Gry

Nic dziwnego, że 3D na komputerach nie odniosło sukcesu - to droga technologia w wersji beta

Jan Rybczyński
Nic dziwnego, że 3D na komputerach nie odniosło sukcesu - to droga technologia w wersji beta
18

Pamiętam jak kiedyś mówiło się, że wyświetlanie prawdziwego obrazu 3D to będzie przełom w grach. Czekałem na niego latami, ale gdy przyszedł okazało się, że wyobrażenia nie pokrywają się z rzeczywistością. Rynek nie oszalał za nową technologią. W ten weekend miałem okazje uruchomić gry 3D na swoim d...

Pamiętam jak kiedyś mówiło się, że wyświetlanie prawdziwego obrazu 3D to będzie przełom w grach. Czekałem na niego latami, ale gdy przyszedł okazało się, że wyobrażenia nie pokrywają się z rzeczywistością. Rynek nie oszalał za nową technologią. W ten weekend miałem okazje uruchomić gry 3D na swoim domowym komputerze i już wiem czemu tak się stało. Kłopotów miałem co nie miara, a finalne efekty nie były warte całego wysiłku, aby funkcję uruchomić.

Musisz spełnić mnóstwo warunków, aby 3D chciało działać

Sposobów uruchomienia obrazu 3D jest zaskakująco dużo jak na tak niszową i mało popularną technologię. Zaznaczam, że mówię przede wszystkim o obrazie 3D pochodzącym z komputera. Wszystkie sposoby są jednak kosztowne. Dla kart graficznych Nvidia, a taką właśnie posiadam, pierwszym i domyślnym sposobem jest Nvidia 3D Vision, czyli zestaw specjalistycznych okularów wraz z odbiornikiem na podczerwień. Aby okulary mogły poprawnie działać konieczny jest również specjalny monitor potrafiący odświeżać obraz z szybkością dwa razy większą niż standardowa, czyli 120 Hz, zamiast 60 Hz. To oczywiście pociąga konieczność dwukrotnie większej liczby klatek na sekundę wyświetlanych w grze, aby obraz był postrzegany jako płynny, jak z resztą w każdym innym sposobie wyświetlania obrazu 3D.

Zakup samych okularów to koszt przekraczający 500 złotych. Jest na tyle duży, że mając monitor 3D nigdy nie zdecydowałem się na zakup okularów, zwłaszcza, że opisy wrażeń jakie oferuje 3D i moje doświadczenia z tą technologią nie zachęcały. Inny sposób, to podłączenie komputera do telewizora 3D, który posiada własną parę okularów, z resztą technologie zastosowane w telewizorach też są różne. Telewizora w ogóle nie posiadam, więc ten sposób również odpada.

Dostałem jednak do testów okulary projekcyjne Sony HMZ-T3W, które de facto nie są dedykowane ani grom, ani tym bardziej grom w 3D, ale wśród wielu innych również taką możliwość oferują. Bardzo ciekawy sprzęt, który opiszę dokładniej w osobnej recenzji. Na potrzebę tego artykułu wspomnę tylko, że okulary umożliwiają wyświetlanie obrazu 3D, a to z prostego powodu - przed każdym okiem znajduje się osobny wyświetlacz. Nie ma więc problemu, aby każde oko widziało odrobinę inny obraz, co powoduje efekt widzenia trójwymiarowego, dokładnie tak samo jak widzimy w rzeczywistości - z delikatnym przesunięciem. Nie potrzebne jest naprzemienne zasłanianie oczu, aby na pojedynczym ekranie wyświetlić dwa różne obrazy. Byłem więc pewien, że wystarczy podłączyć okulary Sony do komputera, uruchomić konfigurację i cieszyć się głębią w znanych i lubianych grach. Nic bardziej mylnego.

Za 3D musisz zapłacić dodatkowo, nawet jak wszystko już masz

Kreator odpowiadający za konfigurację obrazu 3D przechodziłem bez problemu. Zawiera raptem kilka bardzo prostych kroków i każdy sobie z nimi może poradzić. Na końcu widziałem kontrolny obraz 3D poprawnie - miałem rażenie, że jego element jest wysunięty do przodu. Jednak na tym moje sukcesy się kończyły. Nigdzie indziej nie mogłem zobaczyć efektu głębi i nie wiedziałem dlaczego. Próbując rozwiązać ten problem spędziłem połowę piątku, dobrych kilka godzin i bez efektów. Żadnych informacji o błędach, żadnych wskazówek - nic. Szukałem rozwiązania po internecie, ale nie było bezpośredniej odpowiedzi na mój problem.

W końcu udało mi się ustalić, że aby wyświetlać trójwymiarowy obraz nie za pomocą okularów Nvidia 3D Vision, lecz na telewizorze 3D, czy, jak się okazało, również na okularach projekcyjnych, muszę... kupić i zainstalować dodatkowy program autorstwa Nvidii służący do obsługi takich urządzeń - 3DTV PLAY. Podsumujmy więc. Chcąc cieszyć się grami 3D, oprócz bardzo szybkiego komputera i nowoczesnej karty graficznej, muszę mieć specjalistyczny monitor 3D i od Nvidii kupić dodatkowo okulary migawkowe 3D Vision za przeszło pół tysiąca złotych, a jeśli mam już telewizor, projektor bądź okulary projekcyjne 3D, muszę wykupić osobną aplikację, która je wspiera, mimo, że obraz kontrolny w konfiguracji 3D jest wyświetlany poprawnie. Tak czy inaczej muszę zapłacić dodatkowo, bez względu an rozwiązanie.

Nie chodzi nawet o cenę tej aplikacji, która kosztuje 25 funtów, czyli około 125 złotych - tyle co jedna gra na PC. Chodzi o sposób w jaki to zostało zorganizowane. Po pierwsze, kupując kartę graficzną, czasami za tysiąc, czy nawet dwa i pół tysiąca złotych, z oznaczeniami na pudełku, że wspiera obraz 3D, spełniając wszystkie warunki sprzętowe i tak muszę dopłacić za możliwość wyświetlania obrazu 3D. Jakby tego było mało, informacje, że taki program jest w ogóle potrzebny jest bardzo mało. Dość powiedzieć, że zanim doszedłem, że jest mi potrzebny, zanim zlokalizowałem skąd mogę pobrać wersję demonstracyjną, która, nota bene, uruchamia się teraz razem z systemem i przy każdym uruchomieniu przypomina mi ile dni mi jeszcze zostało i czy chcę kupić klucz czy odinstalować aplikację, to minęło parę ładnych, frustrujących godzin składających się z dziesiątek prób i błędów.

Swoją drogą, wejdźcie na stronę 3DTV PLAY i spróbujcie znaleźć ile taka aplikacja kosztuje i dajcie znać ile czasu zajęło wam dotarcie do tej informacji. Wbrew pozorom, nie jest to w cale proste. Nie mówiąc o tym, że już na wcześniejszym etapie konfiguracji powinno pojawić się pytanie "Za pomocą jakiego sprzętu chcesz oglądać obraz 3D?" i przy odpowiedzi "Na TV, projektorze, okularach projekcyjnych" podczas samej konfiguracji powinna pojawić się informacja o konieczności zainstalowania 3DTV PLAY. Coś tam po drodze się pojawia, ale nie jest jasne czy jest ona konieczna czy opcjonalna i w jakiej sytuacji. Sam fakt instalowania czegokolwiek więcej, gdy obraz 3D podczas konfiguracji działa jest nieintuicyjny.

No dobra, gramy, ale szału nie ma

Kiedy po dłuższej walce udało się wreszcie wszystko uruchomić, to muszę powiedzieć, że trud się zwyczajnie nie opłacił. To znaczy, opłacił się w tym sensie, że zaspokoiłem swoją ciekawość. Podkreślam tutaj, że Sony ze swoimi okularami projekcyjnymi nie zawinił w żaden sposób, tak jak nie zawiniłby producent telewizora czy specjalnego monitora. Gdybym jednak kupił specjalnie okulary 3D Vision, telewizor czy projektor 3D tylko po to, żeby cieszyć się trójwymiarowymi grami i niczym więcej, to poczułbym się zrobiony w balona i to za dużą kasę. Całe szczęście okulary projekcyjne, telewizor czy projektor mają znacznie szersze zastosowania.

Przede wszystkim nie wszystkie gry wspierają 3D prawidłowo. Lista gier wspierających tę funkcję wzorowo jest krótka. U mnie wliczał się w nią Portal 2 i zapewne inne gry na silniku Source, na przykład opisana przeze mnie gra The Stanley Parable. Chociaż wyświetlił się komunikat, że gra nie została sklasyfikowana i jej kompatybilność z 3D jest nieznana, wszystko działało OK. Świetnie działała również gra Trine 2, która jako trójwymiarowa paltformówka paradoksalnie najlepiej ukazywała głębię, lepiej od gier 3D z widokiem pierwszej osoby. Problem w przypadku innych gier polega na tym, że często tylko częściowe wspieranie 3D nie jest wyraźnie lepsze od jego całkowitego niewspierania.

Dla przykładu horror Outlast został sklasyfikowany jako wspierany z drobnymi problemami bo niektóre elementy nie są wyświetlane z poprawną głębią i sugerują aby jakość cieni ustawić na minimum... Zostawię to bez komentarza. Ja mam wrażenie, że problem dotyczył przede wszystkim świateł, które niezależnie od odległości od gracza, sprawiały wrażenie, jakby znajdowały się najbliżej niego. To wystarczyło, żebym całkiem zrezygnował z grania w tę grę w trybie 3D, a szkoda, bo dla horroru granie w 3D akurat robiło dużą różnicę, wpływając pozytywnie na klimat i poczucie zagrożenia, podczas gdy w wielu innych tytułach efekt 3D nie wnosi nic wartościowego. Zagranie w horror 3D, w okularach projekcyjnych, na słuchawkach i w 3D mogło dostarczyć niezapomnianych wrażeń.

Nawet Just Cause 2, który stworzony został specjalnie z myślą o kartach Nvidii i od początku wspierał 3D Vision wypada w mojej ocenie najwyżej tak sobie. Być może na okularach Nvidii wygląda to trochę inaczej, chociaż na zdrowy rozsądek nie powinno. Tak czy inaczej granie w JC2 w 3D odebrałem bardziej jako męczące niż przyjemne. Siłą rzeczy okazuje się więc, że zbiór gier, które jednocześnie lubimy, poprawnie wspierają 3D i którym większa głębia służy, zamiast być zbędnym balastem, będzie niewielki, a koszty uruchomienia funkcji będą duże.

Może 3D jest nie dla mnie?

Zapewne odbieranie obrazu 3D zależy od konkretnego przypadku, czyli od samego gracza. Być może ktoś inny będzie pod większym wrażeniem trójwymiarowego obrazu niż ja. Być może to jest produkt nie dla mnie, bo preferuję zwykle płaski obraz wysokiej jakości. Zachęcam do wypróbowania samemu, ale w miarę możliwości bez dużych inwestycji, najlepiej u znajomego czy w sklepie, żeby uniknąć ewentualnego rozczarowania. Prawdę mówiąc za filmami 3D w kinie również nie przepadam. Jedynym wyjątkiem, który oceniam pozytywnie to film Grawitacja i do tego obejrzany w kinie IMAX, a nie tradycyjnym kinie. W większości innych przypadków wolę płaski obraz wysokiej rozdzielczości, niż efekt 3D. Obraz 4K na telewizorze 4K zachwyca mnie znacznie bardziej niż dowolne 3D.

Dziwi mnie natomiast, że przy dyskusyjności samego efektu, rzuca się potencjalnym użytkownikom takie kłody pod nogi, w postaci dużych kosztów czy dopłacania do aplikacji, nawet gdy spełniamy wszystkie wymagania sprzętowe. Zresztą nawet teraz nie udało mi się uruchomić 3D w filmach na YouTube, które taki efekt obsługują, nie mówiąc o tym, że gdybym chciał oglądać filmy w 3D na blu ray, musiałbym dokupić jeszcze specjalną aplikację - odtwarzacz, która efekty 3D obsługuje. Lista wydatków jest długa, lista potencjalnych trudności również, a lista zalet zaskakująco krótka.

W efekcie nie mam już ochoty na walkę z dalszymi trudnościami, aby uruchomić YouTube z 3D, wolę delektować się płaskim obrazem wysokiej jakości, który wciąż sprawdza się świetnie, a w okularach projekcyjnych wygląda jeszcze lepiej.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu