Nauka

NASA rusza z misją DART. Chronimy planetę i pomścimy dinozaury

Krzysztof Kurdyła
NASA rusza z misją DART. Chronimy planetę i pomścimy dinozaury
Reklama

23 listopada z amerykańskiej bazy wojskowej Vandenberg wystartowała rakieta Falcon 9 z jednym z ciekawszych urządzeń, jakie stworzyli naukowcy z NASA. Sonda DART ma za zadanie uderzyć w asteroidę Dimorphos, tak aby zmienić jej orbitę wokół Didymosa, większej asteroidy, której jest satelitą.

Pamiętać o dinozaurach

Dla większości ludzi kosmos jest trochę jak jakaś legendarna kraina rodem z bajek. Niby wiedzą, że nas otacza, że latamy na orbity i dalej, że korzystamy z usług krążących tam satelitów, ale jednocześnie nie czują się jego częścią, ani nie zdają sobie sprawy z tego, co może nam dać lub jak nam zagrozić.

Reklama

Oczywiście każdy wie, że dinozaury zmiotła asteroida, sporo osób płakało po Willisie na filmie „Armageddon”, ale wiecie... „to może się wydarzy, ale nie na mojej zmianie”. Na szczęście poczucia bezpieczeństwa nie ma ani NASA, ani inne agencje kosmiczne, ani naukowcy. Szczególnie po tym co wydarzyło się w 2013 r w Czelabińsku, badania nad asteroidami i obroną planetarną mocno się rozwinęły.

Misja DART jest wyjątkowa, to pierwszy raz, kiedy przejdziemy do prawdziwej ofensywy, a nie tylko zbierania próbek czy robienia komputerowych symulacji. Zaatakujemy co prawda bogu ducha winny układ asteroid Didymos - Dimorphos, który w ogóle nie zagraża naszej planecie (i nie ma szans zagrozić, nawet gdyby coś poszło inaczej, niż zaplanowano), ale takie są koszta edukacji ;)

Atak z Ziemi

Sonda DART dotrze do wspomnianego układu podwójnego we wrześniu 2022 r. Data została wybrana nieprzypadkowo, asteroidy znajdą się wtedy najbliższej naszej planety (11 mln kilometrów), co jest ważne dla jakości obserwacji teleskopowych. Co najmniej kilka instrumentów z Ziemi będzie dokonywać pomiarów orbit obu obiektów przed i po uderzeniu.

Miesiąc przed uderzeniem, od sondy oddzieli się też niewielki cubesat, LICIACube, wyposażona w kamery, który udokumentuje całe zdarzenie z odległości 55 km. Również sam DART do ostatniej chwili ma przekazywać obraz ze swoich kamer, tak że jeśli wszystko pójdzie po myśli naukowców, będzie to jedno z najdokładniej udokumentowanych kosmicznych wydarzeń.

Sonda, pracująca całkowicie w systemie automatycznym, ma za zadanie uderzyć w mniejszą, mającą 160 metrów średnicy, kosmiczną skałę. Za doprowadzenie do kolizji odpowiada wywodzący się z wojska system naprowadzania SMART Nav. Energia kinetyczna wyzwolona przy tym uderzeniu z prędkością 24000 km/h ma pozwolić na przybliżenie orbity satelity do 780-metrowego Didymosa. Okresu orbitalny Dimorphosa powinien ulec skróceniu o kilka minut.

Testy, testy, testy

Przy okazji tej misji NASA testuje kilka nowych technologii, z których najciekawszą jest chyba NEXT-C, kolejna generacji elektrycznego silnika jonowego, wykorzystującego ksenon jako pędnik. NASA spodziewa się, że ta konstrukcja będzie trzykrotnie bardziej wydajna od swojego poprzednika, silnika NSTAR, używanego w misjach Dawn i Deep Space 1. NEXT-C ma być ważnym elementem misji New Frontiers 4, która będzie miała za zadanie dostarczyć drona na powierzchnię największego z księżyców Saturna, Tytana.

 

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama