Jeżeli myśleliście że o deepfake'ach wiecie już wszystko... to nic z tych rzeczy. Ta technologia dopiero się rozkręca - podobnie jak jej wykorzystanie przez przestępców.
Ta kradzież z banku by się nie udała, gdyby nie technologia i... sklonowanie głosu
Napady na bank od lat są nośnym tematem. Chętnie sięgają po nie twórcy książek, filmów i seriali... ale trzeba pamiętać, że nie są one wyłącznie fikcyjnymi wymysłami. Choć czytając o niektórych sytuacjach w książce Marka Wałkulskiego To jest napad! Czyli kawałek nieznanej historii Ameryki można odnieść wrażenie, że życie napisało lepsze scenariusze, niż jakikolwiek autor dałby radę. Podobnie sprawy mają się z tym, o którym dzisiaj mowa. Chociaż może nie tyle był on napadem, co wielkim oszustwem i kradzieżą. A do niczego by nie doszło gdyby nie technologie i... sklonowanie głosu. Tak, bo deepfake to nie tylko wyjątkowo wiarygodne materiały wideo, to także kwestia dźwięku i odwzorowania głosu.
Technologia klonowania głosu pozwoliła ukraść 35 milionów dolarów
Jak informuje Forbes, przestępcom udało się ukraść 35 milionów dolarów z banku w Emiratach Arabskich. Jak do tego doszło? Mieszanka technologii i... najsłabszego ogniwa, o którym zawsze dużo się mówi - czyli jednego z pracowników banku. Cała historia miała mieć miejsce w styczniu tego roku - jeden z menadżerów banku otrzymał telefon, jakich na co dzień odbiera wiele. Miał rzekomo rozmawiać z naprawdę poważnym klientem, stojącym na czele dużej firmy. Człowiek z którym menadżer się znał i miał okazję spotykać się / rozmawiać wielokrotnie. Brzmiał tak, jak zawsze, a ponadto przestępcy zadbali także o wiarygodne wiadomości e-mail, które rzekomo otrzymywali od prawnika firmy. Menadżer był przekonany, że jego klient właśnie finalizuje umowę wartą 35 milionów dolarów - dlatego zgodnie ze wskazówkami klienta po drugiej stronie słuchawki - przelał pieniądze na nowe konta. Jak już wiecie: wszystko to okazało się być bardzo wyrafinowaną formą scamu.
Jak wynika ze śledztwa przeprowadzonego przez lokalne służby, podczas kradzieży wykorzystano technologię "deep voice", która pozwala symulować głos dyrektora firmy. I wygląda na to, że nie był to jedyny raz, kiedy ją wykorzystano — analogiczny schemat powtórzył się już w co najmniej kilkunastu innych sprawach na całym świecie.
Weryfikowanie informacji jest już wystarczająco pracochłonne. Teraz czeka nas jeszcze więcej problemów
O fake newsach słyszeli już chyba wszyscy, dlatego coraz częściej każdą wiadomość wielu stara się zweryfikować w tak wielu źródłach, jak to tylko możliwe. Ludzie są przeczuleni i starają się sprawdzać, czy to aby na pewno nie ściemy. Ale o ile już wielu weryfikuje to, co ktoś mógł powiedzieć - myślę że jeszcze niewielu zastanawia się nad tym, czy to naprawdę mówi osoba, którą widzą na wideo. Albo którą słyszą przez telefon. Algorytmy i idące za nimi możliwości są coraz większe, zatem też zagrożeń przybywa.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu