Coś może w tym być. Eksperci wskazują, że NASA zjadają: przestarzała infrastruktura, krótkowzroczność oraz niedofinansowanie przy okazji cały czas wysokich ambicji. Według raportu opublikowanego przez National Academies of Sciences, Engineering, and Medicine NASA znajduje się na skraju zapaści.
Narzekają na NASA. Uważają, że najważniejsza agencja kosmiczna "brzydko się starzeje"
Autorzy raportu biją na alarm — brzydko starzeje się m.in. Deep Space Network, globalna sieć ogromnych anten radiowych, która jest niezbędna do utrzymywania łączności z misjami w przestrzeni kosmicznej. Od lat nikt nie przejmuje się serwisowaniem tych anten i wymagają one pilnej uwagi. Mamy do czynienia z ogromnym rozdźwiękiem — z jednej strony NASA chwali się m.in. programem Artemis i cudownymi planami na (re)eksplorację kosmosu na dużą skalę. Z drugiej — sztandarowe wręcz projekty, które uczyniły NASA wielką... po prostu niszczeją.
Raport mówi wprost: politycy albo zwiększą finansowanie dla NASA, albo agencja będzie musiała ograniczyć swoje ambicje. Jej budżet oscyluje w okolicach 0,1% amerykańskiego PKB, co jest znaczącym spadkiem w porównaniu do czasów misji Apollo — wtedy można było mówić o naprawdę tłustych latach w historii agencji. Tymczasem aż 83% obiektów agencji przekroczyło przewidziany czas eksploatacji, a naprawy i modernizacje są blokowane przez biurokrację, a idiotyczne procedury nie uwzględniają systematycznego wzrostu kosztów spowodowanego inflacją. To zaś prowadzi do opóźnień i ograniczeń w modernizacji kluczowych elementów. Rozumiecie to? Ci ludzie latają w kosmos, opracowują najnowsze technologie i wykładają się na zaplanowaniu budżetu na modernizację. Dramat.
Wróćmy jeszcze na chwilę do Deep Space Network. W 2010 roku jej budżet wynosił 250 milionów dolarów, a dziś jest to jedynie około 200 milionów — mimo zwiększonej aktywności NASA w zakresie misji i mimo cały czas rosnących potrzeb sieci. Już podczas misji Artemis I w 2022 roku była przeciążona i musiała z tego powodu poświęcić inne zadania. To — paradoksalnie — zwiększyło koszty obsługi innych działań.
Długotrwałe niedoinwestowanie staje się coraz większym problemem, a raport jasno wskazuje, że potrzebne są pilne zmiany. Wymiana przestarzałych instalacji: dróg, rur, sprzętów oraz konieczność zatrudnienia nowych pracowników, kosztowałyby około 45 milionów dolarów rocznie przez następne dziesięć lat. Problem w tym, że na inne rzeczy pieniądze są. Na bieżące potrzeby — nie.
Trzeba sobie powiedzieć jasno. NASA to ikona, uosobienie wszystkich najlepszych cech naszego gatunku w kontekście zdobywania i systematyzowania wiedzy, legenda w zakresie osiągnięć. Ale to również swego rodzaju "staruszek" - m.in. w zakresie kultury organizacyjnej i procesów, które może i działały lata temu, jednak obecnie nie mają prawa działać. Nic więc dziwnego, że mówi się wprost o tym, że agencja bardzo brzydko się starzeje, a przed nią jest już tylko powolna zapaść. Najgorsze jest to, że za najnowszymi wyzwaniami nie nadążają już tylko biurokratyczne realia. W ogonie są również: coraz starsza infrastruktura i coraz większa rzesza — co prawda doświadczonych — ale już "nieepokowych" jajogłowych, którzy obawiają się zmian. Młodzi eksperci wolą natomiast współpracę z bardziej innowacyjnymi, prywatnymi firmami kosmicznymi.
Jeśli NASA nie rozwiąże swoich problemów, za jakiś czas będziemy mówić o niej jedynie w kontekście "legend" o pierwszych podbojach kosmosu, a ona sama odejdzie w całości do lamusa. Już teraz uważa się ją za skostniałą, mało ciekawą, źle zarządzaną. Za obecny stan rzeczy odpowiadają zarówno jej zarządcy, jak i skąpi politycy. W niespokojnych, ciekawych i niebezpiecznych czasach, lepiej jest mieć przy sobie silną i innowacyjną agencję kosmiczną. Zdaje mi się jednak, że do takich wniosków Amerykanie muszą jeszcze odrobinę dojrzeć.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu