Felietony

Jeśli nie ma na Netfliksie, to serial nie istnieje. Teraz z dnia na dzień stał się hitem

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

Reklama

Powiedzenie "na Netfliksie jest wszystko" w ostatnim czasie nieco traci na znaczeniu, ale są takie sytuacje, które pokazują, że z zasięgiem i popularnością tej platformy nikt nie może się równać.

YouTube i Facebook nie kojarzą się z serialami

Czy wiedzieliście, że YouTube kręci seriale i udostępnia je odpłatnie w serwisie? Zanim pojawił się w Polsce YouTube Premium możliwe było kupowanie pojedynczych odcinków serii, a po premierze dostęp do nich wchodził w skład abonamentu. Jeśli nie słyszeliście o żadnym serialu typu YouTube Original, to wcale się Wam nie dziwię, bo serwis nie jest z tym w ogóle kojarzony, a sam też nie starał się zbyt mocno, by w takiej roli zaistnieć. A taka postawa mnie zaskoczyła, bo jeśli serwis był w stanie wpaść na tak dobry pomysł i przygotować tak udany serial, jak "Cobra Kai" to podejście giganta było dla mnie kompletnie niezrozumiałe.

Reklama

YouTube wycofał się jednak z tego rodzaju treści, podobnie jak Facebook. Obydwie firmy nie są już zainteresowane fabularnymi produkcjami i będą stawiać na inne, bardziej organiczne (z punktu widzenia realizacji) materiały. W takich okolicznościach pożegnaliśmy całkiem niezły serial "Limetown" od Facebooka i wydawało się, że podobny los spotka "Cobra Kai" - kontynuację hitu filmowego z lat 80. "Karate Kid".

Wyboista droga "Cobra Kai" do Netfliksa

Produkcją dopiero teraz zainteresował się Netflix i tak dwa już dostępne sezony serialu trafił do katalogu Netfliksa, a w 2021 roku zadebiutuje 3. seria. To świetne wiadomości, ponieważ serial znakomicie radzi sobie, jako pomost pomiędzy teraźniejszością i przeszłością. Co ciekawe, już w 2017 roku twórcy pitchowali serial u Netfliksa, ale najwyraźniej serwis nie dostrzegł w nim potencjału. Po tym, jak okazał się niemałym sukcesem na YouTubie, gigant zmienił zdanie.


"Cobra Kai" pojawił się na Netflix przed weekendem, ale w Polsce był dostępny od dłuższego czasu. Czy w okolicy premiery na YouTube było o nim głośno? W żadnym wypadku - zainteresowały się nim tylko pojedyncze osoby, w social media brakowało wzmianek i szumu, a znajomi dowiadywali się o serialu przede wszystkim ode mnie. Dopiero później niektórzy z nich wracali z opinią po seansie ostatniego odcinka i wyrażali nadzieję, że powstaną nowe. "Cobra Kai" był produkcją niszową i to nie ze względu na tematykę, lecz platformę, która za nim stoi - w kwestii realizacji i dystrybucji.

"Cobra Kai" hitem na Netflix

Ostatnie dni sprawiły jednak, że "Cobra Kai" wkradł się w łaski licznej widowni Netfliksa. Serial wspina się w wewnętrznym rankingu TOP 10 serwisu (wczoraj był 6., dziś jest już 4.). Do obejrzenia jest w sumie 20 odcinków (po 10 na każdy sezon), a moja recenzja 1. sezonu Cobra Kai oraz recenzja 2. sezonu od Pawła powinny Was tylko zachęcić do sięgnięcia po ten tytuł. Dla niektórych będzie to naprawdę fajny powrót do bohaterów i rzeczywistości, którą pamiętają z filmów, dla innych może to być szansa na spotkanie ich po raz pierwszy, a to może grozić ochotą na obejrzenie filmu sprzed ponad 3 dekad.

Cobra Kai na Netflix - Karate Kid wraca! 3. sezon w 2021 r.

Źródło obrazka: Forbes

Reklama

I takich chętnych na "Cobra Kai" oraz "Karate Kid" nie brakuje. Obserwując media społecznościowe nie sposób nie zauważyć wspomnień na temat serialu i choć daleki jest od mówienia o jakiejś manii, to jednak i Google Trends pokazuje rosnące zainteresowanie serią w ostatnich dniach. To wszystko w połączeniu z obecnością w TOP 10 w Polsce oraz obecność na 1. miejscu w USA (Forbes) w kategorii seriali pokazuje, że nie wszyscy mogą (i/lub powinni) próbować gonić Netfliksa.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama