Po starym systemie opartym na gwiazdkach nie ma już śladu, ale najwyraźniej kciuki (w górę i w dół) są niewystarczające. Dlatego Netflix wprowadza zmiany.
Nowy system oceniania na Netflix. Oby faktycznie coś się zmieniło! [własne zdjęcia]
Opisywana zmiana pojawiła się na koncie najprawdopodobniej w ramach testu - wielokrotnie na tym urządzeniu obecne były funkcje, które później były wdrażane oraz wycofywane, dlatego należy potraktować tę nowinkę jako ewentualny zwiastun zmian. A nie będę ukrywał, że jest to bardzo dobra informacja, ponieważ Netflix wyraźnie potrzebuje narzędzi, które trafią w ręce użytkowników i przełożą się na lepsze rekomendacje oraz sugestie, byśmy mogli opuścić swoje bańki i zobaczyli coś nowego.
Cztery lata temu Netflix zrezygnował z pięciogwiazdkowej skali. Wprowadził kciuki
Podejrzewam, że mało kto z Was pamięta, kiedy Netflix wycofał się z poprzedniego systemu oceniania, czyli pięciogwiazdkowej skali. Nastąpiło to na początku kwietnia 2017 roku, czyli ponad 4 lata temu. Przez kilkadziesiąt miesięcy Netflix bazował tylko na dwóch reakcjach użytkowników, zachęcając ich do oceny danego tytuły na karcie filmu lub serialu, a także na ekranie pauzy. Każdy z nas mógł wybrać tylko jedną z dwóch opcji: pozytywną i negatywną, które zobrazowane są kciukiem w górę i w dół. Powody takiego uproszczenia mechanizmu ocen były banalne - prostszy wybór zachęcał użytkowników do częstszego dzielenia się wrażeniami, ponieważ wystawienie oceny w skali 1-5 wymagało pewnego zastanowienia. W tym przypadku można było wręcz bazować na pierwszej reakcji, jaką wywołał w nas film lub serial, dlatego prawie w jak w social media dajemy do dziś kciuki w górę i w dół.
Nowa funkcja oceniania filmów na Netflix
Ale w najbliższym czasie mogą pojawić się zmiany, bo zauważyliśmy, że Netflix dodał trzecią opcję oceniania tytułów w katalogu. Oprócz reakcji pozytywnej i negatywnej, widnieje także opcja "aplauzu" danemu tytułowi, dlatego zaraz obok kciuka w górę i w dół widnieje także grafika prezentująca klaszczące dłonie. Etykieta przy tej opcji mówi sama za siebie: "Love this", czyli "Uwielbiam to".
W ten sposób będziemy mogli dać do zrozumienia algorytmom Netfliksa, że konkretny tytuł wybija się na tle pozostałych i podobne do niego produkcje powinien nam rekomendować w pierwszej kolejności. Problem polega na tym, że nie wyzwala nas to z pewnej grupy tytułów, które ciągną się za nami jak cień. Jeszcze więcej złych emocji wśród widzów wyzwalają nieustannie powracające rekomendacje, których nie sposób się pozbyć. Nie ma prostej metody na to, by oznaczyć dany tytuł, jako taki, który nas nie interesuje, żebyśmy więcej nie musieli pomijać go wśród sugestii.
Rekomendacje na Netflix muszą być jeszcze lepsze
Jeszcze większym kłopotem dla Netfliksa jest w mojej ocenie brak szans na wyrwanie użytkowników z baniek, w których zamykają ich algorytmy. Wystarczy utworzyć nowy profil na koncie, by przekonać się, jak wiele treści, które - co najważniejsze! - będą nam się podobać, znajduje się w katalogu. Czasem sięgam po skrajne metody i przeglądam zasoby Upflix.pl, gdzie filtruję wyniki po dacie produkcji, gatunku czy innych parametrach, za pomocą których docieram do pomijanych przeze mnie do tej pory perełek. Można się naprawdę zdziwić, jakie filmy i seriale oferuje jeszcze Netflix, jeśli wyjrzy się poza sztucznie budowany wokół nas mur, mający paradoksalnie zapewnić nam najlepsze rekomendacje.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu