Smartwatche

Nie tylko Garmin ma problem z subskrypcją. Whoop padł ofiarą swojego sukcesu

Kamil Pieczonka
Nie tylko Garmin ma problem z subskrypcją. Whoop padł ofiarą swojego sukcesu
Reklama

Podczas gdy Garmin musi mierzyć się z krytyką jaka na niego spada za wprowadzenie płatnej subskrypcji w swojej aplikacji Garmn Connect+, Whoop musi zmierzyć się z krytyką pobierania opłat... za nowe urządzenie.

Być może nie wszyscy kojarzycie markę Whoop. To stosunkowo młoda firma, która od kilku lat oferuje prosty tracker zdrowia zakładany na rękę. Firma obiecuje, że jej urządzenie nie tylko działa dłużej niż typowe zegarki, ale jest też pod wieloma względami dokładniejsze. Jeśli śledzicie influencerów z branży fitness/zdrowie w USA, to pewnie zauważyliście, że wielu z nich korzysta właśnie z urządzenia Whoop. Robi to też wielu znanych sportowców jak choćby Cristiano Ronaldo czy Aryna Sabalenka. Firma wyszła do klientów z ciekawą propozycją, oferując darmowe urządzenia za stałą subskrypcję i w ten sposób zyskała spore grono klientów. Niestety ta "darmowość" właśnie się skończyła.

Reklama

Whoop już nie da Ci urządzenia za darmo

Podczas gdy marki takie jak Garmin czy Apple sprzedają swoje zegarki za czasami całkiem spore kwoty, Whoop wyszedł z całkiem innego założenia. W zamian za opłacanie miesięcznego lub rocznego abonamentu, urządzenie do śledzenia aktywności użytkownicy otrzymywali bezpłatnie. Whoop nie jest zegarkiem, to nieco bardziej zaawansowana opaska, która nie ma nawet wyświetlacza. Mimo tego mierzy podstawowe parametry jak tętno, jego zmienność, jakość snu czy stres i podobno robi to całkiem dobrze korzystając z własnych algorytmów. Dzięki aplikacji na smartfonie daje użytkownikom wgląd w ich samopoczucie, a także sugeruje co zrobić aby poprawić własny. I pewnie dzięki temu zdobył tak dużą popularność. Jednocześnie firma obiecała, że będzie użytkownikom aktualizować urządzenia w ramach abonamentu, co było bardzo miłym dodatkiem usprawiedliwiającym całkiem spory wydatek, bo najtańsza roczna subskrypcja kosztuje 199 euro.

I jeszcze do niedawna tak było. Obietnica zniknęła ze strony pod koniec marca, a teraz gdy zadebiutował najnowszy Whoop 5.0, to okazuje się, że otrzymają go tylko Ci, którzy dodatkowo za to zapłacą. W zależności od wersji abonamentu jaką wybrali poszczególni klienci, koszt to 49 lub 79 euro, więc nie tak znowu mało. Nie trzeba chyba wspominać, że wielu użytkowników jest tym faktem zniesmaczona, czego wyraz daje chociażby na portalu Reddit. Jednocześnie Whoop twierdzi, że nigdy nie obiecywał dożywotnich aktualizacji, choć wcześniej można było odnieść takie wrażenie. Z pewnością na firmę spadła teraz fala krytyki, ale nic nie wskazuje na to aby miała się ugiąć.

Jak się okazuje zarabianie na urządzeniach "ubieralnych" nie jest proste. Whoop przekonał swoich klientów do subskrypcji, co dawało mu stały i stabilny strumień przychodów. Niestety obiecał za dużo, pytanie tylko czy swoim klientom czy może akcjonariuszom, którzy chcieliby aby odnotował większe zyski. W rezultacie mamy kolejną aferę i producenta, który podpadł klientom. Jak tak dalej pójdzie, to ciężko będzie wskazać firmę z tego segmentu rynku, która nie zaliczyła sporej wpadki...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama