Polska

Nie ma ACTA, będzie polskie ŚUDE - jeszcze gorsze? Moim zdaniem nie ma się czego bać

Wojciech Usarzewicz
Nie ma ACTA, będzie polskie ŚUDE - jeszcze gorsze? Moim zdaniem nie ma się czego bać
26

Biedny ten polski rząd - ACTA odrzucił (no, prawie), ale już mu zarzucają, że próbuje przepchnąć coś gorszego - w nowelizacji do ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, ot takie “ŚUDE” się to nazywa. Podobno jest to straszna nowelizacja, która ma wprowadzić cenzurę do polskiego Internetu. No...

Biedny ten polski rząd - ACTA odrzucił (no, prawie), ale już mu zarzucają, że próbuje przepchnąć coś gorszego - w nowelizacji do ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, ot takie “ŚUDE” się to nazywa. Podobno jest to straszna nowelizacja, która ma wprowadzić cenzurę do polskiego Internetu. No właśnie, podobno, bo mimo strachu, jaki padł na niektórych Internautów, organizacje, które walczyły z ACTA, teraz siedzą cicho. Ja zresztą też...

Nie taka ŚUDE straszna, jak ją malują, można by powiedzieć. Na Wolnych Mediach można się doszukać głosów krytyki - pomysł PO ma być gorszy niż ACTA, chcą wprowadzić cenzurę, polski rząd to lipa i tak dalej. Internauci czepili się głównie kwestii blokowania bezprawnych treści bez kontroli sądu - na wniosek osoby, która bezprawności danej treści będzie świadoma. Wygląda to tak (tutaj projekt):

Art. 15a. Osoba fizyczna, osoba prawna lub jednostka organizacyjna nieposiadająca osobowości prawnej, która posiada informację o bezprawnych treściach zamieszczonych w sieci Internet, zwana dalej „uprawnionym”, w celu zablokowania takiej informacji może przesłać do usługodawcy wiarygodną wiadomość (...).

I dalej:

Art. 15c. Usługodawca niezwłocznie, nie później niż w terminie 3 dni roboczych od dnia otrzymania wiarygodnej wiadomości może:
1) zablokować dostęp do treści bezprawnych oraz przesłać usługobiorcy, w terminie 7 dni roboczych od dnia zablokowania dostępu, uzasadnienie blokowania bezprawnych treści albo,

W ten sposób, nowelizacja naszego prawa upodabnia się do amerykańskiego Digital Millenium Copyright Act (DMCA). W USA, na wniosek każdego obywatela, który jest świadomy naruszenia prawa autorskiego, można do wyższej instancji wysłać zgłoszenie, a jeśli to będzie poprawne, to treść zostanie usunięta. W USA wyższą instancją zazwyczaj jest właściciel serwisu, a jak to nie pomaga, to provider serwerów. Do domeniarzy nie ma co pisać, sprawdzałem :). W Polsce ustawa ma na myśli usługodawcę - czyli ogólnie, właściciela serwisu, w którym pojawiły się bezprawne treści.

W rezultacie, Internauci się unoszą, bo czują nadchodzącą cenzurę - unoszą się jeszcze bardziej, bo różne organizacje, które wcześniej walczyły z ACTA, siedzą cicho. Tymczasem Katarzyna Szymielewicz z Fundacji Panoptykon mówi:

Ta nowelizacja jedynie "cywilizuje" zasady blokowania spornych treści w sieci na czas trwania sporu. Nie jest jednak doskonały i w paru miejscach można by go ulepszyć np. rezygnując z przymusu ujawniania danych osobowych. (cytat za eMetro)

Mimo tej niedoskonałości, nowelizacja znosi odpowiedzialność właścicieli serwisów za bezprawne treści umieszczone na przykład w komentarzach (pod warunkiem, że komentarz zostanie usunięty). Łatwiej też będzie usunąć zdjęcia czy filmy nielegalnie zamieszczone w sieci, np. takie, w których niezmiernie apetyczna pani rozbiera się przed swoim chłopakiem, jeszcze zanim z nią zerwał i wrzucił film do sieci :). Nie wspominając o obraźliwych treściach wszelkiej maści i tego, co po prostu wykracza poza prawo do swobody wypowiedzi.

Nie demonizujmy więc tej ustawy, bo tak naprawdę bezprawne treści nie są wcale tak ogólne, jak niektórzy by chcieli myśleć - bezprawne treści są definiowane przez inne ustawy. Dzisiaj też możemy z nimi walczyć, ale na drodze sądowej, a to trochę trwa. Przyznaję, że prawnikiem nie jestem, ale w nowelizacji nie widzę nic strasznego. Póki co więc nie zalecam paniki, pozwólmy wypowiedzieć się ekspertom od prawa.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

cenzuraACTA