Felietony

Nie ma rynku muzyki bez Spotify czy Apple Music

Albert Lewandowski
Nie ma rynku muzyki bez Spotify czy Apple Music
15

Niewątpliwie streaming muzyki przyczynił się do dynamicznego rozwoju całego rynku i pokazał, gdzie leży przyszłość segmentu z multimediami.

Odkrycie muzyki na nowo

Rynek streamingu muzyki urósł do niewyobrażalnych kiedyś rozmiarów. Nie da się ukryć, że umożliwił on wejście całego rynkowi do świata cyfrowych usług, gdzie za pośrednictwem internetu możemy zyskać dostęp do całej biblioteki utworów. Warto zresztą spojrzeć na to, jak bardzo ten segment zyskiwał na przestrzeni ostatnich lat. Ciekawe dane zostały udostępnione przez Amerykańską Organizację Przemysłu Nagraniowego.

Przeczytaj również: Kogo Polacy najchętniej słuchali na Spotify?

W USA usługi do streamingu muzyki odpowiadały za zaledwie 7% całego rynku w 2010 roku, z kolei w pierwszego połowie 2019 udział ten wynosił już aż 80%. Nie sposób tu zresztą pominąć tego, że dopiero w 2011 roku Spotify pojawił się w Stanach Zjednoczonych, z kolei Apple Music zadebiutowało w 2014. Owszem, ta dwójka ma sporą konkurencję, ale niewątpliwie to oni pozostają cały czas w czołówce.

Obecnie już chyba nikt nie wyobraża sobie powrotu do czasów MP3 i wgrywania interesujących nas utworów na telefon. Streaming muzyki zapewnia naprawdę dużą wygodę i myślę, że nic nie zatrzyma jego rozwoju. Jednocześnie pozwoliło wielu artystom zyskać dodatkową promocję i w zasadzie Internet umożliwił też łatwiejsze stawanie się gwiazdą muzyczną. Inna sprawa, że czasami algorytmy tu nie pomagają.

Zobacz też: Porównanie usług streamingowych do muzyki.

Dla porównania rynek sprzedaży fizycznych płyt mógł pochwalić się w 2010 roku wynikiem aż 52%, z kolei cyfrowy - 38. Teraz nikt nie chce kupować, wszyscy wolą stawiać na abonamenty, co przekłada się na to, że obecnie te dwa sektory mają skromne 9%. Co ciekawe, do łask powróciły winyle i myślę, że ten trend będzie dalej się umacniał.

Wszystko jako usługa

Zmiany na rynku muzycznym pokazały jasno, że klienci wolą się nie ograniczać i stawiać na aplikacje, które pozwalają im za określoną cykliczną opłatę korzystać z ogromnej biblioteki multimediów. Teraz podobne zmiany przeżywa rynek filmów. VoD rozwija się dynamicznie, producenci telewizorów stawiają na te serwisy i w zasadzie tradycyjna telewizja czy kino musi walczyć o swoją pozycję. Na pewno nie znikną, jednak wątpię, aby były w stanie utrzymać przy sobie odbiorców. Niewątpliwie dzięki takiej sytuacji, np. Multikino zdecydowało się na obniżkę cen biletów.

Sprawdź też: Życie jako usługa.

Jestem ciekaw, jak będzie się rozwijał właśnie rynek VOD. Wydaje się, że mamy obecnie mocne firmy, które wiedzą, na co stawiać i wygląda na to, że cały rynek będzie kierowany przez czterech graczy: Netfliksa, HBO, Apple i Disneya. Nie sądzę, aby w wyścigu znalazło się miejsce dla jeszcze kogoś.

Zobacz też: Usługi VOD jak pakiety kablówki.

Czy wolicie usługi streamingowe zamiast ich klasycznych odpowiedników?

źródło: Engadget

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu