Powiedzmy, że potrzebujesz kupić nową wersję Windows dla swojego komputera. Widzisz na serwisie aukcyjnym nie lada okazję: raptem 20 procent ceny rynk...
Niewiarygodne internetowe przeceny na oprogramowanie? Uważaj, to może być pułapka!
Powiedzmy, że potrzebujesz kupić nową wersję Windows dla swojego komputera. Widzisz na serwisie aukcyjnym nie lada okazję: raptem 20 procent ceny rynkowej! Kupujesz, otrzymujesz wszystkie dokumenty i… zostajesz piratem komputerowym. Mimo jak najuczciwszych intencji.
Oprogramowanie komputerowe, jeżeli jest rozbudowane i funkcjonalne, potrafi kosztować znacznie więcej, niż byśmy sobie życzyli. Czasem jednak nie ma wyjścia. Przykładowo, jeżeli planujesz zacząć parać się półprofesjonalnie fotografią, może się okazać, że czeka cię wydatek niecałych dwóch tysięcy złotych… na sam system i oprogramowanie.
Logicznym jest więc, że szukamy przecen i okazji. A te najłatwiej znaleźć na popularnych internetowych serwisach aukcyjnych. Oprogramowanie „z drugiej ręki”, wersje zubożone o niepotrzebne nam elementy, i tak dalej. Czasem jednak można trafić na nie lada okazję: profesjonalna aplikacja typu CAD/CAM za 10 procent swojej rynkowej ceny? Na zdjęciu oryginalny nośnik, wszystko jak trzeba… nic tylko kupować!
Żeby to było takie piękne…
Niestety, oprogramowanie komputerowe jest szczególnie podatne na problem „podróbek”. Czym jest bowiem program komputerowy? Informacją zapisaną w pamięci nośnika danych, którą bardzo łatwo skopiować. Dlatego też, z punktu widzenia prawa, najcenniejszym elementem posiadanego przez nas programu nie jest nośnik, ale licencja. Kopiując nośnik instalacyjny uzyskujemy bez trudu dwa takie same programy. To jednak nie oznacza, że możemy korzystać z obu.
Często zdarza się, że aukcje internetowe z „wyjątkowymi okazjami” to łamanie licencji na dwa sposoby. Pierwszym z nich jest sprzedaż zwyczajnego, ordynarnego „pirata” a więc skopiowanego programu bez licencji z bardzo dobrze podrobionym nośnikiem, często nieodróżnialnym dla laika od oryginalnego.
Drugim jest sprzedawanie programów, których licencja na to nie zezwala. Przykładowo, gdy uczelnia kupuje na swoje potrzeby pakiety biurowe do celów edukacyjnych, niejednokrotnie za każde stanowisko płaci znacznie niższą cenę, niż użytkownik indywidualny, który kupuje program do pracy. To jednak nie oznacza, że taka uczelnia może „odsprzedać” program użytkownikowi indywidualnemu, gdyż licencja na to nie zezwala. Może się więc okazać, że kupimy po okazyjnej cenie oryginalne oprogramowanie, którego nie będziemy mogli używać.
Jak się ustrzec przed problemami?
Nie ma nic złego w polowaniu na okazje, a te niejednokrotnie się przecież pojawiają. Bądźmy jednak czujni. Nie ma nic dziwnego w cenie za licencję obniżoną o, na przykład, 15 procent. Jeżeli jednak oprogramowanie kosztuje ułamek swojej rynkowej ceny, jest skrajnie nieprawdopodobne, by pochodziło ono z legalnych źródeł.
Warto też korzystać z oficjalnej dystrybucji oprogramowania i unikać aukcji internetowych, które wyglądają na podejrzane. Praktycznie każdy wydawca programów posiada na swojej stronie internetowej albo możliwość bezpośredniego zakupu licencji, albo też wyszczególnia oficjalnych dystrybutorów, od których możemy zakupić oprogramowanie bądź samą licencję. Dlaczego warto unikać „szczególnych okazji”, poza oczywistym spokojem sumienia?
Powody są dwa. Uzyskanie nielicencjonowanego oprogramowania może grozić wysokimi karami z pozbawieniem wolności do pięciu lat włącznie (co oczywiście jest przypadkiem ekstremalnym, ale warto o tym pamiętać). A jaki jest ten drugi? Skoro „pirat” jest w stanie skopiować oprogramowanie, to może je też zmodyfikować. Na przykład poprzez dołączenie do niego złośliwego kodu, który kradnie nasze dane (w tym finansowe!) lub wykorzystuje moc obliczeniową naszego komputera do celów przestępczych.
Dlatego też jeżeli nie przemawiają do ciebie argumenty moralne, podejdź do tego pragmatycznie. Owa internetowa „okazja” może cię kosztować znacznie, znacznie więcej niż oszczędność na zakupie licencji na to oprogramowanie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu