Jak donosi Gazeta Prawna w minionym tygodniu zapadł wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie jednego z operatorów węgierskich oferujących usługi „zero rating” dla swoich abonentów. Wyrok ten może mieć wpływ na podobne usługi również w Polsce.
Darmowy Facebook czy YouTube u operatorów? UE twierdzi, że narusza to neutralność Internetu
O co dokładnie chodzi? Otóż węgierski operator Telenor miał w swojej ofercie pakiet transferu danych 1 GB, który można było wykorzystać w dowolny sposób, przy czym jednoczesne korzystanie z wybranych serwisów społecznościowych czy komunikatorów nie pomniejszało pakietu danych. Co więcej, po wykorzystaniu podstawowego pakietu danych, transfer danych zwalniał (włączał się tzw. „lejek), ale nie w przypadku tych wskazanych serwisów czy programów. Podobnie rzecz się miała w pakiecie muzycznym, z darmowym transferem do aplikacji serwisów streamingowych z muzyką.
TSUE uznał takie praktyki za niezgodne z art. 3 Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady UE 2015/2120 ustanawiającego środki dotyczące dostępu do otwartego internetu (…). Chodzi konkretnie o te zapisy:
1. Użytkownicy końcowi mają prawo – za pomocą usługi dostępu do internetu – do uzyskania dostępu do informacji i treści oraz do ich rozpowszechniania, a także do korzystania z wybranych aplikacji i usług oraz ich udostępniania, jak również do korzystania z wybranych urządzeń końcowych, niezależnie od lokalizacji użytkownika końcowego lub dostawcy usług czy też od lokalizacji, miejsca pochodzenia lub miejsca docelowego informacji, treści lub usługi(…).
2. Postanowienia umowne uzgodnione między dostawcami usług dostępu do internetu a użytkownikami końcowymi, dotyczące warunków finansowych i technicznych oraz cech usług dostępu do internetu, takich jak cena, ilości danych lub prędkości, oraz jakiekolwiek praktyki handlowe dostawców usług dostępu do internetu, nie mogą ograniczać korzystania przez użytkowników końcowych z ich praw określonych w ust. 1.
3. Dostawcy usług dostępu do internetu, w czasie świadczenia usług dostępu do internetu, traktują wszystkie transmisje danych równo, bez dyskryminacji, ograniczania czy ingerencji, bez względu na nadawcę i odbiorcę, konsultowane lub rozpowszechniane treści, wykorzystywane lub udostępniane aplikacje lub usługi, lub też na wykorzystywane urządzenia końcowe(…).
Dostawcy usług dostępu do internetu nie mogą stosować środków zarządzania ruchem wykraczających poza środki określone w akapicie drugim, a w szczególności nie mogą blokować, spowalniać, zmieniać, ograniczać, pogarszać jakości ani faworyzować określonych treści, aplikacji lub usług, lub szczególnych ich kategorii, ani też ingerować w nie, z wyjątkiem przypadków, w których jest to konieczne(…).
Według jednego z prawników wyrok TSUE nie dotyczy usług „zero rating”, w których wykorzystanie transferu danych z podstawowego pakietu skutkuje spowolnieniem wszystkich usług i aplikacji.
Dokładnie taki typ usług świadczą polscy operatorzy - z jednym wyjątkiem, ale to za chwilę, możemy dzięki nim korzystać z wybranych serwisów społecznościowych jak Facebook czy komunikatorów jak Messenger lub WhatsApp bez zużywania transferu danych, ale pod warunkiem, że mamy na koncie aktywny pakiet internetu na pełnej prędkości. Z chwilą, gdy się kończy, „lejek” włącza się na wszystkie usługi internetowe bez wyjątków.
Aczkolwiek jest jeden wyjątek, który osobiście sprawdziłem, celowo wykorzystałem dwa razy podstawowy transfer danych, by sprawdzić usługę Video Pass, na samym starcie Orange Flex i całkiem niedawno Social Pass. W obu przypadkach serwisy i programy obejmujące obie usługi działały bez spowolnienia po wyczerpaniu podstawowego pakietu danych, a na pozostałe nałożony został „lejek” 64 Kb/s.
Trochę więc zdziwiła mnie wypowiedź dla Gazety Prawnej rzecznika prasowego Orange, Wojciecha Jabczyńskiego:
W Orange Polska od początku przyjęliśmy zasadę, że ruch w naszych usługach typu Social Pass czy Video Pass nie może być realizowany, jeśli klient wyczerpał podstawowy pakiet danych. Uważamy, że takie rozwiązania nie naruszają zasady neutralności internetu.
Niemniej należy się spodziewać, że po tym wyroku rzeczywiście tak to zacznie działać, gdyż jak wypowiada się UKE: Rozstrzygnięcie Trybunału Sprawiedliwości UE zgodnie z prawem unijnym ma wiążący charakter i wykładnia przepisów zaprezentowana w tym orzeczeniu wiąże również prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej, nasz krajowy regulator będzieprzeprowadzał prawdopodobnie kontrolę naszych operatorów w tym zakresie.
Źródło: Gazeta Prawna.
Stock Image from Depositphotos.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu