Wydaje się, że wysypianie się to jeden z trudniej osiągalnych luksusów, na który większość ludzi nie może sobie pozwolić. Powody są różne. Czasem przenosimy pracę do domu, innym razem mamy obowiązki wykraczające poza nasze życie zawodowe, lecz wciąż wymagające naszej uwagi (choćby kosztem snu). Do głowy przychodzi mi również świadome pozbawianie się paru godzin snu na rzecz… pogrania w nową grę, obejrzenia jakiegoś serialu czy filmu. Chodzi mi o to, że w dzisiejszym świecie powodów do zaniedbywania snu nie brakuje.
Sen to zdrowie
Zanim przejdziemy do głównej części tego wpisu, może jeszcze szybkie przypomnienie o tym, że zdarzyło mi się wspominać o tym, że brak dostatecznej ilości snu może się wiązać z tym:
Odkrycie badaczy sprowadza się do potwierdzenia tego, że osoby doświadczające deprywacji snu mogą charakteryzować się objawami, które są przypisywane do depresji. (…) Efekty obserwacji są takie, że niewyspani ludzie charakteryzują się mniejszym przykładaniem uwagi do pozytywnych bodźców.
Naukowcy sugerują, że brak snu odbiera nam radość z życia. Dzisiaj idę wcześniej spać.
Inne wyniki badań sugerują natomiast rzecz następującą:
Badacze z University of Zurich oraz University Hospital Zurich odkryli relację między deprywacją snu a wyższym prawdopodobieństwem podejmowania ryzykownych decyzji.
Obserwacje naukowe o niedoborach snu i wyższej skłonności do ryzyka.
Wyspani ludzie reagują słabiej na bodźce lękowe
Najwyższa pora trochę więcej postraszyć informacjami o niewysypianiu się. Tym bardziej, że z tego co wyczytałem w serwisie naukawpolsce.pap.pl wynika, że wyspani ludzie są mniej podatni na bodźce lękowe, więc… tych niewyspanych chyba wystraszyć!
Wysokiej jakości sen jest powiązany z mniejszą aktywnością ośrodków mózgowych zaangażowanych w proces nabywania reakcji lękowych (uczenia się strachu) – wynika z badania opublikowanego w czasopiśmie „JNeurosci”. Źródło.
Badanie przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Rutgersa, sprowadzało się do poproszenia grupy studentów o to, żeby przez tydzień monitorowali jakość snu, używając do tego specjalnej opaski na głowę, która mierzy fale mózgowe oraz opaski na rękę, służącej do pomiarów ruchów ramienia.
Następnie przyszła pora na warunkowanie strachu u badanych, lecz zanim przejdziemy do tego oraz do konkluzji związanej z pracą ludzi z Uniwersytetu Rutgersa, warto wspomnieć o ciekawym oraz nieetycznym eksperymencie jaki miał kiedyś miejsce. Otóż John Watson i Rosalie Rayner, wybrali 11 miesięczne dziecko od urodzenia przebywające w szpitali. Następnie postanowili sprawdzić, czy biały szczur, królik, maska i inne rzeczy wywołują u niego strach. Dziecko się tego nie bało. Co zatem postanowiono zrobić? Nauczyć je, żeby się jednak bało! Psychologowie pokazywali małemu Albertowi białego szczura, a następnie uderzali w gong, który oczywiście wydawał głośny dźwięk. Efekty były takie, że dziecko, które początkowo było obojętne na widok szczura, teraz panicznie się go bało. Wspominam o tym, bo eksperyment dotyczy warunkowania strachu.
Jeżeli natomiast chodzi o aktualne badanie przeprowadzone w Uniwersytecie Rutgersa, studenci otrzymywali łagodny wstrząs elektryczny w chwili, kiedy ukazywano im określony obrazek. Jak możemy przeczytać na stronie PAP:
Okazało się, iż studenci, którzy w ciągu tygodnia więcej czasu przebywali w fazie REM – stadium snu charakteryzującym się występowaniem szybkich ruchów gałek ocznych oraz marzeń sennych – słabiej reagowali na bodziec lękowy. Zaobserwowano u nich mniejsze pobudzenie ciała migdałowatego, hipokampa i brzusznośrodkowej części kory przedczołowej, a także słabsze połączenia pomiędzy tymi rejonami mózgu. Źródło.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu