Jeśli w tym roku zapowiedziany zostałby oficjalnie kolejny S.T.A.L.K.E.R, mój rok byłby pełny pod kątem gier. Halo 5 już za pasem i ma to być najbardz...
Jeśli w tym roku zapowiedziany zostałby oficjalnie kolejny S.T.A.L.K.E.R, mój rok byłby pełny pod kątem gier. Halo 5 już za pasem i ma to być najbardziej "multiplayerowa" odsłona tej serii. Co więcej, nie będzie potrzebne posiadanie do tego konta Xbox Live Gold - to mi się podoba. Jednym z ważniejszych dla mnie trybów gry w Halo właśnie były toczone w Internecie boje. A Fallout? Początkowo mnie nie porwał, a potem uznałem, że jest naprawdę fajnie. Wbrew opiniom niektórych niezadowolonych.
Gry cholernie się zmieniły
Co by nie mówić - mamy do czynienia nierzadko z coraz prostszymi, ładniej wyglądającymi i mniej wymagającymi tytułami. Pierwsze odsłony serii Fallout były ciężkie jak pojemnik z ołowiem - trzeba było lubić ten klimat, w którym zastanawiano się, "co by było gdyby". Muzyka z wczesnych lat XX wieku, roboty, bomby atomowe, brutalność. To nie mieszanka dla każdego. Moi koledzy, którym polecałem już Fallouta 3 i New Vegas nierzadko woleli smoki, miecze i czary, niż Psycho, Lasery i Krypty.
Tu przyznam krytykom rację - pierwsze części Fallouta były trudne. Wymagały pewnych pokładów myślenia, niektóre części zadań nie występowały jako znaczniki na mapach i trzeba było kombinować. Ponadto, w pierwszej części gry mieliśmy bardzo irytujące ograniczenie czasowe, które zmuszało do jak najszybszego podjęcia głównego wątku - zdobycia "hydroprocesora". Fallout 2 opierał się na tym samym mechanizmie - (nasze bydło zdycha, dzieci umierają na choroby, trzeba znaleźć G.E.C.K-a), jednak już bez ograniczeń czasowych. Fallout 3 pozwalał już na nieco więcej swobody - kosztem oczywiście trudności rozgrywki. Ta, gdy już dobijaliśmy do około 15 poziomu była co najmniej śmieszna. Chociaż New Vegas pod tym względem nieco przesadził - jak wspomniałem Wam kiedyś - wystarczyło natknąć się na Kazadora, który był aż nazbyt napompowany (a wystarczyło natknąć się na niego bez odpowiednich, osłabiających go broni). Za to DLC do New Vegas po prostu cieszyły - dawały one naprawdę dużo przedniej zabawy.
Gry robi się dla mas
Denerwujące zadania z serii: "wynieś, przynieś, pozamiataj"? To akurat norma. Choć życzyłbym sobie, by w kolejnej odsłonie kultowej serii pojawiły się nieco bardziej wymagające zadania typu: "znajdź tego i tego człowieka, zrób śledztwo, przeszukaj" bez znaczników, wymagające analizowania sytuacji, dopytywania się i kojarzenia faktów, to jednak nie wszystkim podobają się tego typu misje i jeżeli by zostały dodane do gry - to tylko w formie zadań pobocznych. Nie mam złudzeń - gry obecnie są łatwiejsze, niż kiedykolwiek. A dlatego właśnie, że ludzie niekoniecznie chcą grać dla samej satysfakcji z rozwiązania tej i tej zagadki - oni chcą grę po prostu przejść, przy okazji coś rozwalając i zdobywając coraz lepsze dzieła zniszczenia. Mówienie o tym, że Fallout 4 zbliża się nieuchronnie do rangi bezmyślnego FPS/TPS jest natomiast połowicznie prawdziwe. FPS nastawionym tylko na rozwałkę był m. in. Wolfenstein: The New Order, natomiast Fallout oferuje coś ponad to.
Jest coś, czego się boje w nowym Falloucie
Fallout 3 oraz New Vegas zakupiłem bardzo szybko, tuż po premierze. I niestety okazywało się, że wiele rzeczy jest jeszcze do dopracowania. Gra lubiła w losowym momencie wysypać się do Windows - nierzadko w trakcie trudnej i niemal wygranej już walki. New Vegas wraz z dodatkami potrafił to zrobić to samo i kolejne patche poprawiały te problemy. Jednak wiele z nich do dzisiaj pozostało nienaprawionymi. To jednak nie przebije S.T.A.L.K.E.R-a, który z lubością wyświetlał BugTrapa, a niektóre źle oskryptowane misje potrafiły zniweczyć nasze ogromne wysiłki - w pierwszej odsłonie serii na przykład strzał w ciężkie wrota laboratorium powodował ich otwarcie, przy czym nie mogliśmy ich otworzyć za pomocą klucza i uzyskać dostępu do kolejnej lokacji. A ta należała do głównego wątku rozgrywki.
Mam nadzieję, że Fallout 4 będzie bardziej dopracowany na początku, niż poprzednicy. Martwi mnie jednak rychły termin wydania tytułu - obstawiam, że w tym przypadku nie obejdzie się bez początkowych narzekań graczy. Choć mogę się mylić.
To godny kontynuator serii - na nasze czasy
Wojna nigdy się nie zmienia. W ocenie niektórych Fallout również powinien się nie zmienić. Postęp jednak wymusza pewne zmiany i to, co stało się z Falloutem nie jest niczym dziwnym. Fallout 3 generalnie przyjęty został dobrze, choć zagorzali fani niezbyt mogli przetrawić zupełnie nowe elementy rozgrywki. Weźmy jednak pod uwagę to, że to jak gramy i to jak w ogóle patrzymy na same gry bardzo się zmieniło. To zaś musi stanowić dla nas punkt odniesienia w kwestii Fallouta - to już nie to samo. Ale czy to źle?
Liczy się dobra zabawa.
Grafika: 1, 2
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu