Dotychczas jeżeli ktoś chciał wybrać smartfon z Androidem, który ma zapewnione aktualizacje oraz będzie działał naprawdę szybko i nie zawiedzie pod żadnym względem, zmuszony był najczęściej do wyboru modelu z najwyższej półki. Na szczęście rynek ewoluuje, zmienia się na lepsze. Dzięki popularyzacji segmentu tanich flagowców oraz coraz mocniejszym "średniakom", wymagający klienci nie muszą już sięgać po topowe urządzenia. Jeżeli kolejne telefon z przedziału 1000 - 2000 złotych będą takie, jak nadchodząca Nokia 7 Plus, to high-endy mogą stracić na znaczeniu.
Po co komu flagowiec, jeżeli będą pojawiać się takie smartfony, jak Nokia 7 Plus?
Sukcesy
Rok 2017 był kluczowy dla nowej Nokii, prowadzonej już przez HMD Global. Wyniki sprzedaży ich smartfonów oraz feature phone’ów doskonale pokazują, że ludzie nadal chcą produktów prosto od Finów, mimo że niektórzy nie chcieli wierzyć dwanaście miesięcy temu w to, że jeszcze ta firma wróci do gry. W dodatku udało im się wyróżnić jedną rzeczą. Mianowicie stali się w sumie jedynym producentem, który dba o to, aby ich urządzenia otrzymywały aktualizacje do nowych wersji Androida. Szczerze mówiąc, nikt inny nie zdołał tego zrobić.
Moim zdaniem tego typu praktyki naprawdę zostaną docenione przez społeczność. Jednak trudno uznać, że update’y to wystarczający argument za wyborem konkretnego modelu – decydujące są często inne kryteria. Na szczęście o nie Nokia również dba. Nie da się jednak ukryć, że ich telefony z 2017 stanowiły po prostu przyzwoite propozycje, brakowało im czegoś niezwykłego, można było nawet wskazać pewne niedoróbki, np. Nokia 6 z jedynie Snapdragonem 430 lub 8 z niedopracowanym oprogramowaniem aparatu.
Droga do ideału
Za nami w 2018 roku są już dwie premiery ich nowych urządzeń. W Chinach zaprezentowano oficjalnie 6 2018 oraz 7 – w gruncie rzeczy obydwa stanowią spory krok naprzód i wydają się być idealnie skrojone na oczekiwania fanów marki. Jednak najlepsze dopiero przed nami. Mam tu na myśli nie tylko nadchodzące ich flagowce, ale również pewnego droższego „średniaka”, który stał się bohaterem ostatnich wiadomości.
Do jego oficjalnego pojawienia się w ofercie brakuje jeszcze nieco czasu, ale w sieci znajdziemy już jego dokładną specyfikację. Czasami zadziwia to, w jaki sposób firmy udostępniają (nie)celowo te jakże interesujące wieści. Nokia 7 Plus, jak sama nazwa wskazuje, będzie udoskonaloną wersją Nokii 7. Jeżeli chodzi o wygląd, to będzie miała aluminiową ramką w dwóch kolorach ze szklanym lub ceramicznym tyłem.
Superśredniak
Warto wspomnieć o tym, jaki procesor ma się w niej znaleźć. Otóż Nokia 7 Plus ma być napędzana przez Snapdragona 660, na który składa się osiem rdzeni Kryo 260 o maksymalnej częstotliwości taktowania 2,2 GHz oraz grafika Adreno 512, co przełoży się na naprawdę wysoką wydajność. Gry, wymagające aplikacje nie powinny sprawiać mu jakichkolwiek problemów. Oprócz tego, zaoferuje 6-calowy ekran IPS o rozdzielczości 2160 x 1080 pikseli (proporcje 18:9), kamerkę 16 Mpix oraz 4 GB RAM i 64 GB pamięci wbudowanej.
Z tyłu, zgodnie z panującą modą, pojawi się podwójny aparat 12 i 13 Mpix. Nie zabraknie także funkcji Bothie, pozwalającej nagrywać jednocześnie z przedniego i tylnego aparatu, oraz technologii OZO Audio, umożliwiającej poprawienie jakości nagrywanego dźwięku. Całość będzie działała już w oparciu o Androida 8.0 Oreo. Naturalnie Nokia 7 Plus zostanie wyposażona w złącze USB typu C, slot kart microSD i szybkie ładowanie – w sumie zapewni wszystko. Powoli jedyną przewagą flagowców pozostaje prestiż, wynikający z ich posiadania, oraz nadal nieco lepsze fotografie.
Czekam z niecierpliwością na debiut tej Nokii w Polsce.
źródło: Nokia Power User
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu