Słowa "Facebook" i anonimowość zazwyczaj nie są umieszczane obok siebie, ale tym razem użycie ich w jednym zdaniu nie będzie przypadkowe. Rooms, aplikacja mobilna która ukazała się wczoraj wieczorem, to ukłon w stronę tych, którzy lubią dyskutować anonimowo na konkretne tematy. Czy to nie brzmi znajomo?
Jeszcze trzy, może cztery lata temu regularnie odwiedzałem fora dyskusyjne. Na pasku zakładek widniał nawet także specjalny folder, w którym umieszczałem zakładki do wszystkich for, które przeglądam i na których biorę udział w dyskusjach. Nasz nick czy avatar wystarczyły, byśmy byli w wielu miejscach rozpoznawani przez innych użytkowników, a zdobywanie szacunku w ich oczach wymagało sporej ilości czasu. Dziś fora dyskusyjne czy kanały IRC, z których korzystałem rzadziej, choć w pewnych momentach intensywnie, nie mają się już tak dobrze. Chociażby grupy tematyczne na Facebooku wywiązują się w tej roli całkiem nieźle i odnoszę czasem wrażenie, że stanęliśmy niejako w rozkroku między tym co było, a tym co nadejdzie, czekając na coś, co będzie w stanie w pełni zastąpić typowe forum czy kanał IRC.
Taki produkt z pewnością musiałby się odnaleźć w nowym, mobilnym świecie, gdzie większość użytkowników, czy to z wygody czy z potrzeby chwili, częściej sięgają po telefon niż decydują się usiąść przed komputerem. Czy Facebook próbuje wziąć na celownik właśnie te legendarne już sposoby wymiany informacji? W pewnym sensie tak. Stawia na anonimowość. W każdym pokoju rozmów możemy występować pod innym nickiem. Bez problemu stworzymy kolejne pokoje, w których my będziemy ustalać zasady. Do pokoju zaprosić można tylko wybrańców, ale i każdego chętnego i zainteresowanego dyskusją. Nie ma przeszkód z udostępnieniem "zaproszenia" offline, w świecie realnym chciałoby się rzec. Wystarczy wydrukować kod dający dostęp do pokoju, a kamerki w smartfonach użytkowników zrobią resztę.
Z jednej strony aplikacja jest minimalistyczna - nie znajdziemy tu zbyt wiele przełączników, zakładek, ikonek - lecz z drugiej strony jest pełna kolorów, często bardzo kontrastujących. Na ekranie głównym znajdziemy dwie etykietki ukryte w dolnych rogach pozwalające na tworzenie pokoju i skorzystanie z zaproszenia. Podobnie jak w aplikacji Paper pierwszorzędną rolę odgrywają gest - wykonanie ich w różnych kierunkach przynosi ciekawe rezultaty. Jeśli "wypchniemy" pokój ku górze, to go dosłownie opuścimy i usuniemy z naszej listy. "Ściągnięcie" ku dołowi spowoduje jego otwarcie. Przeglądanie zawartości pokoi przypomina poruszanie się po czymś, co wygląda na połączenie strumienia Instagrama i grup na Facebooku. Pod każdą aktywnością znalazły się liczniki "lajków" oraz komentarzy.
Cudzysłów użyty przy lajkach związany jest z ich różnorodnością, ponieważ dla każdego z pokoi, właściciele mogą ustalić w jaki sposób będzie można wyrażać aprobatę dla publikowanych treści. Wybierać można spośród ponad setki ikon, a tekst przycisku można podać po prostu samemu (do wypełnienia są dwa, domyślnie jako "Like" i "Liked"). Dodając post decydujemy czy chcemy otrzymywać powiadomienia o polubieniach i komentarzach pod naszym wpisem. Jeżeli zechcemy, możemy nawet uruchomić cenzurę i jako autorzy pokoju zatwierdzać wpisy do opublikowania. Podczas zakładania pokoju, jak i w późniejszym czasie, możliwa jest zmiana jego kolorystyki oraz opisu, więc niemal w każdej chwili dysponujemy opcją zmiany czy rozszerzenia tematyki dyskusji w pokoju.
Jak na ten moment Rooms to aplikacja jedynie dla iOS-a*. Bez wersji na pozostałe platformy, nowemu produktowi Facebooka ciężko będzie powalczyć o popularność. A pamiętacie może dwie poprzednie aplikacje jak Slingshot i Bolt (tu autorem był Instagram)? Tak, ja też niemal o nich zapomniałem. Nie chcę źle wróżyć aplikacji Rooms, ale nie odniosłem wrażenia, że jest to produkt mający faktyczne szanse na powodzenie. Wydaje mi się, że w wielu przypadkach przekroczyliśmy już tę granicę i nie mamy zahamowań przed podpisywaniem się swoim imieniem i nazwiskiem pod własnymi opiniami. Oczywiście zastosowań dla Rooms można znaleźć naprawdę sporo - pierwszą z brzegu jest nawet pokój dyskusyjny założony na czas trwania konkretnego wydarzenia, gdzie jego uczestnicy bez strachu przed konsekwencjami mogliby dzielić się krytycznymi uwagami. Nie wydaje mi się bowiem, by zamknięte grono znajomych było zainteresowane wymianą zdań podpisując się nickami zamiast prawdziwych imion. Jeżeli jednak okaże się, że coś takiego będzie Wam potrzebne, to "Pokoje" stoją przed Wami otworem.
* w momencie powstawania tekstu aplikacja nie pojawiła się jeszcze w polskim App Store.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu