Biedny ten polski rząd - ACTA odrzucił (no, prawie), ale już mu zarzucają, że próbuje przepchnąć coś gorszego - w nowelizacji do ustawy o świadczeniu ...
Nie ma ACTA, będzie polskie ŚUDE - jeszcze gorsze? Moim zdaniem nie ma się czego bać
Nie taka ŚUDE straszna, jak ją malują, można by powiedzieć. Na Wolnych Mediach można się doszukać głosów krytyki - pomysł PO ma być gorszy niż ACTA, chcą wprowadzić cenzurę, polski rząd to lipa i tak dalej. Internauci czepili się głównie kwestii blokowania bezprawnych treści bez kontroli sądu - na wniosek osoby, która bezprawności danej treści będzie świadoma. Wygląda to tak (tutaj projekt):
Art. 15a. Osoba fizyczna, osoba prawna lub jednostka organizacyjna nieposiadająca osobowości prawnej, która posiada informację o bezprawnych treściach zamieszczonych w sieci Internet, zwana dalej „uprawnionym”, w celu zablokowania takiej informacji może przesłać do usługodawcy wiarygodną wiadomość (...).
I dalej:
Art. 15c. Usługodawca niezwłocznie, nie później niż w terminie 3 dni roboczych od dnia otrzymania wiarygodnej wiadomości może:
1) zablokować dostęp do treści bezprawnych oraz przesłać usługobiorcy, w terminie 7 dni roboczych od dnia zablokowania dostępu, uzasadnienie blokowania bezprawnych treści albo,
W ten sposób, nowelizacja naszego prawa upodabnia się do amerykańskiego Digital Millenium Copyright Act (DMCA). W USA, na wniosek każdego obywatela, który jest świadomy naruszenia prawa autorskiego, można do wyższej instancji wysłać zgłoszenie, a jeśli to będzie poprawne, to treść zostanie usunięta. W USA wyższą instancją zazwyczaj jest właściciel serwisu, a jak to nie pomaga, to provider serwerów. Do domeniarzy nie ma co pisać, sprawdzałem :). W Polsce ustawa ma na myśli usługodawcę - czyli ogólnie, właściciela serwisu, w którym pojawiły się bezprawne treści.
W rezultacie, Internauci się unoszą, bo czują nadchodzącą cenzurę - unoszą się jeszcze bardziej, bo różne organizacje, które wcześniej walczyły z ACTA, siedzą cicho. Tymczasem Katarzyna Szymielewicz z Fundacji Panoptykon mówi:
Ta nowelizacja jedynie "cywilizuje" zasady blokowania spornych treści w sieci na czas trwania sporu. Nie jest jednak doskonały i w paru miejscach można by go ulepszyć np. rezygnując z przymusu ujawniania danych osobowych. (cytat za eMetro)
Reklama
Mimo tej niedoskonałości, nowelizacja znosi odpowiedzialność właścicieli serwisów za bezprawne treści umieszczone na przykład w komentarzach (pod warunkiem, że komentarz zostanie usunięty). Łatwiej też będzie usunąć zdjęcia czy filmy nielegalnie zamieszczone w sieci, np. takie, w których niezmiernie apetyczna pani rozbiera się przed swoim chłopakiem, jeszcze zanim z nią zerwał i wrzucił film do sieci :). Nie wspominając o obraźliwych treściach wszelkiej maści i tego, co po prostu wykracza poza prawo do swobody wypowiedzi.
Nie demonizujmy więc tej ustawy, bo tak naprawdę bezprawne treści nie są wcale tak ogólne, jak niektórzy by chcieli myśleć - bezprawne treści są definiowane przez inne ustawy. Dzisiaj też możemy z nimi walczyć, ale na drodze sądowej, a to trochę trwa. Przyznaję, że prawnikiem nie jestem, ale w nowelizacji nie widzę nic strasznego. Póki co więc nie zalecam paniki, pozwólmy wypowiedzieć się ekspertom od prawa.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu