Trzeba uczciwie przyznać, że większość produktów Apple, jeśli akceptujecie dość zamknięty charakter ekosystemu, jest świetna, łatwa w użytkowaniu, bezpieczna do zwykłego użytkownika. Nie oznacza to jednak, że koncernowi z Cupertino nie przytrafiły się ciężkie wtopy w tym zakresie. Było ich co najmniej kilkanaście, a niektóre z nich powinny być dla twórców naprawdę zawstydzające. Zapraszam na szybki przegląd tego, co Apple kompletnie nie wyszło.
Nie wszystko złoto, co ma logo Apple. 6 produktów firmy, które okazały się klapą
Urządzenia tu opisane zostały wymienione chronologicznie. Część z nich to produkty fatalnie zaprojektowane od strony technicznej, inne kompletnie nietrafione rynkowo. Nie znajdziecie tu produktów takich jak iPhone 4 (antenna gate) czy iPhone 6 (band gate), które pomimo pewnych błędów i problemów technicznych okazały się wielkim sukcesem rynkowym, a wspomniane przypadłości dotknęły niewielką liczbę klientów. Produkty tutaj wymienione to porażki, że tak napiszę... „po całości”.
Apple III, czyli upuść ten komputer
Zaczniemy z grubej rury, od chyba najgorszego do czasów MBP 2016 komputera Apple, i zarazem pierwszej dużej wpadki finansowej tego koncernu. Apple III powstał w epoce sprzed premiery Macintosha i, jak to określił Steve Wozniak, został zaprojektowany bardziej przez dział marketingu, niż samych inżynierów.
Bardzo krótki czas projektowania, wtrącanie się Steve'a Jobsa zakończone nieumieszczeniem wewnątrz konstrukcji wentylatora, brak prawdziwej kompatybilności z Apple II (zastosowano emulator) - to nie mogło skończyć się happy endem.
W komputerze psuło się prawie wszystko, problemy z przegrzewaniem powodowały odlutowywanie i wysuwanie się układów scalonych na płycie głównej komputera. Support niektórym klientom doradzał upuszczać urządzenie z niewielkiej wysokości, żeby te wskakiwały na swoje miejsce.
Wadliwie działał układ zegara, który wyłączał się po kilku godzinach pracy. Apple „naprawiło” ten problem w późniejszych egzemplarzach przez jego... całkowite usunięcie. No i po pół roku po rozpoczęciu sprzedaży natywne programy można było policzyć na palcach, a emulowane działały niezbyt dobrze.
Efekt? Wszystkich odmian Apple III wyprodukowano mniej niż 100 tys. sztuk, z czego spory procent trafił do serwisu lub na wymianę. Apple straciło na produkcji III-ki około 60 mln ówczesnych dolarów. Produkt który miał być koniem pociągowym Apple na całe lata 80-te, w 1985 r. został po cichutku wycofany ze sprzedaży.
Apple Lisa, komputer podziemny
Część z młodszych czytelników może nie wiedzieć, że Macintosh nie był pierwszym komputerem Apple z graficznym interfejsem użytkownika. Projekt Lisa początkowo nie zakładał budowy tak rewolucyjnego i skomplikowanego komputera. Wszystko zmieniło się po wizycie Jobsa w Xerox Parc, który pod wpływem fascynacji GUI zaczął rozbudowywać i komplikować cały komputer.
Pracownicy odpowiedzialni za jego przygotowanie tracili już nadzieję, że ten w ogóle powstanie, ale... Jobs w pewnym momencie porzucił projekt, na rzecz z założenia tańszego Macintosha. Projekt udało się dokończyć, ale wcześniejsze decyzje spowodowały, że na starcie kosztował 10 tys. dolarów. Niedopracowany system, brak oprogramowania użytkowego pogłębiały problem ceny.
Komputer przegrał z walkę na rynku biznesowym z komputerami IBM, a gwoździem do trumny był debiut tańszego Macintosha. Komputer próbowano wyprzedawać nawet pod nazwą Macintosh XL, ale porażka była całkowita. Pozostałe w rękach Apple egzemplarze z przyczyn podatkowych zostały w 1989 r. zakopane na pustyni w stanie Utah.
Pippin, konsola bez gier
Pomysł na konsolę od Apple? Nie ma konsoli Apple, jest konsola produkowana na licencji firmy, przez innych. Cupertino chciało wejść na rynek gier małym kosztem i zarabiać kasę dzięki opłatom pobieranym od producentów sprzętu i gier. Problemem był jednak sam produkt. Pippin był konsola o relatywnie wysokiej cenie, małej ilości gier, fatalnym marketingu, a miał wygrać z doświadczoną, silną i dynamicznie rozwijającą się konkurencją. To i tak cud, że udało się sprzedać około 40 tys. egzemplarzy tej konsoli, wyprodukowanej przez Bandai.
G4 Cube, jak piękna katastrofa
Cube to jeden z najpiękniejszych komputerów jakie Apple kiedykolwiek zrobiło. Problem w tym, że wypozycjonowano go na rynku... zupełnie dla nikogo. Komputer był zdecydowanie za drogi i przez to zupełnie nie pasujący do ówczesnych realiów. Użytkownicy mieli wtedy nadzieję na pojawienie się małego Maca, który miał być komputerem uzupełniającym linię iMac i być od niego jeszcze tańszym. Tymczasem Cube kosztował niemal tyle samo, co znacznie bardziej praktyczne i lepiej wyposażone PowerMaci. Po niezłych wynikach sprzedaży w pierwszym kwartale przyszło załamanie, produkcję szybko zawieszono i nigdy już nie wznowiono. To czego zawsze żałowałem, to że w jego formę nie ubrano późniejszego Maca Mini.
Mac Pro 2013, gorący kubeł
Po wypuszczeniu przez Apple bardzo udanego Mac Pro 5,1 na rynku pojawiło się sporo przełomowych z tamtej perspektywy technologii. Profesjonaliści z niecierpliwością czekali więc na kolejną generację komputerów, a Apple podgrzewało jeszcze atmosferę opóźnianiem premiery i enigmatycznymi zapowiedziami. Po kilkudziesięciu miesiącach otrzymaliśmy... śmietnik, czyli Mac Pro 2013.
Komputer w momencie premiery bardzo szybki, ale z góry skazany na porażkę. Ignorował bowiem tak prawa fizyki, jak i potrzeby profesjonalistów. Mac Pro był praktycznie nierozbudowywalny, gotował karty graficzne, a porty TB2 szybko się zestarzały. Stanowisko w niego wyposażone wymagało masy osprzętu zewnętrznego i w efekcie wyglądało najczęściej jak magazyn hurtowni z elektroniką.
Brak sensownego komputera dla profesjonalistów spowodował, że przez lata jego produkcji spora część z nich zmieniła platformę, a inni poszli w Hackintoshe. Apple, ze względu na problem z odprowadzaniem ciepła, nie zdołało wypuścić zaktualizowanych wersji tego koszmarka. Mac Pro 7,1, który pojawił się po 6 latach sprzedaży Śmietnika został zaprojektowany zgodnie z wzorcami znanymi z PowerMac G5 / Mac Pro 1.1 - 5.1 ...
MacBook Pro 2016, efekt motyla
MacBook Pro 2016 to efekt pozostawienia Jony Ive i jego obsesji na punkcie pocieniania komputerów bez żadnej zewnętrznej kontroli. O katastrofie pod nazwą klawiatura motylkowa napisano już tysiące artykułów, ale trzeba pamiętać, że w tych komputerach wpadek było więcej. Fatalne jakościowo i zbyt krótkie tasiemki od ekranu LCD, posklejanie wszystkich elementów uniemożliwiające tanie i szybkie naprawy, zastąpienie wszystkich portów przez TB/USB-C, z którymi zresztą bywały problemy, niewydajne odprowadzanie ciepła - to tylko niektóre jego wady. Apple nie dość, że z fatalnego projektu się nie wycofywało, tylko nieudolnie starało się go naprawiać, to jeszcze jego najgorszy element (klawiaturę) przeniosło po dwu latach do MacBooka Air...
To nie są oczywiście wszystkie wpadki koncernu, ale wymieniłem tu chyba największe i ewidentnie przez Apple zawinione. W większości z nich widać, że w procesie projektowania inżynieria i fizyka ustąpiły miejsca przerośniętym ambicjom najpierw Steva Jobsa, a następnie Jony'ego Ive. Pippin z kolei było próbą skoku na kasę z rynku, którego nikt w firmie nie czuł. Pozostaje mieć nadzieję, że w kolejnych latach wpadek tego kalibru w Cupertino już nie zobaczymy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu