Coraz więcej gier pojawia się w sklepie Valve i to trend, który będzie się utrzymywał. W związku z tym każdy jedna gra ląduje u mniejszej liczby użytkowników. Z jednej strony ten trend mnie niepokoi, z drugiej nie jestem zaskoczony - nie wpływa to jednak kompletnie na wyniki najpopularniejszych tytułów. Cierpią na tym jednak mniejsze produkcje.
Wina Steam Greenlight? Niekoniecznie - to bardzo fajny „system”, dzięki któremu na Steama mogą trafić produkcje, które w normalny sposób nie miałyby szans na pojawienie się w usłudze Valve. Z drugiej strony to jeden z powodów tego, że do usługi trafia coraz więcej gier, niekoniecznie topowych, ale za ten trend można również obwiniać serwisy umożliwiające zbieranie funduszy na konkretne projekty. Tak czy inaczej, coraz więcej gier na Steamie oznacza, że z roku na rok jedna gra posiadana jest przez mniejszą liczbę użytkowników.
W 2015 roku przeciętna gra na Steamie była w posiadaniu 32 tysięcy graczy, w tym natomiast można zauważyć konkretny spadek - tę samą, jedną, przeciętną grę posiada już tylko 21 tysięcy użytkowników usługi. Spada też ich sprzedaż - jedną grę indie kupowano na Steamie w 2015 roku w 5400 kopiach, w tym jedynie w 2800 kopiach (porównanie danych z kwietnia 2015 i kwietnia 2016). Nie zanotowano natomiast zmian jeśli chodzi o topową dychę gier indie na Steamie - dla ubiegłego roku to 104 000 sprzedanych kopii, w tym roku natomiast 102 000, różnica jest więc nieznaczna.
Steam zadomowił się na PC-tach na dobre i nic nie wskazuje na to, by jakakolwiek inna usługa/sklep kiedykolwiek zagroziła jego pozycji. I jeśli jest jeszcze ktokolwiek, komu sklep Valve kojarzy się wyłącznie z dużymi tytułami AAA, to musi spojrzeć na niego szerzej. To miejsce, w którym jesteśmy wręcz zalani mniejszymi grami, przez które czasem ciężko się przekopać, a co dopiero trafić na perełkę. Nie mam nic przeciwko temu, by w usłudze pojawiało się coraz więcej gier, jest bowiem szansa na to, że wraz ze wzrostem ogólnej ilości produkcji, pojawi się też na Steamie jeszcze więcej świetnych produkcji. Mam jednak wrażenie, że z ilością nie idzie w parze jakość i gracze to widzą - przez co zirytowani przeklikiwaniem się przez przeciętne produkcje, nie są w stanie znaleźć tych naprawdę wartych uwagi. Ale może się za jakiś czas okazać, że dla polskiego gracza to właśnie mniejsze gry będą jedynym powodem do odwiedzania sklepu Valve - cena na Steam nie jest bowiem ceną dla polskiego gracza i obawiam się, że niedługo to właśnie te "europejskie" ceny będziemy musieli zaakceptować.
grafika: 1, pozostałe grafiki
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu