Stało się. Legenda powróciła. Nokia 3310 wraca na rynek w nowej, odświeżonej formie. Telefon, który sprzedał się w ponad 120 mln egzemplarzy chce ponownie zawojować rynek. Rynek, który nasycony jest smartfonami po brzegi. Kto wybierze feturephone'a z niewielkim ekranem i niezwykle obłych kształtach? Na pewno ja! Choć ledwo przebrnąłem przez zatłoczone stoisko Nokii, by móc wziąć telefon do ręki.
Po wzięciu Nokii 3310 do ręki przypominamy sobie czasy sprzed kilkunastu lat. Nowa Nokia 3310 jest jednak o wiele lżejsza i przyjemniej leży w dłoni. Nie odczuwa się wręcz żadnych kanciastych wykończeń. Plastik, z którego wykonana jest obudowa jest niezwykle lśniący - szczególnie w tych naprawdę kolorystycznych wersjach jak żółta i czerwona. Barwy są bardzo, bardzo żywe, co w pewnym stopniu przywodzi na myśl serię Lumia, do której polscy użytkownicy przywiązali się bardzo szybko.
Nowsza, więc lżejsza
W pierwszej chwili telefon o mało niewypadł mi z ręki - potrzebowałem kilkunastu sekund, by przyzwyczaić się do naprawdę śliskiej obudowy. Oprócz dwóch wspomnianych wersji dostępne są także biała oraz klasyczna granatowa. Nie jest ona wykończona tym kolorem w takim samym stopniu jak poprzednia wersja, ale nawiązanie jest bardzo wyraźne. Charakterystyczne klawisze nie przypominają raczej tych, które wciąż pamiętam sprzed tylu lat, ale posiadają wyraźny, miły skok. Jak długo przypominałbym sobie wprowadzanie tekstu za pomocą klawiatury alfanumerycznej? Do końca dnia na pewno wróciłbym do swojej najlepszej formy.
Nokia 3310 (2017) to bardzo sprytny zabieg marketingowy, ponieważ jest to urządzenie czerpiące garściami z wcześniej prezentowanych pod tą marką telefonów. Złącza słuchawkowe oraz microUSB, platforma S30 z aplikacjami Java typu przeglądarka Opera oraz gra Snake (od Gameloftu) plus czytnik kart pamięci micro SD i aparat 2 megapiksele - niemalże to wszystko już pojawiało się w portfolio Nokii, nawet za czasów panowania Microsoftu. Tym razem wszystko odbywa się pod rządami HMD Global.
Czy to cokolwiek zmienia? Oczywiście, że nie. Ze starą generacją 3310 nowy model łączy stylistyka. Kształty wyraźnie nawiązują do telefonu, który trzymaliśmy chyba wszyscy w rękach przed kilkunastu laty. Najbardziej zauważalna jest zmiana przycisków nawigacji - jestem ciekaw, czy podjęto w ogóle próbę przystosowania S30 do obsługi za pomocą wcześniej użytego układu klawiszy.
Klasyczna Nokia 3310 przyzwyczaiła nas do siebie niezwykle długim czasem na baterii i... swoja masą. Po tamtym urządzeniu nie ma tutaj śladu. Tegoroczna 3310 jest nie-wia-ry-go-dnie lekka. To bardzo dobrze, ponieważ dla większości użytkowników będzie to telefon zastępczy, zapasowy. Tak też reklamuje go sama Nokia - o 3310 mówi się companion device. Telefon może przeleżeć tydzień w plecaku i wciąż będzie gotowy do działania przez następne kilka dni, gdy zaczniemy z niego korzystać. Kto jeszcze zdecyduje się na zakup Nokii 3310? Na pewno osoby, które darzą legendę sympatią i mają do niej słabość. Czy się rozczarujecie? Raczej nie, ale na zmiany powinniście być gotowi.
Kiedy w Polsce?
Nokia 3310 (2017) zawita do Polski w drugim kwartale tego roku - zostałem zapewniony, że stanie się to przed wakacjami. Jak na razie nie mówi się o polskiej cenie. Jedyna ujawniona kwota to 49 euro, która powinna przełożyć się na mniej niż 300 złotych. W przeciwnym razie o sukces może być trudno.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu