pragnąłem, skoro miała mnóstwo wad?
Odpowiedź na dobrą sprawę mógłbym zawrzeć w kilku doskonale znanych słowach: byłem młody i głupi. Chciałem mieć satysfakcję z posiadania urządzenia absolutnie nowoczesnego, o którym wówczas mało kto słyszał. Mieć telefon, z którego mógłbym nie tylko zadzwonić do rodziców czy znajomych, ale też pograć w całkiem niezłe gry czy posłuchać muzyki. W tamtych czasach, dla kogoś, kto interesował się nowymi technologiami, Nokia N-Gage była niedoścignionym cudem techniki, schowanym gdzieś za barierą cenową niemożliwą do przebicia dla zwykłego nastolatka z Podkarpacia.
Z perspektywy czasu myślę, że to może właśnie ta niedostępność przyczyniła się najmocniej do tego, że to Nokia N-Gage jest tym urządzeniem, które chciałem mieć najbardziej ze wszystkich. Ta chęć korzystania z czegoś, czego w okolicy nie miał dosłownie nikt, co dosłownie pachnie nowością sprawiała, że tak bardzo chciałem mieć swój egzemplarz tego urządzenia. To nie udało się nigdy, jednak czy niestety? Mam wrażenie, że wcale nie. Dzięki temu, że na zawsze pozostała młodzieńczym marzeniem stała się jednym z elementów tamtych lat, do których wraca się wspomnieniami by przypomnieć sobie, jakie życie było cudowne kiedy nie trzeba było być dorosłym.
Nokia N-Gage to telefon absolutnie wyjątkowy nie tylko dla mnie, choć czuję do niego niezwykły sentyment, ale też dla całego rynku. Ta nieudana próba połączenia sprzętu dla graczy z praktycznym telefonem jest symbolem tego, jak ciekawy był kiedyś rynek urządzeń mobilnych. Dziś potrafimy cieszyć się nawet z delikatnych usprawnień smartfonów, tak bardzo do siebie podobnych, wspominając jednocześnie, że kilkanaście lat temu przeżywaliśmy przełom za przełomem właściwie każdego roku.
Jeśli też macie takie technologiczne marzenie, które nigdy się nie spełniło, urządzenie, które zawsze chcieliście mieć, a nigdy się nie udało, opowiedzcie o tym w komentarzach. Może znajdzie się ktoś, dla kogo była to również Nokia N-Gage? A może ktoś, kto wspomina ją równie ciepło, co ja, jednak z tego powodu, że był jej posiadaczem? Jestem tego bardzo ciekawy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu