Felietony

Nie powiemy Ci jak zrobić dobry film wiralowy, powiemy Ci jak go wypromować dzięki Virool

Krzysztof Wąsowski
Nie powiemy Ci jak zrobić dobry film wiralowy, powiemy Ci jak go wypromować dzięki Virool

Każdy chciałby by jego kreacja reklamowa miała jak największą oglądalność i potencjał wiralowy, mam tu przede wszystkim na myśli materiał wideo. Zasad...

Każdy chciałby by jego kreacja reklamowa miała jak największą oglądalność i potencjał wiralowy, mam tu przede wszystkim na myśli materiał wideo. Zasadniczo, tylko duże firmy z ogromnymi budżetami stać na promocję swoich filmów w internecie. A co z małymi podmiotami i Youtuberami? Z myślą o nich został stworzony  startup Virool, czyli narzędzie, dzięki któremu użytkownik może za niewielkie pieniądze promować swoje filmy/reklamy w aplikacjach Facebooka i aplikacjach mobilnych.

Jak od dawna wiadomo, wideo to najlepsza i najbardziej angażująca forma przekazywania informacji, czy komunikacji z ludźmi. Virool to startup, który powstał końcem lata ubiegłego roku. Wspiera go dobrze znany fundusz YCombinator. Virool to nic innego jak samoobsługowa platforma, która pozwoli każdemu użytkownikowi Youtube`a na zwiększenie oglądalności swoich filmów. Stanie się to dzięki reklamom, które użytkownik może uruchomić wewnątrz aplikacji znajdujących się na Facebooku oraz dzięki aplikacjom mobilnym.

Samo działanie platformy jest bardzo proste, Virool dostarcza wydawcom swoje API, które programiści mogą podłączyć ze stroną/aplikacją mobilną/aplikacją facebookową wydawcy, a dzięki temu w ich produkcie pojawią się filmy, na których wydawca będzie zarabiać. Z drugiej strony producenci materiałów wideo, agencje reklamowe, marki czy po prostu Youtuberzy mogą w prosty sposób podlinkować swój materiał wideo, oznaczyć go pasującymi tagami oraz wybrać grupę docelową oraz kraj swojej kampanii reklamowej.

Całość jest naprawdę prosta i nie wymaga ogromnych nakładów pieniędzy, które trzeba było by wyłożyć za wykupywanie poszczególnych miejsc reklamowych. Minimalna kwota jaką użytkownik musi przeznaczyć by uruchomić swoją kampanię w Virool wynosi 10 USD. To naprawdę niska bariera wejścia, która gwarantuje, że firma zyska wielu zainteresowanych. Sami twórcy tego startupu nazywają swoje narzędzie AdWordsami dla filmów wideo, gdyż samym pomysłem i funkcjonowaniem jest ono zbliżone do popularnej platformy reklamowej Google, z tą różnicą, że dzięki Virool użytkownik może wesprzeć działanie viralowe swojego filmu.


W odróżnieniu jednak do innych podobnych narzędzi reklamowych, Virool nie ma obostrzeń co do długości filmów, które użytkownik chce promować. Zasadniczo większość z aktualnie dostępnych narzędzi do promocji wideo pozwala  na promocję filmów nie przekraczających 30 sekund. Z Virool jest inaczej. Tutaj pozostawiono użytkownikowi wolną rękę i może on uruchomić kampanię reklamową wideo, którego długość przekracza np. półtorej minuty. Co ciekawe, twórcy Virool zapewniają, że odbiorcy materiałów wideo, które są dystrybuowane poprzez ich platformę na pewno je obejrzą.

Spowodowane jest to tym, że reklamodawca płaci za wyświetlenia, które rzeczywiście miały miejsce tzn. pieniądze, które zostały przeznaczone na kampanie zostają pobierane jedynie wtedy gdy widz obejrzy 45 sekund z minutowego filmu. Dzięki temu, reklamodawca nie inwestuje w ciemno i może być pewien, że ktoś rzeczywiście obejrzał jego materiał wideo. Zaznaczyłem, że system opłat jest podobny do Google AdWords i zasadniczo tak jest, bo to użytkownik, który planuje kampanię decyduje ile chce zapłacić za wyświetlenia w różnych miejscach.

Od startu w Virool zarejestrowało się ponad trzydzieści tysięcy reklamodawców. W tej grupie są nie tylko duże firmy takie jak Intel czy Sony, które tylko w grudniu dzięki Virool stworzyły świąteczne kampanie reklamowe na łączną sumę 100 tysięcy USD. W Virool zarejestrowanych jest dużo małych oraz średnich firm, a także wielu Youtuberów, którym zależy na popularyzacji ich materiału wideo. Jak twierdzą twórcy z ich platformy korzysta wielu muzyków-amatorów, którzy dzięki ich platformie chcą się zareklamować i wybić. Wypada także nadmienić, że zaraz po starcie całej platformy do ich twórców zgłosiły się takie marki jak Sephora oraz Skittles, które jako jedne z pierwszych dostrzegły potencjał jaki drzemie w Virool.

Zgodnie z informacjami od CEO Virool, czyli od Alexandra Deblova z dnia na dzień z jego narzędzia korzysta więcej osób, średnio dziennie rejestruje się około dwustu nowych reklamodawców. A w tym roku udało się dobić do miliona wyświetleń filmów dziennie, dystrybuowanych przez platformę Virool. Trzeba przyznać, że wzrost ten jest imponujący, ale nie jest on czymś dziwnym jak twierdzi Deblov, gdyż większość osób, które chociaż raz skorzystało z jego narzędzia jest bardzo zadowolonych i poleca Virool innym użytkownikom.


Dodatkowo okazało się, że narzędzie może być wykorzystane przez agencje interaktywne na potrzeby nakręcenia kuli śnieżnej potrzebnej przy wypuszczaniu filmów wiralowych. Z Virool korzystały już agencje, które promowały między innymi  M&Ms i General Motors. Deblov udostępnił jeszcze jedną ciekawą informację, mianowicie chodzi o ilość kampanii reklamowych przypadających na ilość zarejestrowanych użytkowników. Okazuje się, że większość użytkowników ich narzędzia w przeciągu miesiąca od uruchomienia pierwszej kampanii reklamowej uruchomiło kolejne dwie lub trzy kampanie.

Samo tworzenie i planowanie kampanii jest też banalnie proste. Po pierwsze, użytkownik musi założyć sobie konto w Virool, dalej trzeba wrzucić do systemu link do filmu, niestety twórcy Virool pozwalają jedynie na dodawanie filmów z Youtube, także wszyscy, którzy zamieszczają swoje filmiki/reklamy np. w Vimeo, a chcą skorzystać z Virool są zmuszeni do przenosin na YT. Kolejno użytkownik musi dodać opis filmu, oraz miejsca do którego linkować ma film czyli np. do strony WWW, kanału YT, sklepu internetowego, bloga etc.

Kolejnym krokiem jest wybranie miejsc, w których mają się pojawiać reklamy z jego materiałem wideo, użytkownik może wybierać pomiędzy: blogami/stronami WWW, grami online, aplikacjami mobilnymi/grami mobilnymi, aplikacjami social media czy Virtual Currency API. Dodatkowo, można doprecyzować tematykę jaką porusza film oraz przy jakich frazach i aplikacjach ma się pojawiać film poprzez otagowanie go odpowiednimi frazami. Trzeba także wybrać kraj, w którym mają się pojawiać reklamy, płeć odbiorców oraz ewentualny wiek. Na samym końcu trzeba podać kwotę jaką chcemy przeznaczyć na naszą kampanię. Jak już zaznaczyłem minimalna kwota jaka może być przeznaczona wynosi 10 USD. Dodatkowo, użytkownik może wybrać ile maksymalnie może zapłacić za jedno wyświetlenie swojej reklamy i tutaj minimalną kwotą jest 10 centów. Użytkownik może doładować konto za pomocą kart kredytowych i konta na PayPalu.

Z drugiej strony jeżeli posiadamy bloga, aplikację mobilną lub facebookową możemy zgłosić się do Virool i zaoferować miejsce reklamowe. Osoba, która chce udostępnić miejsce na reklamy musi także założyć konto i wybrać jakie kampanie mają się pojawiać w wybranym przez niego miejscu. Zarobki na wyświetleniach nie powalają (to w sumie nic dziwnego), bo za jedno wyświetlenie można zgarnąć kwotę pomiędzy 1, a 5 centami.


Nie zmienia to jednak faktu, że Virool cieszy się ogromną popularnością, a z miesiąca na miesiąc podwaja zyski. W zeszłym miesiącu startup ten zamknął swoją pierwszą rundę seed, którą zakończył z wynikiem 6,5 miliona USD. Mnie osobiście Virool bardzo się podoba, gdyż pozwala startupom reklamować się za niewielkie pieniądze w różnych miejscach internetu, z resztą nie tylko startupom, ale także już wymienionym Youtuberom. W końcu ktoś poszedł po rozum do głowy i udostępnił tanie narzędzie dla zwykłego Kowalskiego, który chciałby wypromować swój kanał YT, na który na przykład wrzuca filmy o filatelistyce.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu