W ostatnich tygodniach nie mówi się o niczym innym, tylko o wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Nic dziwnego, w końcu mogą one zaważyć na wielu sprawach również na przyszłości eksploracji kosmicznej.
Ostatnie miesiące były jedną wielką kampanią wyborczą, na którą zwrócone były oczy całego świata. Rozstrzygały się w końcu losy największego supermocarstwa. W szranki o fotel 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych stanęła Kamala Harris z ramienia Demokratów oraz Donald Trump wytypowany przez Republikanów. Chociaż sondaże wskazywały na to, że pojedynek będzie naprawdę wyrównany, a o końcowym wyniku zadecydują pojedyncze głosy, Donald Trump zdominował te wybory.
Polecamy na Geekweek: XPeng zaskoczył Muska. Zbudowali robota marzeń
Nie ma się co oszukiwać, to kto będzie następnym prezydentem, będzie miało wpływ na całą politykę Stanów Zjednoczonych, włącznie z kwestiami eksploracji kosmosu. Już teraz pojawiły się pierwsze wypowiedzi ekspertów i przewidywania, w jaki sposób elekcja Donalda Trumpa może wpłynąć na przyszłe działania NASA.
NASA szybciej na Księżycu?
Jeżeli Donald Trump obejmie urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych w styczniu, jego polityka kosmiczna może znacząco wpłynąć na program Artemis, który ma na celu ponowne lądowanie ludzi na Księżycu. Przewidywane są zmiany mające na celu przyspieszenie realizacji misji księżycowej, głównie po to, aby dorównać ambicjom Chin, które planują swoją własną misję księżycową na 2030 rok. Nowa administracja prawdopodobnie skupi się na utrzymaniu amerykańskiej dominacji w przestrzeni kosmicznej, co może wpłynąć na tempo realizacji projektów NASA.
Jednym z najważniejszych sojuszników Donalda Trumpa podczas kampanii wyborczej był miliarder Elon Musk, właściciel przedsiębiorstwa przemysłu kosmicznego SpaceX. Dlatego możemy spodziewać się większego wsparcia dla projektów prywatnych firm oraz zwiększenia ich udziału w projektach narodowych.
Dotychczas, z powodu skomplikowanych regulacji środowiskowych, testowe loty Starshipa były opóźniane, co wywołało niezadowolenie Muska. Eksperci spekulują, że Trump, będąc przychylnie nastawionym do miliardera, może wprowadzić zmiany regulacyjne, które przyspieszą rozwój takich projektów, jak Starship. Casey Dreier z The Planetary Society przewiduje, że zmniejszenie regulacji środowiskowych i finansowe wsparcie mogą przyspieszyć prace nad Starshipem.
Co więcej, wszystko wskazuje na to, że Starship może całkowicie wyprzeć SLS. Podstawą programu Artemis jest Space Launch System (SLS) – ogromna rakieta, której pierwszy start miał miejsce w 2022 roku. Program SLS od lat boryka się jednak z licznymi problemami, w tym z niekontrolowanym wzrostem kosztów, które obecnie szacowane są na 4,1 miliarda dolarów za jedno wystrzelenie, co znacznie przekracza pierwotne założenia. Elon Musk, rozwijający Starship jako bardziej ekonomiczną alternatywę, oferuje możliwość wykonania jednego lotu za mniej niż 10 milionów dolarów. To powoduje, że SLS oraz kapsuła Orion są coraz bardziej krytykowane przez ekspertów jako nieefektywne rozwiązania w stosunku do rozwijanej przez Muska technologii. W przypadku przejęcia władzy przez Trumpa możliwe jest, że projekt SLS znajdzie się pod lupą.
Tymczasem NASA wstrzymuje się od komentarzy. Z zapytaniem o przewidywania dotyczące przyszłości agencji pod prezydenturą Trumpa zgłosiła się redakcja Reuters. Otrzymali oni jedynie krótki komunikat o tym, że takie spekulacje nie byłyby stosowne.
Mobilizacja, by wyprzedzić Chiny?
Chiny od kilku lat rozwijają program kosmiczny, w tym również własną wersję Starshipa. Pekin zamierza wysłać swoich astronautów na Księżyc do 2030 roku i stworzyć stałą bazę badawczą na jego powierzchni. Działania te zmuszają USA do szybszego tempa, aby nie stracić pozycji lidera w kosmosie. Eksperci są zgodni, że chińskie plany przyspieszą dążenia Ameryki do zrealizowania własnych misji księżycowych, a nowa administracja będzie dążyć do zakończenia misji księżycowych przed planowanymi działaniami Chińczyków.
Kolejnym aspektem, który może ulec zmianie, jest podejście USA do regulacji przestrzeni orbitalnej, szczególnie w kontekście rosnącej liczby satelitów Starlink oraz innych projektów. Aaron C. Boley z Outer Space Institute ostrzega, że agresywna ekspansja konstelacji satelitarnych może prowadzić do wzrostu ilości śmieci kosmicznych, co stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa. Administracja Trumpa, która skłania się ku deregulacji, może zatem przymykać oko na te kwestie, co budzi obawy środowiska naukowego.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu