Pomysłowość złodziei chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. Dwóch Amerykanów wpadło na pomysł, który przyniósł im fortunę, ale też wyśle ich pewnie za kratki na długie lata.
Jak oszukać YouTube'a na 20 mln USD?
Jose “Chanel” Teran, lat 36 i Webster “Yenddi” Batista lat 38 wpadli na w swoim mniemaniu genialny pomysł na zarabianie pieniędzy. Założyli firmę MediaMuv Inc., która fałszując umowy z artystami utrzymywała, że ma prawa do ponad 50 000 hiszpańskiejęzycznych utworów dostępnych na YouTube. Były to głównie piosenki mało znanych zespołów, które nie przejmowały się formalnościami, więc cały proceder trwał w najlepsze od 2017 roku. Co więcej, mimo, że wiele utworów nie cieszyło się zbyt dużą popularnością, to znalazły się wśród nich również prawidzwe hity jak choćby ballada kolumbijskiego zespołu Piso 21 - "Me Llamas" mająca ponad 700 mln odsłon na YouTube. Szacuje się, że tylko ten jeden film, pozwolił zarobić na prawach autorskich ponad 100 000 USD.
YouTube wypłaca właścicielom praw autorskich część dochodów z reklam wyświetlanych przy teledyskach, a także oferuje odpłatnie muzykę do wykorzystania dla swoich autorów. Jak się okazuje może to być całkiem niezłe źródło dochodu, bo nasi "bohaterowie" na całym procederze do kwietnia 2021 roku zarobili około 20 mln USD. Co ciekawe, nawet jak w 2018 roku pojawiły się oskarżenia jednego z prawowitych właścicieli praw autorskich, że MediaMuv posiada je nielegalnie, nic się nie zmieniło. Jose Teran zażarcie bronił swojego "biznesu" twierdząc, że ma stosowne umowy i jeśli ktoś twierdzi inaczej, to musi to udowodnić przed sądem. I jak się okazało, udało się to udowodnić, ale dopiero 3 lata później.
W tym czasie nasi bohaterowie zdążyli już między innymi wydać 550 000 USD na willę niedaleko Phoenix, ponad 200 000 USD na samochody (Teslę i BMW) oraz 60 000 USD na biżuterię. Teraz muszą się zmierzyć z ponad 30 zarzutami dotyczącymi udziału w spisku, praniu brudnych pieniędzy oraz kradzieży tożsamości, za które grozi im nawet 37 lat więzienia. Jeśli zostaną uznani winnymi popełnionych czynów, to za każde przestępstwo będą musieli zapłacić również karę - 250 000 USD.
Nie taki idealny mechanizm Content ID
Mechanizm rozpoznawania fragmentów utworów oraz filmów stosowany przez YouTube'a nie jest nowy. Automatyczne rozwiązanie pozwoliło mocno ograniczyć możliwości wgrywania na serwis przez użytkowników filmów, do których nie mają praw autorskich. Jak widać jednak nie zawsze działa to poprawnie. Przytoczony powyżej przypadek jest dosyć skrajny, ale pokazuje, że Content ID może być polem do nadużyć. YouTube niestety nie za bardzo ma możliwość aby coś z tym zrobić, w tym konkretnym przypadku zawiodła weryfikacja dokumentów potwierdzających prawa autorskie. Trudno mówić jednak o czyjejś winie skoro były one podrobione.
źródło: MarketWatch
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu