Felietony

Nie potrafimy o nich zapomnieć. Oto retro gry, które wspominamy najlepiej

Konrad Kozłowski
Nie potrafimy o nich zapomnieć. Oto retro gry, które wspominamy najlepiej
9

Końcówka roku i okres świąteczny to czas, gdy trochę zwalniamy. To zazwyczaj też moment, w którym chętniej wracam do starszych gier, by się porządnie zrelaksować i zanurzyć w tej nostalgii i sentymencie. A jakie retro i systemy cieszą się popularnością w naszej redakcji?

Natchniony materiałami arhn.eu i TVGry o retro grach, starszych tytułach, a także produkcjach dostępnych w gazetkach (które kiedyś były poważny źródłem rozrywki dla wielu graczy) postanowiłem nie tylko podzielić się swoimi ulubieńcami, ale także podpytać o to w redakcji Antyweb. Zaczynamy!

Kamil Świtalski

Jako że wciąż mniej lub bardziej aktywnie zagrywam się na starych konsolach - gry retro to u mnie wciąż żywa sprawa. Ale jeżeli chodzi o takie z sentymentem - to bez wątpienia będą to produkcje amigowe. To właśnie Amiga CDTV była moim pierwszym w życiu komputerem - i tam rozpocząłem eksplorację wirtualnych światów. Po dziś dzień w mojej skromnej kolekcji mam zarówno CDTV, jak i dużo mocniejszą (i dzięki dyskowi wygodniejszą) Amigę 1200. Cyklicznie podczas wolnych popołudni powracam do tamtejszych ulubieńców.

Sesja na Amidze nie może odbyć się bez kilku rundek w Mortal Kombat II (z jednym fajerem, rzecz jasna) i Shadow Fightera. Do tego mój ukochany Rod-Land którego na starość nie potrafię pokonywać równie bezproblemowo co przed laty, no i rzecz jasna Superfrog! Klasyka platformówek której nigdy nie mam dość. Do tego próba bicia rekordów w moim ukochanym pinballu – Slam Tilt. No i mówcie co chcecie, ale Another World na żadnej platformie nie smakuje lepiej niż właśnie tam, a jego intro po tych wszystkich latach to wciąż perfekcja.

Kamil Pieczonka

Szczerze mówiąc nie mam ochoty wracać do prawdziwych retro-gier. Czasy Amigi czy Commodore64 całkowicie mnie ominęły, a nostalgiczne wspomnienia mam związane bardziej z Pegasusem. Jak o tym pomyślę to pamiętam tylko jedną grę, której nie udało mi się nigdy przejść i byłem na nią zirytowany, ale nie powiem wam co do to był za tytuł bo zwyczajnie nie pamiętam. Była to postać bodaj rycerza, który pokonywał kolejne poziomy potworów. Retro gry nie wzbudzają u mnie zatem żadnych pozytywnych emocji.

Znacznie lepsze wspomnienia mam z pierwszych gier na PC w końcówce lat 90-tych. Wtedy zagrywałem się w takie tytuły jak Total Anihilation, Knights and Merchants, Heroes 3 czy moje ukochane IceWind Dale. Zawsze sobie zresztą obiecuję, że kiedyś do nich wrócę, dlatego na GOGu mam kupione wszystkie te gry z dodatkami, a nawet IceWind Dale w wersji “enhanced” przystosowanej do ekranów o większej rozdzielczości. Ale na obietnicach powrotu zazwyczaj się tylko kończy, bo zawsze jakoś brakuje czasu. Teraz wolę zagrać w synem w jakąś grę Lego w trybie kooperacji na konsoli, niż mieć poczucie winy z powodu poświęcania czasu na jakieś stare “gierki”. Ciągle się jednak łudzę, że kiedyś jeszcze do tych tytułów wrócę i mam nadzieje, że nadal będą wzbudzały u mnie pozytywne emocje.

Jakub Szczęsny

Święta w pewnym momencie były dla mnie okresem, kiedy po LAN-ie buszowałem z kumplami na serwerach Unreal Tournament - sialiśmy pożogę i popłoch na Deck16, Stalwart i Tempeście. Niesamowite czasy. Oczywiście pierwszy Hitman: Codename 47 to także przełomowy tytuł, do którego dobrze mi jest czasami wrócić. Oczywiście wracam także do pierwszego Half Life, który graficznie nie powala tak, jak kiedyś - ale z całą pewnością dalej imponuje rozmachem, przy okazji ograniczeń technologicznych jakie wtedy panowały.

Duologia Max Payne, a szczególnie zimowa aura panująca w pierwszej części to coś, co warto zobaczyć i przeżyć drugi raz. Święta to dla mnie często również powroty do Liberty City w trzeciej części Grand Theft Auto. Świetna gra, która do dzisiaj potrafi bawić i cieszyć - ale tak naprawdę szczerze. I na koniec - oczywiście nie najgorsza w zestawieniu gra - Return to Castle Wolfenstein: doskonały shooter “minionych lat”, który opowiadaną historią znacząco odbiega od tego, co zaserwowali nam naziści w trakcie II Wojny Światowej, aczkolwiek i tak warto ograć!

Krzysztof Kurdyła

Zawsze z przyjemnością wracałem na nowszych urządzeniach do klasycznej i klimatycznej gry z grafiką wektorową „Another World”, do której mam chyba największy sentyment. Zdarzało mi się też zagrać w „Sensible World of Soccer” czy „Północ - Południe”, ale było to robione w celach edukacyjnych, aby pokazać te tytuły „nowemu pokoleniu”.

Z racji tego, że w ostatnich latach gram prawie wyłącznie w gry strategiczne i „Kerbal Space Program” do tytułów mniej leciwych raczej nie zdarzyło mi się wracać, z wyjątkiem może pierwszego „Wiedźmina” i „Max Payna”. Choć nie powiem, ostatnio znalazłem przy porządkowaniu szaf kompletną edycję „Neverwinter Nights” i trochę korci.

Krzysztof Rojek

Jako dzieciak nie grałem za dużo w gry, stąd też wiele gier z “mojej” epoki pominąłem. Pamiętam jednak kilka, które z pewnością utkwiły w mojej pamięci i do których chętnie bym wrócił. Do takich zdecydowanie należy Tekken 3 na którego wydałem więcej pieniędzy, niż chciałbym przyznać, ponieważ moje pierwsze starcie z nim było na automatach.

Do gier “retro” można chyba też zaliczyć Simsy 2, w których spędziłem naprawdę sporo czasu. Jako fan skoków nie mogę nie przytoczyć tutaj gry “Skoki Narciarskie 2002” - według mnie najlepszej odsłony serii, w którą grałem na domowym PC naprzemiennie z moją mamą. W tym miejscu warto też wspomnieć o wszystkich grach, w które graliśmy ze znajomymi, czy to przez sieć, czy w formie lokalnej - Counter Strike 1.6, Trackmania czy Worms 3D.

Kacper Cembrowski

Moje nostalgiczne gry mogą znacznie różnić się od zestawień redakcyjnych kolegów, co głównie wynika z faktu, że w czasach, kiedy królowała Amiga… cóż, jeszcze nie było mnie na świecie. Specjalnym uczuciem darzę jednak serię Crash Bandicoot, szczególnie odsłonę Crash of the Titans, która na PlayStation 2 była jednym z moich ulubionych tytułów, zaraz obok Tony Hawk's Downhill Jam.

Specjalne miejsce w serduszku zajmuje również Jak and Daxter: The Precursor Legacy — i to jedna z nielicznych produkcji, która naprawdę jest dobra. Nie chodzi tutaj jednak o poczucie nostalgii, gdyż wracając do niej jakiś czas temu, dzięki PlayStation Plus Premium, byłem w szczerym szoku, jak dopracowana i świetnie zrealizowana jest to produkcja. Nie można jednak zapomnieć również o PSP, bo to chyba ten handheld skradł najwięcej czasu mojej młodości — granie w Tekkena ze znajomymi po sieci, zachwycanie się Wipeoutem czy „początki AR” z Invizimals… ach, cóż to były za czasy!

Piotr Kurek

Gry retro to coś, do czego zawsze chciałem wracać, jednak zawsze, gdy mówiłem sobie „to ten czas”, szybko znajdowałem sobie tytuł nowszy, który porywał mnie na długie godziny. Niemniej jednak często wspominam tytuły, w które zagrywałem się za dzieciaka - i nie tylko na Pegasusie. Moje komputerowe początki to przygodówki od LucasArts i Sierra Games. I choć z angielskim miałem wtedy spore problemy, bawiłem się z nimi wybornie.

Maniac Mansion, Monkey Island, Indiana Jones, King's Quest i Police Quest - wszystkie pamiętam, jednak nigdy do nich już nie wróciłem. Dobrze wspominam Theme Hospital, które nadal cieszy się sporą popularnością oraz wszystkie tytuły pozwalające prowadzić swój własny biznes - w tym moje ulubione RollerCoaster Tycoon 2. Jest też Little Big Adventure zajmujące szczególne miejsce w moim sercu - i co jakiś czas powtarzam sobie, że jeszcze zagram w tę grę. Podobnie jak w inne wymienione tytuły. Dobrze jednak wiem, że tak się nie stanie…

Patryk Koncewicz

Będę całkowicie szczery – nigdy nie byłem wielkim fanem gier retro, bo bardziej jarała mnie tajemnicza przyszłość, niż nostalgiczna przeszłość. Nie znajdziecie więc u mnie nawiązań do muzealnych klasyków sprzed ponad trzech dekad, ale za to pozwolę sobie przytoczyć 3 tytuły, przy których miałem okazję zaczynać swoją gamingową przygodę, a które z racji ponad 20 lat na karku mogą być już w pewnym sensie uznane jako retro. Zacznę trochę nietypowo, bo DethKarz nie jest szczególnie popularną produkcją. Jednak ta szalona gra wyścigowa ma dla mnie sentymentalne znaczenie – jest to wszakże jeden z pierwszych tytułów, które maniakalnie ogrywałem po nocach. Połączenie widowiskowej – jak na 1998 rok – grafiki z możliwością ostrzeliwania innych aut laserami i zdalnie naprowadzanymi pociskami robiło wtedy ogromne wrażenie.

Przenieśmy się w czasie o rok, do premiery Age of Empires II, które rozbudziło we mnie miłość do medivalowych gier strategicznych. Gdy pomyśle o odkrywaniu mapy owcą lub legendarnym Wololo – okrzyku bojowym kapłana – to z trudem powstrzymuje łezkę w oku. Do dziś grywam w nowsze odsłony AoE, a wszystko zawdzięczam właśnie „dwójce”, będącą jedną z pierwszych gier, które zainstalowałem na PC.

Na koniec garść wspomnień z mojej ukochanej – choć nierzadko była to miłość bolesna – konsoli PS1. Kojarzycie Spider-Mana z 2000 roku? Jako dziecko uwielbiałem uniwersum Marvela, a możliwość pokierowania jednym z ulubionych bohaterów była – dwadzieścia lat temu – spełnieniem marzeń. Dynamiczne walki z bossami, świetna mechanika bujania się na pajęczynach…ech, być może to nostalgia, ale pokuszę się o stwierdzenie, że w rankingu najlepszych gier o człowieku pająku ustępuje miejsca tylko Spider-Manowi od Insomniac Games.

Konrad Kozłowski

Kilka tytułów, które należą do mojej czołówki zostało już wymienionych, dlatego zacznę od klasyka pod tytułem "Mafia". Gra, która doczekała się remastera stosunkowo niedawno, była czymś co kompletnie zmieniło moje podejście do gier i sprawiło, że zacząłem je traktować bardziej na poważnie. W podobnym czasie grywało się w każdą odsłonę FIFY, ale największe emocje towarzyszą odsłonom 2000 (moja pierwsza FIFA) i 2002 (ah te mody z polską ligą i oryginalnymi piłkami!). Serię "Dobra gra" (gry ze skokami narciarskimi), a także ciągle żywe "Deluxe Ski Jump 2" w wersji z Komputer Świata oraz "Emergency" pamiętam i ogrywam do dziś. Jestem ciekaw, czy pamiętacie też znakomicie zdubbingowanego "Hopkinsa FBI", którego gameplay jest jednym z lepszych filmów...

Nie mógłbym pominąć dwóch części "Harry'ego Pottera" ze względu na brak inspiracji filmami podczas tworzenia właśnie "Kamienia Filozoficznego" i "Komnaty Tajemnic", dzięki czemu były to inne przeżycia, niż te z filmów. Na pozostałych platformach na pewno muszę wspomnieć "Double Dribble", "Contrę", "Ice Hockey" (1988) oraz "Teenage Mutant Ninja Turtles III: The Manhattan Project". W czasach remasterów i remake'ów bardzo żałuję, że nikt nie wziął na warsztat oryginalnego "Drivera" dając mu drugie życie. Uruchamianie stopera w zegarku, by zmierzyć każdemu z grupy kolegów czas ucieczki przez policją, zanim całkiem zdemolują mu auto jest czymś, co mógłbym powtarzać do końca życia.

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu