Tak wynika przynajmniej z wyroku Sądu Najwyższego z końca stycznia tego roku. Sprawa dotyczyła pracownika, który nagrał telefonem komórkowym rozmowę z pracodawcą, która to miała dotyczyć ustalenia warunków zwolnienia.
Jeśli nagrywacie rozmowy bez poinformowania rozmówcy o tym, naruszacie jego dobra osobiste
Przepisy nakazują poinformowanie o nagrywanej rozmowie
Ów pracownik podejrzewał przy tym, że ustalone warunki nie będą dotrzymane, co się okazało prawdą i wykorzystał tą rozmowę w sądzie pracy. Dowód ten zaraz wycofał, ale pracodawca dowiedział się o istnieniu takiego nagrania i wystąpił z powództwem o ochronę dóbr osobistych. Sąd oddalił to powództwo stwierdzając, że nie dopatrzył się tu naruszenia dóbr osobistych, zwłaszcza, że nagranie nie zostało wykorzystane w jakikolwiek sposób.
Sprawa trafiła więc do Sądu Najwyższego, który uchylił wyrok sądu niższej instancji i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Kontrowersyjne uzasadnienie decyzji
Sąd Najwyższy w wyroku I CSK 292/17 dopatrzył się naruszenia dóbr osobistych, którym jest na przykład swoboda wypowiedzi:
Trzeba zauważyć, że już w pozwie podniesiono, iż działania pozwanego ponad wszelką wątpliwość naruszyły takie dobra osobiste, jakimi są: swoboda wypowiedzi, wybór rozmówcy oraz zagrożenie tajemnicy rozmowy. Jednoznacznie też podniesiono, że doszło do naruszenia takich dóbr jak prywatność powoda i poufność powódki. Wyrażono też pogląd, że naruszenie dóbr osobistych ma charakter obiektywny oraz że trzeba uznać, że potajemne nagranie rozmowy oraz wykorzystanie jej dla własnych celów zgodnie z wcześniejszym zamierzeniem, godzi nie tylko w dobra osobiste nagranego, ale również w zasady współżycia społecznego i zasady moralne.
Zupełnie niezrozumiałe jest tu wskazywanie tego jako naruszenie swobody wypowiedzi, wszak dopiero wiedza o utrwaleniu rozmowy na nagraniu mogłaby taką swobodę naruszyć. Z drugiej strony w połączeniu z kolejnymi argumentami, czyli wyborem rozmówcy i zagrożeniem tajemnicy rozmowy już takiego naruszenia można się dopatrzyć. Pracodawca mając wiedzę o nagrywaniu rozmowy mógłby nie zdecydować się na taką rozmowę w obawie na przykład o naruszenie tajemnicy rozmowy, poprzez upublicznienie takiego nagrania w przyszłości.
Zobacz też wpis: Nagrywanie rozmów telefonicznych.
Otwarty katalog dóbr osobistych pozwala na objęcie pojęciem swobody wypowiedzi nie tylko możności decydowania o treści wypowiedzi, ale również o tym, czy wypowiedź werbalna, albo też niewerbalna, zostanie utrwalona, w jakiej formie, w jakim celu i przez kogo. Potajemne nagrywanie rozmówcy narusza dobro osobiste w postaci swobody wypowiedzi oraz sferę prywatności rozmówcy, a w przypadku osób prawnych sferę poufności, które powszechnie uznawane są w literaturze za wartości szczególnie chronione. Dokonywanie potajemnego nagrywania innych osób jest powszechnie nieakceptowane w społeczeństwie i stanowi działanie zasługujące na dezaprobatę.
Sąd Najwyższy może nakazać zniszczyć bezprawne nagranie
Sąd Najwyższy oddalił też argumentację Sądu Apelacyjnego, który uznał, że powództwo takie miało by zasadność dopiero w przypadku rzeczywistego wykorzystania tych rozmów i ich upublicznienia. SN uznał tutaj, że samo prawdopodobieństwo takiego wykorzystania w przyszłości daje podstawy do ubiegania się o ochronę w postaci zniszczenia nagrania.
Skoro więc przez potajemne nagranie przez pozwanego doszło do naruszenia takich dóbr osobistych jak: swoboda wypowiedzi, prywatności rozmówcy , poufności spółki i wystąpiło zagrożenie tajemnicy komunikowania się, to aby pozwany mógł uniknąć konsekwencji tego naruszenia musiałby wykazać, że wystąpiła jedna z okoliczności wyłączających tę odpowiedzialność. Jak wiadomo, bezprawnym jest każde działanie naruszające dobro osobiste, jeżeli nie zachodzi żadna ze szczególnych okoliczności usprawiedliwiających takie działanie.
Tak więc sprawa wróci teraz do ponownego rozpatrzenia przez Sąd Apelacyjny, a w wyniku powyższego wyroku Sądu Najwyższego prawdopodobnie były pracownik nie uniknie odpowiedzialności. Były pracodawca oprócz zniszczenia nagrań domaga się przeprosin od byłego pracownika oraz przekazania łącznie 60 tysięcy złotych na wskazane cele dobroczynne i pokrycia kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego.
Źródło: Czasopismo Lege Artis/Wykop.
Photo: jacek_kadaj/Depositphotos.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu