Polska

Policjanci sprawdzali obecność narkotyków zepsutym sprzętem. Kierowca stracił przez nich pracę

Grzegorz Ułan
Policjanci sprawdzali obecność narkotyków zepsutym sprzętem. Kierowca stracił przez nich pracę
Reklama

Jak pokazują ostatnie doniesienia z Bielsko-Białej, samo zaostrzenie prawa i drakońskie mandaty to nie wszystko, aby uzdrowić sytuację na polskich drogach. Wymagane są też do tego zmiany systemowe, w tym same kontrole policyjne.

Według regionalnego portalu bielsko.biala.pl w grudniu miały miejsce policyjne kontrole kierowców, pod kątem obecności narkotyków w ich organizmach. Na podstawie tych kontroli dwóch kierowców utraciło prawo jazdy, a finalnie okazało się, że używany przez policję narkotester okazał się wadliwy.

Reklama

W tej całej sprawie ważne są tu daty. Pierwszy przypadek dotyczył kontroli policyjnej dokonanej 3 grudnia, policjanci po pobraniu od badanego kierowcę próbki śliny i jej zbadaniu narkotesterem poinformowali o wyniku dodatnim, według którego, kierowca był pod wpływem środków z grupy opioidów.

Kierowca ów zaprzeczył, przyznał się jedynie do zażycia leku przeciwgrypowego oraz tabletki do ssania na ból gardła. Do celów procesowych policja pobrała od niego krew do badań laboratoryjnych, a te wykazały, iż we krwi kierowcy nie było śladu żadnych środków odurzających ani substancji psychotropowych.

I tu uwaga - wyniki te policja otrzymała dopiero 30 grudnia, czyli niemal po miesiącu. Prokuratura Rejonowa Bielsko-Biała Północ:

W tej sytuacji niezwłocznie - w dniu 30 grudnia 2022 roku - kierującemu zwrócono zatrzymane prawo jazdy, zaś dochodzenie umorzono wobec braku znamion czynu zabronionego.

Efekt drugiego przypadku już był opłakany w skutkach dla badanego kierowcy. Mowa o zawodowym kierowcy autobusów, który poddany został kontroli 19 grudnia tym samym rodzajem narkotestera, której wynik również był dodatni i wykazał obecność w organizmie kierowcy aż ośmiu zabronionych substancji, w tym marihuany i amfetaminy.

Kierowca ten również temu zdecydowanie zaprzeczył, potwierdził jedynie przyjmowanie jako astmatyk leków wziewnych na oskrzela. I tu ponownie uwaga, badanie krwi nie potwierdziło wyników badania tym narkotestem, sprawę umorzono i oddano kierowcy prawo jazdy, ale dopiero… na początku lutego.

Kierowca autobusu:

Co z tego, jak po policyjnej kontroli szef przyjechał zabrać autobus, a ja zostałem z miejsca zwolniony dyscyplinarnie z pracy. Na wynik badania krwi czekałem półtora miesiąca, przez ten czas byłem pozbawiony środków do życia. Jestem zawodowym kierowcą od wielu lat, nigdy nie byłem karany, nigdy niczego nie zażyłem. Na utrzymaniu mam rodzinę - dwójkę dzieci i żonę. Nie chodzi o odszkodowanie, a pokazanie jak chory jest to system.

Reklama

Co jednak najbardziej bulwersuje w tej sprawie to to, iż w ubiegłym roku, aż 11 badań tym samym narkotestem miało rozbieżne wyniki z badaniami krwi i dopiero po nagłośnieniu tych dwóch przypadków bielska policja wstrzymała użytkowanie narkotestera. Dziwi też fakt, iż dopiero w styczniu o całej sprawie poinformowano Komendę Wojewódzką Policji w Katowicach, która to ma podjąć decyzję o dalszym wykorzystywaniu tego urządzenia w policyjnych kontrolach i o przeprowadzeni cyklu szkoleń dla funkcjonariuszy policji używających narkotestera - rychło w czas.

Co tak naprawdę tu nie zagrało? Tylko na podstawie tych pobieżnych informacji widać dwa ewidentne niedociągnięcia policji. Już przy pierwszej stwierdzonej niezgodności badania tym narkotesterem z badaniami laboratoryjnymi, powinien on być wycofany z użycia do wyjaśnienia - a nie czekanie aż zdarzy się to aż 11 razy i dowiedzą się o tym w końcu media.

Reklama

Druga oczywista sprawa do poprawy, to czas badania krwi w takich nieoczywistych i spornych kwestiach. Ok, niech zatrzymują prawo jazdy, ale maksymalnie następnego dnia porównujemy je z wynikami badania laboratoryjnego - a nie po miesiącu czy półtora.

Źródło: bielsko.biala.pl
Stock Image from Depositphotos.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama