Recenzje gier

Need for Speed Unbound – wrażenia z gry, na którą bardzo długo czekałem

Tomasz Szwast
Need for Speed Unbound – wrażenia z gry, na którą bardzo długo czekałem
4

Need For Speed Unbound to jedna z tych gier, które już od momentu zapowiedzi budziły w graczach wielkie nadzieje. Elementy anime miały mocno odświeżyć wizerunek gry, a dotychczasowe, sprawdzone schematy sprawić, że gracze poczują się jak dawniej. I to się udało!

Seria Need for Speed, której przedstawicielem jest Need for Speed Unbound, jest z nami od połowy lat dziewięćdziesiątych. Choć może trudno w to uwierzyć, już za dwa lata będziemy obchodzić jej trzydziestolecie. Przez ten czas po gry z serii Need for Speed sięgnęły miliony graczy z całego świata. Niezależnie od tego, czy dana odsłona uznawana była za jedną z lepszych, czy jedną z gorszych, sprzedawała się świetnie. Cóż, nie można się temu dziwić. Need for Speed to jeden z największych tytułów wśród gier samochodowych na wszystkie wiodące platformy.

2022 rok przyniósł kolejną odsłonę kultowej serii, czyli Need for Speed Unbound. To gra, która zdaje się odchodzić od tego, co oferowały ostatnie części NFS na rzecz sprawdzonych rozwiązań z przeszłości. Przyznam szczerze, że gdy usłyszałem pierwszy raz o zamiarach twórców, bardzo się ucieszyłem. Przez długie lata nie zaprzątałem sobie głowy kolejnymi NFSami, a za najczęściej ogrywaną samochodówkę służyła mi Forza Horizon. Brakowało mi tego, czym Need for Speed wyróżniał się przed laty. Bardzo prosta, a jednocześnie niezwykle przyjemna i wciągająca samochodówka. Gra wprost idealna do tego, by sprawdzić się w roli niezbyt angażującej, ale bardzo odprężającej rozrywki po całym dniu pracy. Dokładnie w ten sposób wspominam swoją ulubioną część serii – Need for Speed: Underground 2. Szkoła, odpoczynek, nauka, a pod wieczór kilka chwil z NFS: U2.

Czy Need for Speed Unbound również sprawdzi się w charakterze gry, przy której można po prostu odpocząć? Właśnie to postanowiłem sprawdzić przez kilka dni od rynkowego debiutu nowej gry od EA.

Elementy rysunkowe pojawiają się w grze niemal przez cały czas

Need for Speed Unbound – taki powrót do przeszłości to ja rozumiem!

Już na samym wstępie mogę przyznać z czystym sumieniem, że Need for Speed Unbound to gra, która zauroczyła mnie od pierwszych zaliczonych zawodów. W swojej kategorii to obecnie najlepsza gra na rynku, a z całą pewnością najlepsza część serii Need for Speed, jaka ukazała się w sprzedaży od wielu lat. Gra jest dokładnie taka, jakie powinny być wszystkie części NFS. Szybka, niewymagająca, mocno zręcznościowa, widowiskowa a przy tym cholernie przyjemna. I o to chodzi!

Dla wszystkich tych, którzy spodziewaliby się jakiejkolwiek dawki realizmu czy choćby szczątkowych śladów praw fizyki w modelu jazdy wiadomość jest krótka – tu ich nie znajdziecie. To jeden z tych Need for Speedów, które wcale nie próbują być tym, czym nigdy nie będą. Z pewnością nie ma sensu inwestować w kierownicę właśnie dla tej gry, ponieważ pad sprawdzi się wystarczająco dobrze. Prowadzenie samochodów jest banalnie proste, przez co kompletnie nierealistyczne. Czy to źle? Gdyby Unbound był przedstawicielem jednej z tych serii gier samochodowych, które aspirują do miana symulatora, powiedziałbym, że to wręcz katastrofa. Tymczasem w NFS wcale nie chodzi o to, by gra była realistyczna, a wręcz przeciwnie. Ma być lekko, wesoło, przyjemnie i naprawdę prosto. Gaz to gaz, hamulec to hamulec, skręt to skręt, nitro to nitro. Zero filozofii, wyłącznie dobra zabawa i uśmiech na twarzy.

Szczerze? Właśnie na takiego Need For Speeda czekałem. Oczekiwałem od tej gry właśnie tego, by wcale nie była skomplikowana. Nie chciałem też złożonego modelu jazdy, ponieważ od tego są zupełne inne gry. Dostałem to, o czym myślałem, czyli grę jak za dawnych lat. W moje gusta EA trafiło idealnie, a z recenzji, które udało mi się przejrzeć, wiem, że nie jestem odosobniony w tej opinii.

Świat gry prezentuje się bardzo dobrze. Są nawet piesi

Kontrowersyjna grafika, do której można się przyzwyczaić

O ile w kwestii tego, jak gra się w Need For Speed Unbound recenzenci pozostają raczej zgodni, tak oprawa graficzna wywołuje spore kontrowersje. Producenci gier postanowili bowiem, że połączą ze sobą dwie sprzeczności. Nieźle odwzorowane samochody i naprawdę miły dla oka świat postanowiono ozdobić przy pomocy elementów rysunkowych. I tak poszczególnym elementom jazdy, takim jak skoki, przyspieszenie, wykorzystywanie nitro czy wypadki towarzyszą rysunki niczym z kompletnie innej produkcji. Mieszanka serii Need for Speed i Burnout nie każdemu przypadnie do gustu, z czym również na początku miałem pewien problem.

Po serii Need for Speed spodziewałbym się nieco mocniejszego nacisku na realizm grafiki, jednak koniec końców można się przyzwyczaić. Najgorzej jest na początku, kiedy w naprawdę nieźle odwzorowanym samochodzie widzimy postać z kreskówki. Nie jest to szczególnie odrzucające, jednak z całą pewnością nie każdemu spodoba się taka koncepcja. Ja po prostu się do niej przyzwyczaiłem i przestałem zwracać uwagę.

Poza tym, do oprawy graficznej Need for Speed Unbound nie można się przyczepić. Zarówno w dzień, jak i w nocy wirtualny świat gry prezentuje się bardzo dobrze, a pokonywanie kolejnych kilometrów przynosi wyłącznie pozytywne wrażenia. Po stronie wielkich plusów gry należy zapisać intensywny ruch drogowy, który nie pozwala oderwać uwagi bez obawy o wypadek. Na słowa uznania zasługuje również to, że w mieście znajdziemy również innych uczestników ruchu drogowego, niż kierowcy prowadzący swoje pojazdy. Tak, po chodnikach Lakeshore spacerują piesi i jest ich całkiem sporo. Jeśli jednak w tym momencie przyszło Wam do głowy skojarzenie z legendarnym Carmageddonem, możecie szybko o nim zapomnieć. Gra skutecznie uniemożliwia wypadki z udziałem przechodniów.

Do jakości grafiki trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia

Fabuła? Całkiem niezła

Po grach samochodowych, co do zasady, trudno spodziewać się rozbudowanej fabuły, wszak zupełnie nie o to w tym chodzi. Z reguły wygląda to dokładnie tak, jak w Need for Speed Unbound. Dostajemy wątek głównego bohatera, który toczy się gdzieś pomiędzy kolejnymi wyścigami. Kolejne wygrane zwiększają budżet gracza, który można przeznaczyć na zakup nowych samochodów i ich modyfikacje. To właśnie ten element pozwala przenieść się w czasie do nieodżałowanego Undergrounda. Samochody w Need for Speed Unbound muszą być nie tylko szybkie, ale również zachwycające. Dla własnej satysfakcji warto popuścić wodze fantazji, by kolejnym samochodom nadawać nasz indywidualny styl. To w końcu również jeden z elementów, które istotnie wpływają na przyjemność z gry.

Główny wątek fabularny jest taki, jak i cały Need for Speed Unbound. Nieskomplikowany, niezbyt angażujący, ale zachęcający do poświęcenia grze kolejnych minut i godzin. Jeździmy, ścigamy się, modyfikujemy auto, śledzimy postęp fabuły, znowu jeździmy i tak w kółko. Cóż, właśnie za to lubimy serię Need For Speed, dlatego na konto producentów gry wpada kolejny plus.

Połączenie rysunku z niezłym odwzorowaniem samochodów nie każdemu przypadnie do gustu

Need for Speed Unbound: gdzie szukać wad?

Jak do tej pory wystawiłem grze laurkę, po której nie pozostaje nic, jak tylko zamówić własną kopię gry, bądź przetestować wersję próbną. Dzięki usłudze EA Play, dostępnej również jako część większych subskrypcji, na czele z Game Pass, zyskujemy dostęp do zawartości gry przez 10 godzin bez konieczności jej zakupu. Czy przez ten czas uda się natknąć również na mankamenty gry? Choć nie jest ich dużo, z całą pewnością warto poświęcić im kilka słów.

Tym, co mnie nie przypadło do gustu, są przydługie, męczące dialogi między bohaterami fabuły, jakie ci toczą ze sobą po kolejnych zawodach. Jeżdżąc po świecie gry wolałbym słyszeć ich zdecydowanie mniej, a w zamian za to cieszyć uszy rozbudowaną ścieżką dźwiękową. Niemniej, to również jedna z tych wad, które początkowo irytują, ale da się z nimi żyć, a po pewnym czasie przyzwyczaić.

Co sądzicie o komiksowych efektach?

Kompletnie nie rozumiem za to tego, co w grze robi policja, a raczej coś, co ma ją przypominać. Nie możemy ścigać się z innymi graczami poza zawodami, ale za to co jakiś czas musimy uciekać przed policją, która usiłuje przeszkadzać. Co istotne, zarówno podczas wyścigów, gdzie stanowi dodatkowe utrudnienie, jak i na mapie, gdzie najprawdopodobniej dodano ją jako kolejną z atrakcji. Sęk w tym, że przeszkadzanie jest do tego stopnia nieudolne, że momentami aż śmieszne. Mam wrażenie, że akurat w tym aspekcie ktoś przesadził z zawartością kociołka Panoramixa, jakim bez wątpienia jest Need For Speed Unbound i dodał o jeden składnik za dużo. Element z Hot Pursuit raczej nie był tu potrzebny.

Czy warto kupić Need for Speed Unbound?

Odpowiedź na to pytanie może być tylko jedna. Zdecydowanie tak, warto kupić Need for Speed Unbound i to bez dłuższego zastanawiania. To jedna z najlepszych samochodówek w swojej klasie, jaka ukazała się w sprzedaży przez wiele długich lat. Z jednej strony czuć w tej grze powiew świeżości, z drugiej zaś powrót do przeszłości pełną gębą. Co bardzo istotne, tej najprzyjemniejszej przyszłości spod znaku Need for Speed: Underground 2 czy Burnout Paradise. Ta gra, jako typowa arkadówka, jest po prostu bardzo dobra.

Need for Speed Unbound? Polecam serdecznie!

Zdecydowanych zapraszam do sklepów, a nieprzekonanych do samodzielnego przetestowania wersji trial. Uwierzcie mi na słowo, będziecie zadowoleni. To najlepszy Need for Speed od bardzo dawna, a to mówi samo za siebie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu