Google to dla wielu osób centralne miejsce do poszukiwania informacji w internecie. Okazuje się, że ostatnio amerykański gigant uznał, że czas najwyższy zabrać się za serwisy firm trzecich, które zajmują się naprawą urządzeń elektronicznych.
Google nie chce reklam serwisów dla elektroniki. Jeden ruch, który zniszczy branżę?
Google blokuje reklamy serwisom
Urządzenia elektroniczne zużywają się, jak wszystkie inne produkty i nie jest to dla nikogo wielkim zaskoczeniem. Po pewnym czasie mogą wymagać napraw. Mimo wszystko jeszcze szybciej może dojść do uszkodzenia mechanicznego, co przy popularności śliskich sprzętów ze szklano-aluminiową obudową może być łatwe do przewidzenia. Wymiana szybki czy plecków sprzętu to całkiem często wykonywana naprawa. Okazuje się jednak, że Google jest w niesmak wyświetlanie reklam od serwisów, zajmujących się takimi zabiegami, i postanowili wziąć sprawy w swoje ręce.
Cóż, ostatnio informowaliśmy Was o tym, że Apple uznało, że użytkownicy nie powinni wymieniać baterii w swoich smartfonach poza autoryzowanym serwisem, ale okazuje się, że firma z Mountain View nie chce być o wiele gorszy. W tym przypadku dochodzi ogromny wpływ na rynek takich napraw. Wiele firm już skarży się na znaczny spadek zamówień i w zasadzie nie mają alternatywy dla Google, chyba że za taki uznamy Binga od Microsoft.
Przeczytaj również: Brak możliwości wymiany baterii na jakikolwiek zamiennik w iPhone'ach.
Dla wielu firm wyszukiwarka Google to najlepsze miejsce do wyszukiwania klientów i reklamowania się tam. Według śledztwa dziennikarskiego Wall Street Journal, Amerykanie zablokowali sporo reklam serwisów już w sierpniu 2018 roku i sami przedsiębiorcy mogli dostrzec spadek przychodów. Mimo wszystko w tych działaniach można łatwo dostrzec pewną niespójność. Dla Google taki zabieg ma sporo sensu, ponieważ w ten sposób proponując klientom droższe usługi autoryzowanych serwisów, bądź w ogóle ich nie wyświetlając, a sam gigant zapowiedział ograniczenie produkcji dwutlenku węgla do 2020 roku i stosowanie materiałów z recyklingu we własnych produktach do 2022 roku. Myślę, że ograniczenie klientom możliwości łatwego znalezienia punktu naprawy urządzenia stoi w sprzeczności do tego. Dla Google najlepiej by było, gdyby ludzie w zamian decydowali się na kupno nowego sprzętu.
Bezpieczeństwo dla producentów
Nie da się jednak ukryć, że dla samych producentów ograniczenie popularności serwisów specjalizujących się w naprawach smartfonów będzie na rękę. Nie tylko chodzi o przymuszenie użytkowników do korzystania z usług oficjalnych punktów czy kupowania nowych sprzętów. Oprócz tego firmy nie będą obawiały się tego, że w czyimś telefonie dojdzie po naprawie w nieautoryzowanym punkcie do, np. wybuchu nieoryginalnej baterii, co może mieć negatywny wpływ na opinię o danym producencie. Owszem, są to bardzo rzadkie przypadki, jednak potrafią zrobić wokół siebie ogromne poruszenie.
Widać zresztą, że wszyscy producenci zgodnie dążą do stopniowego ograniczania możliwości jakiejkolwiek ingerencji w urządzenie. Wcześniej dotyczyło to głównie oprogramowania. Teraz z kolei przechodzimy do elementów fizycznych i paradoksalnie za Apple może pójść więcej firm. Dla nas, klientów, nie jest to dobra wiadomość, ale lepiej być świadomym takich decyzji gigantów i mieć to na uwadze przy poszukiwaniu kolejnego telefonu.
źródło: Android Police
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu