Felietony

Najwyraźniej ani jeden z pracowników Nintendo nie zna języka polskiego

Kamil Ostrowski
 Najwyraźniej ani jeden z pracowników Nintendo nie zna języka polskiego
Reklama

W wyniku wygaśnięcia umowy między Nintendo a firmą Stadlbauer, która do tej pory zajmowała się dystrybucją i promocją sprzętów oraz gier tej firmy w n...

W wyniku wygaśnięcia umowy między Nintendo a firmą Stadlbauer, która do tej pory zajmowała się dystrybucją i promocją sprzętów oraz gier tej firmy w naszym kraju, dochodzi do ciekawych sytuacji. Oficjalny fanpage japońskiej korporacji został wyłączony, pozostał jedynie odnośnik do informacji, która wygląda jakby została (i najprawdopodobniej tak było) przetłumaczona przy użyciu Google Translate.

Reklama

„Uwaga: ta strona została wyłączona. Aby uzyskać więcej informacji, proszę odwiedzić stronę http://microsite.nintendo-europe.com/poland-europe/

Please note that this page has been closed. Please visit http://microsite.nintendo-europe.com/poland-europe/ for further information.” – Taka informacja widnieje na profilu Nintendo Polska na Facebooku.

Przy okazji warto zauważyć, że wszystkie wpisy, jakie nagromadziły się na tej stronie zniknęły. Nie, żeby był to jakiś wielki fanpage, ale prawie 4000 fanów tam się zgromadziło. Trochę przykro musiało się zrobić miłośnikom wielkiego N w Polsce.

Natomiast na podlinkowanej stronie widnieje taka oto perełka:

„Nintendo of Europe bedzie natychmiast restrukturowac swoje dzialania w Polsce. Pragniemy zapewnic naszych klientów w Polsce, ze podejmiemy kroki aby zagwarantowac jak zwykle dostep do obslugi klienta. Miedzyczas bedziemy badac nowe mozliwosci, aby wniesc nasze towary i nasze przezycia do polskiego rynku. Nowe oswiadczenie na temat wydajemy w odpowiednim czasie.”

Właściwie, to po dokładniejszym przyjrzeniu się temu tekstowi, wydaje mi się że po szybkiej zabawie z Google Translate, ktoś kompetentny jeszcze rzucił na to okiem. Niewykluczone nawet, że owa osoba miała kiedyś już styczność z językiem polskim.

Teraz już na poważnie – rozumiem, że nasz kraj nie jest ważnym rynkiem dla Nintendo, ale przecież nie jesteśmy takim znowu trzecim światem. Skoro Sony i Microsoftowi opłaca się być obecnym na naszym rynku, to co stoi na przeszkodzie, żeby wystosować chociażby drobne zasoby na obsługę Polski? Nintendo produkuje na tyle fajne sprzęty, że mogłyby się reklamować same przez się.

Reklama

Nic jednak nie wskazuje na to, żeby Japończycy mieli zacząć brać nas na poważnie. Szkoda.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama