Technologie

Nerwowa końcówka roku dla Elona Muska, SpaceX i Starlinka

Krzysztof Kurdyła
Nerwowa końcówka roku dla Elona Muska, SpaceX i Starlinka
Reklama

Kosmiczne biznesy Elona Muska mogą 2021 zaliczyć do wielce udanych. Jednak sama końcówka roku do najszczęśliwszych nie należy. O ile kłopoty boostera 1069 po 100 lądowaniu Falconów 9 to raczej folklor, to sprawa Boca Chica i Starlinka mogą być złym prognostykiem na przyszły rok.

100 lądowanie z telemarkiem?

Zacznijmy od sprawy najbardziej błahej, powracający do portu na zdalnie sterowanej barce „Just Read the Instructions” booster B1069, który wykonał setne, na początku uznane za udane lądowanie, Falconów 9, okazał się mocno uszkodzony. Na jednej z nóg widać wyraźne zniszczenia, zagięte zostały też dzwony silników Merlin po stronie uszkodzonej nogi.

Reklama

Co prawda sporo osób twierdzi, że uszkodzenia powstały już po lądowaniu, na dość niespokojnym morzu, ale nie jestem co do przekonany. Zrzuty z lądowania, które osoby tak twierdzące podpinają, niczego nie przesądzają, jeśli przyjrzeć im się bliżej, świadczą raczej o czymś przeciwnym. Booster wygląda na przechylony, tyle że w osi zdjęcia, a nogi wyglądają na znacznie mocniej rozłożone niż zwykle. Jednak ze względu na szerokokątny obiektyw, zapewne z kamerki CCT, pewności mieć nie można.

Nie mniej nawet tuż po lądowaniu pojawiły się opinie, że booster został w jego trakcie uszkodzony. Powodem mogło być właśnie wzburzone morze, cała procedura przebiegła prawdopodobnie prawidłowo, ale wychylenie barki na falach spowodowało, że jedna z nóg znacznie wcześniej uderzyła w podłoże. Nogi mają oczywiście dużą tolerancję na takie „okazje”, ale najwyraźniej tym razem wychył przekroczył założone w projekcie.

Tak czy inaczej, ciekawym będzie, czy B1069 uda się przywrócić do służby. Widać, że musiał porządnie dobić silnikami do podłoża, czy one, oraz cała struktura były w stanie to wytrzymać bez dalszych uszkodzeń? Czy SpaceX zaryzykuje użycia tak pokiereszowanej jednostki? Czas pokaże. Warto dodać, że dla tego boostera był to pierwszy start, więc można powiedzieć, że jeszcze się nie spłacił.

Boca Chica opóźni Starshipa

Kolejna sprawa jest dla firmy znacznie groźniejsza. Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) miała zakończyć przegląd środowiskowy dla portu kosmicznego Starbase w Boca Chica i wydać ostateczną decyzję umożliwiającą rozpoczęcie testów kompletnego systemu wynoszącego Starship i Super Heavy.

Niestety dla SpaceX, agencja stwierdziła, że potrzebuje jeszcze co najmniej 2 miesięcy na dokończenie procesu i wstępnie ustaliła termin ogłoszenia decyzji na 28 lutego 2022 r. Planom SpaceX sprzeciwia się część mieszkańców, ekolodzy oraz naukowcy zajmujący się ekosystemem tamtego regionu. Agencja otrzymała 18 tys. zgłoszeń dotyczących tej sprawy i nie dała rady tego ogarnąć do końca grudnia.

Wiadomo więc, że test orbitalny nowej rakiety nie odbędzie wcześniej, jak w marcu. To samo w sobie jeszcze niepokojące nie jest, patrząc na dopiero rozkręcające się testy naziemne SuperHeavy BN4 i Starship SN20 pierwsza próba i tak nie nastąpiłaby wcześniej. Problemem może być to, że skoro procesu nie udało się zamknąć w pierwszym terminie, to wielce prawdopodobne są kolejne przesunięcia terminów jego zakończenia.

Chińska stacja kontra Starlink

Kilka dni temu doszło do bezprecedensowej sytuacji, Chin złożyły notę do sekretarza generalnego ONZ, informując, że w ciągu 2021 r. ich nowo budowana chińska stacja kosmiczna dwukrotnie musiała manewrować, aby ograniczyć zagrożenie zderzenia z deorbitującymi satelitami konstelacji Starlink. Zdarzenia miały miejsce 1 lipca i 21 października, w tym drugim przypadku obiekty po manewrze mineły się w odległości mniejszej niż 4 km.

Reklama

Całe wydarzenie nie jest wyłącznie polityczną rozgrywką, amerykański naukowiec specjalizujący się w analizach lotów kosmicznych, Jonathan McDowell potwierdził, oba przypadki. Nie da się jednak zauważyć, że Chiny zauważyły problem u Amerykanów, nie widząc go u Siebie. Jednymi z najgroźniejszych kosmicznych śmieci są wciąż szczątki po chińskim teście ASAT z 2007 r. po którym takie manewry kilka razy wykonywać musiała Międzynarodowa Stacja Kosmiczna.

Tak czy inaczej, Starlink znalazł się znów na świeczniku, a kwestia narastającej ilości tych satelitów budzi coraz większy niepokój. Nie da się ukryć, jest się czego obawiać. Starlinki, które są przecież tylko jedną z projektowanych konstelacji, mają składać się z co najmniej 12 tys. a być może docelowo 40 tys. satelitów.

Reklama

Deorbitacja prawie kontrolowana

Starlinki są co prawda wyposażone w silniki jonowe, umożliwiające kontrolowaną deorbitację, ale przy tak dużej ilości możliwa jest spora ilość awarii powodujących utratę kontroli nad takimi obiektami. Do tego ruch, który będą generować na wszystkich orbitach poniżej docelowej, wymaga wypracowania wydajnych sposobów komunikacji z innymi operatorami satelitów. Z informacji dotyczących omawianego tu zdarzenia wynika, że pomiędzy SpaceX a chińską agencją jakiejkolwiek komunikacji zabrakło.

Żeby dać wam posmak tego, co się będzie działo, wystarczy sięgnąć do informacji podawanych przez wspomnianego już McDowella. Na ponad 1900 wypuszczonych Starlinków, 16% przebywa poniżej docelowej orbity ~550 km. Część dopiero tam zmierza, inne już deorbitują, aby spłonąć w atmosferze. Przykładowo, z wyniesionych 18 grudnia 52 satelitów z Grupy 4-4, wiadomo, że dwa (S-3260 i S-3280) są uszkodzone i deorbitują, pytanie czy w kontrolowany sposób.

Tak czy inaczej, trzeba się spodziewać, że wypadki ze Starlinkami są tylko kwestią czasu. Tym bardziej że ich ilość w najbliższym czasie będzie dynamicznie rosła, a coraz więcej satelitów z pierwszych partii będą kończyć swój żywot i deeorbitować.

Wydaje się, że dyskusja na temat konstelacji będzie narastać i choćby geopolityczne zapasy, muszą doprowadzić do konieczności większego międzynarodowego uregulowania kwestii budowy konstelacji. Jeśli tak się stanie, to SpaceX, które zainwestowało już ogromne pieniądze w ten projekt, może zostać zmuszone do przemyślenia jego biznesowych podstaw.

Jak widać, szczególnie jeśli dodamy do powyższego problem z produkcją silników Raptor 2, Elon Musk i zarząd SpaceX będą mieć w 2022 r. sporo problemów do rozwiązania, a może pożarów do ugaszenia. Optymistycznie nastrajać może ich jedynie to, że nawet biorąc pod uwagę możliwe opóźnienia, i tak są o co najmniej 2 - 3 lata (zależnie od tematu) przed konkurencją, a Falcon 9 zapewnia firmie stabilne finansowanie.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama