Felietony

Czasami aż sam głupieję i nie wiem w co wierzyć w internecie

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

16

Czy ktokolwiek z Was nie słyszał już frazy "fakenews"? Można by powiedzieć, że poprzedni rok upłynął pod jej znakiem, ale problem pozostaje wciąż aktualny. Czasem dotyczy to wydarzeń bieżących, czasem powstają niestworzone rzeczy na temat osób nieżyjących i zdarzeń z przeszłości. A wbrew pozorom dotarcie do prawdy nie zawsze jest takie proste.

Wczorajszego popołudnia opublikowałem tekst o nadchodzącym dokumencie Netflixa, który skupi się na osobie Roberta Kennedy'ego - brata 35. prezydenta Stanów Zjednoczonych - który w 1968 roku rozpoczął swoją kampanię i mógł sam zamieszkać w Białym Domu. Jeden z komentarzy zawierał grafikę, według której dokładnie 7 dni przed zabójstwem JFK miał on zapowiedzieć ujawnienie spisku.

Postać Johna F. Kennedy'ego jest mi doskonale znana, ale po raz pierwszy spotkałem się z czymś takim. Dopiero po kilku sekundach otrzeźwiałem - w żadnym innym miejscu (książce, filmie biograficzny czy dokumentalnym, artykułach) nie wspomniano o czymś takim. Czy posiadam aż tak małą wiedzę na jego temat? - zacząłem się zastanawiać. Wydawało mi się, że najważniejsze informacje już poznałem. A może dotarłem do jakiegoś mało popularnego faktu, który odwróci nogami wszystko, co sądziłem o JFK do tej pory?

Błyskawicznie zacząłem wpisywać kolejne słowa z tego rzekomego cytatu w wyszukiwarkę. Już po drugim lub trzecim wyrazie Google podpowiedziało mi całą frazę, z czego skorzystałem. Pierwszym wynikiem był link do Quory - dość wiarygodnego miejsca, gdzie społeczność odpowiada na zadane przez internautów pytania. Oczywiście, że ktoś już zdążył zwątpić w prawdziwość krążącej po sieci grafiki. Pierwsza odpowiedź jest bardzo jasna i klarowna - Kennedy nie mógł wypowiedzieć tych słów, ponieważ dokładnie tydzień przed śmiercią wygłosił tylko dwie przemowy i ich kompletny zapis jest dziś dostępny do wglądu. Takie słowa nie padły z jego ust.

Kilkanaście linijek niżej czytam jednak, że generalnie to była prawda. Odpowiedź nie sugeruje, że JFK wyraził to dokładnie w taki sposób, jak prezentuje grafika, ale sama teoria ma się trzymać kupy. Kennedy faktycznie naraził się wielu grupom i jedna z nich miała stać za jego zabójstwem, ale czy rzeczywiście wystąpienie poprzedzające o 7 dni jego wizytę w Dallas, gdzie został zastrzelony, była punktem kulminacyjnym?

Odłóżmy już samą historię na bok, bo clue mojej wypowiedzi dotyczy samej pogoni za faktami. Dotarcie do nich wydaje się coraz trudniejsze, gdyż internet dając wszystkim - nie tylko mediom i dziennikarzom - możliwość ich interpretacji doprowadza do tego, że zamiast samych informacji często otrzymujemy ich analizę i komentarz przekazującego wiadomość. By dotrzeć do prawdziwych informacji trzeba się niejednokrotnie mocno postarać, o czym przekonałem się przy okazji historii dotyczącej wiadomości z zapytaniem o samopoczucie, którą rzekomo otrzymał jeden z użytkowników od Netflixa.

Przykładów na to, jak łatwo jest wprowadzić kogoś w błąd, otrzymaliśmy w ostatnich miesiącach i latach całe mnóstwo. Przykro o tym pisać, ale niektórzy aktorzy czy artyści są uśmiercani przez media kilka razy w roku, a informacje dotyczące polityki największe media podają w oparciu o tweeta opulikowanego z konta utworzonego kilkanaście minut wcześniej lub aktywnego dopiero od kilku godzin. O motywacyjnych cytatach przypisywanych celebrytom czy naukowcom na grafikach podawanych dalej już wspominać chyba nie muszę.

Internet stał się fenomenalnym narzędziem do manipulacji. Zrobić to może nawet każdy z nas oznaczając swoją obecność w zupełnie innym kraju podczas publikacji posta na Facebooku - nie wyrządzi to raczej nikomu większej krzywdy, ale jak niewielkim nakładem siły puszczamy w świat nieprawdę.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu