Felietony

W 2011 roku przewidziałem, że Chrome będzie najpopularniejszą przeglądarką na świecie. Jak to się im udało w tak krótkim czasie?

Grzegorz Ułan
W 2011 roku przewidziałem, że Chrome będzie najpopularniejszą przeglądarką na świecie. Jak to się im udało w tak krótkim czasie?

Lubię wracać do swoich starszych wpisów na Antyweb i sprawdzać swoje przemyślenia kiedyś i konfrontować je z dziś. Ostatnio dotarłem do swojego wpisu z 2011 roku, w którym przewidywałem zdobycie przez Chrome pozycji lidera na rynku przeglądarek internetowych. Patrząc po tempie wzrostów popularności w tamtym okresie, przewidzenie tego nie było trudne, niemniej ciekawe wydaje się, jak to się Google udało w tak krótkim czasie.

Dobrą okazją do takiej konfrontacji jest mój wpis z wakacji 2011 roku, kiedy to analizowałem nagły wzrost popularności Google Chrome kosztem Internet Explorera. Przewidywałem wtedy, że Google Chrome z poziomu 29,4% udziału w rynku w dwa, trzy lata stanie się najpopularniejszą przeglądarką na świecie.

To jest zrzut ekranu z danych z StatCounter z tamtego okresu, na którym widać systematyczny wzrost popularności Google Chrome od 2009 roku, kosztem proporcjonalnych spadków po stronie Internet Explorera i Mozilla Firefox.

Google Chrome zadebiutował w statystykach we wrześniu 2008 roku, kiedy rynek podzielony był jeszcze po równo pomiędzy IE i Firefoksa. Chrome potrzebował zaledwie kilkunastu miesięcy by zachwiać tą równowagą i już na początku 2010 roku przekroczył próg 10%, a na koniec tamtego roku miał już 22,4% udziałów.

Wyraźnie widać było, że tą popularność zabierali głównie IE, bo Firefox trzymał się jeszcze przez ten cały rok dzielnie na poziomie ponad 40%.

W 2011 roku Google Chrome dobijało się już do 30%, a Firefox zaczął powoli tracić, z kolei IE nurkował cały czas głębiej.

Wówczas tak komentowałem ten stan rzeczy twierdząc, że to dzięki nam Google Chrome w tak krótkim czasie stał się znaczącym graczem na rynku przeglądarek, a później liderem.

To my tworzymy dominujące trendy panujące obecnie i w przyszłości. Czy to w przypadku wyboru narzędzi do korzystania z Internetu czy też w wyborze sprzętu komputerowego. Żaden odchodzący, przychodzący czy powracający CEO danej firmy. Często są to tylko charyzmatyczne postaci, przedstawiające publicznie znakomite produkty. Jadnak są one wynikiem ciężkiej pracy mnóstwa developerów, programistów oraz feedbacku użytkowników. Jeżeli w wyniku tego otrzymujemy produkt, spełniający nasze oczekiwania, jest on przekazywany dalej.

Dziś mamy już większą wiedzę na ten temat i bardziej zasadną, a może bardziej pełną odpowiedzią jest - ekosystem. Rewolucja mobilna, która rozpoczęła się w tamtym okresie w rezultacie przyczyniła się do wygranej Google Chrome.

Zwróćcie uwagę na aktualny wykres z danych ogólnoświatowych. Liczy się tylko Google ze swoją przeglądarką na desktopach i Androidach oraz Apple ze swoim Safari na Macbookach i iPhone. Gdyby iOS miał większą popularność od Androida, to dziś najpopularniejszą przeglądarką byłoby Safari.

Wiedział o tym Microsoft, dlatego mimo dużego opóźnienia walczył zawzięcie ze swoim Windows Mobile, wiedziała to Mozilla, stąd jej próby z Firefox OS. Przegrali tę walkę i na rynku liczy się dziś już tylko Android i iOS, żadna inna przeglądarka nie jest i nie będzie wstanie im zagrozić bez wsparcia całego ekosystemu usług i produktów dostępnych na desktopach i urządzeniach mobilnych.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu