Dzisiejszy rynek kapitałowo-inwestycyjny to kasyno zmiksowane z domem wariatów. Jeśli jednak chcielibyśmy wskazać najbardziej absurdalne zjawisko, jakie na nim występuje, byłby to prawdopodobnie handel tokenami NFT. Za absurdalne pieniądze sprzedano już w taki sposób gify czy memy, a teraz pod młotek poszedł pakiet z kodem źródłowym WWW...
Na rynku NFT dalej wesoło. Sprzedano kod źródłowy WWW, ale z błędami...
Co sprzedawano?
Twórcą standardu WWW jest angielski naukowiec Tim Berners-Lee, który najwyraźniej stwierdził, że skoro sprzedają się głupkowate gify i memy, to dlaczego nie dałoby się opchnąć kodu źródłowego WWW.
Przygotował więc dla Domu Aukcyjnego Sotheby's zestaw składający się z:
- „oryginalnego” archiwum plików, zawierających kod źródłowy www, storzonych między 3 października 1990, a 24 sierpnia 1991. Pliki mają w sumie 9,555 lini kodu i zawierają implementację trzech języków i protokołów wynalezionych przez naukowca: HTML; HTTP oraz URI (Uniform Resource Identifiers). Dodatkowo dołączono też oryginalne dokumenty HTML, które instruowały wczesnych użytkowników sieci jak używać aplikacji
- animowanej wizualizacji kodu, trwającej 30 minut 25 sekund
- wektorowy plik graficzny (w formacie SVG) zawierający pełny kod umieszczony na plakacie formatu A0, stworzony przez autora z oryginalnych plików przy użyciu Pythona. Grafikę wzbogacono o faksymile wynalazcy.
- list od autora napisanego w formacie „markdown” w czerwcu 2021 roku, zawierający refleksje na temat kodu i procesu jego tworzenia
NFT jak źle wybita moneta?
O ile jeszcze przygotowanie takiego zestawu ma faktycznie jakiś sens, gdyby zostało stworzone na jakimś nośniku (pliki) i papierze (list) nie wymagałoby nawet posiłkowania się NFT, to kwota jaką za to zapłacono jest absurdalna. Całość poszła bowiem na aukcji za... 5,4 mln dolarów. Co więcej, okazało się, że film z kodem źródłowym zawiera błędy.
Jak zauważył ekspert ds. bezpieczeństwa Mikko Hypponen znaczniki „<” oraz „>”, w czasie przenoszenia do animacji wysypały się i zostały podmienione na „<” oraz „>”. W internecie trwa więc obecnie dyskusja, co to dla tego NFT oznacza. Czy jest to odpowiednik źle wybitej monety lub błędnie wydrukowanego znaczka i podnosi jego wartość? Czy twórca będzie mógł wystawić poprawiony kod ponownie, względnie czy może zaktualizować błędny plik w sprzedanym już zestawie i jak to się ma do tego pseudoprawa własności.
Wszystko jest oczywiście pokłosiem absurdalności całej tej koncepcji. Patrząc jednak na osiągniętą na aukcji cenę, wydaje się, że rynek jeszcze przez jakiś czas będzie kupował powietrze. W końcu jednak rynek musi to zweryfikować i pokazać, że król jest nagi. Pytanie brzmi, jak długo ten cyrk jeszcze potrwa i jakie jeszcze atrakcyjne newsy nam przyniesie...
Szczegółowy opis aukcji znajdziecie tutaj.
Źródło: [1]
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu