Felietony

Niektórzy ludzie kochają teorie spiskowe

Marcin Hołowacz

...

Wiem, że na świecie istnieje wiele różnych wymysłów cieszących się sporym powodzeniem. Są one naprawdę, ale to naprawdę różne i nie ma tu żadnego dominującego motywu, który w jakiś sposób łączyłby te wszystkie bezsensowne bzdury. Zresztą… nie o to w tym chodzi. Całe piękno absurdalnych głupot polega na tym, że nie mają ładu ani składu, ale za to mają coś innego, pewien magiczny składnik.

Magia dziwacznych teorii

Magicznym składnikiem bezsensownych głupot jest zaintrygowanie z dreszczykiem emocji. Nic tak nie wciąga jak owiana nutą tajemnicy historyjka o czymś zupełnie niestworzonym. W dodatku jeżeli okaże się, że jest to zaprzeczenie tego co uchodzi za powszechną wiedzę, to zyskujemy jeszcze poczucie posiadania tajemnej wiedzy – wybudziliśmy się z matrixa!

Jest sobie pewien człowiek, który po prostu sobie żyje i… trochę się nudzi. Trudno go winić, po prostu czasem cywilizacja jest w stanie odebrać z naszego życia jakąkolwiek adrenalinę. Nic go nigdy nie goni i nie próbuje zabić, nigdy nie musi polować na jedzenie, ani martwić się temperaturą na zewnątrz… Być może w innych warunkach zima stanowiłaby dla niego śmiertelne zagrożenie, ale współczesność zagwarantowała nam tak zwane budynki. No tak… budynki. Te przeklęte twory wraz z innymi wynalazkami cywilizacji odebrały nam konieczność walki o przetrwanie, zastępując to bezpieczeństwem i tym samym pozostawiając nas w nudnej, szarej codzienności.


Każdy radzi sobie z tym na swój sposób

Szara codzienność może nas łatwo dopaść i spowodować negatywne odczucia w postaci znudzenia, a przecież nikt tego nie lubi. Jakiś czas temu oglądałem przebieg prostego eksperymentu, który pokazał, że ludzie prędzej w świadomy sposób zadadzą sobie ból, niż pozostaną w stanie znudzenia. Pokazuje to, że gdy w grę wchodzi nuda, potrafimy być naprawdę zdeterminowani aby jej uniknąć. Jedni zaczną jeździć na rowerze, drudzy grać na konsoli, trzeci piec ciastka, a czwarci… no niestety, ta grupa ludzi bez umiaru odda się teoriom spiskowym.

Zaczną czytać jakieś pozmyślane historyjki i uzależnią się od nich jak od silnego narkotyku. Początkowo zmotywowani ucieczką od nudy, teraz są jeszcze bardziej przyciągani przez zaintrygowanie:

- Czy wiedziałeś, że wszystko co cię otacza to kłamstwo? Tak naprawdę światem rządzą reptilianie, kosmos nie istnieje, a Ziemia jest trójkątem.

- Trójkątem? Myślałem że płaska Ziemia jest dyskiem.

- Nie, nie… okazało się, że to tylko kolejne kłamstwo mające odwracać naszą uwagę od ukrywanej prawdy. Tak naprawdę płaska Ziemia ma kształt trójkąta.


Mechanizm wydaje się być prosty. Spraw abym poczuł się zaintrygowany jakimś zaprzeczeniem znanych mi informacji, dzięki czemu poczuję dodatkowy dreszczyk emocji. Wtedy nadejdzie kluczowy moment, w którym możesz nazmyślać jakichś bezsensownych bzdur i przedstawić to w postaci ukrytej prawdy. Forma jest obojętna. Mogą to być rysunki na poziomie dziecka z przedszkola, jakieś kiepsko spreparowane filmiki, albo po prostu historyjka na forum. Efekt będzie ten sam: poczuję, że jestem teraz prywatnym detektywem poznającym sekrety tego świata, a nie jakimś tam znudzonym człowiekiem, który jeszcze wczoraj nie wiedział co zrobić z nadmiarem czasu.

Kto by zrezygnował z życia pełnego emocji, na rzecz codziennej szarej rzeczywistości? Chyba tylko normalni, racjonalni ludzie, nie ulegający pierwszym lepszym bredniom.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu