Rollercoaster, na który wsadziły Bitcoina i resztę kryptowalut działania Elona Muska, a potem Chin, może jeszcze nabrać w najbliższych dniach szybkości. Z wypowiedzi chińskich decydentów wynika, że całkowity ban na wydobycie kryptowalut w tym kraju może pojawić się w każdej chwili. Także amerykański IRS zaczyna powoli zabierać się za transakcje oparte o te instrumenty. Jeśli Chiny zdecydują się na taką atomową opcję, to z obecnej bańki spekulacyjnej nie będzie czego zbierać.
Kryptodrama w trzech aktach
Dla tych, którzy nie siedzą w temacie kryptowalut, naświetlę tło dramatu. Jeszcze miesiąc temu bańka spekulacyjna na tych instrumentach wykręcała kolejne rekordy ich wartości. Wśród fanów krypto wyrażenia „ATH” czy „to the Moon” były na porządku dziennym. Bohaterem rynku był Elon Musk, który udostępnił możliwość płacenia za swoje samochody przy pomocy Bitcoina.
Jednak tak jak wielkie zwycięstwa buduje się na poprzednich porażkach, tak czasem to pozytywne wydarzenia mogą być zwiastunem klęski. Wejście Tesli w kryptowaluty przyciągnęło uwagę całego świata do problemu zużycia prądu, a co za tym idzie do tego, jaki ślad węglowy za sobą ciągnie. To szybko spowodowało, że Bitcoin stał się dla wizerunku Tesli obciążeniem.
Po likwidacji możliwości zakupu Tesli za BTC i podkreśleniem jego niekorzystnego wpływy na klimat kurs tąpnął po raz pierwszy. Nie minęło wiele czasu, gdy swoją szpilę wbiły Chiny, które zakazały swojemu sektorowi finansowemu jakichkolwiek operacji przy pomocy kryptowalut. Kursom walut nie pomogło też pochylenie się nad nimi przez amerykański Departament Skarbu, który ogłosił, że każda transakcja kryptowalutowa powyżej 10000 USD musi być zgłoszona do IRS (urzędu od podatków).
Gdzieś w tle toczy się jeszcze dochodzenie w sprawie giełdy kryptowalutowej Binance, która jest podejrzewana o obrót bitcoinami pochodzącymi z przestępstw i używanych do prania brudnych pieniędzy. W świetle wypowiedzi przedstawicieli Departamentu, którzy wprost stwierdzili, że: „Kryptowaluty już teraz stanowią znaczący problem, ułatwiając szeroko pojętą nielegalną działalność, w tym unikanie opodatkowania”, to nie koniec.
W wyniku tych wszystkich ciosów rynek stracił zupełnie stabilność, kurs spadał momentami do poziomu około 50% niedawnego ATH. Widoczne próby obrony kilku poziomów nic nie dały, a aktualnie walka toczy się o utrzymania poziomu wsparcia ~35000 dolarów.
Co zrobią Chiny?
Tymczasem wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że ze strony to było dopiero preludium, a na dniach Państwo Środka uderzy w techniczną infrastrukturę Bitcoina i innych krypto całkowicie zakazując działalności tego typu na terenie swojego kraju.
Biorąc pod uwagę, że kopalnie Bitcoina w około 75% znajdują się w Chinach, może to oznaczać drastyczne spowolnienie całej sieci, której zabraknie mocy obliczeniowej do szybkiej obsługi opartych na kryptografii transakcji. Podawane liczby dotyczące znajdujących się tam kopalń oszałamiają, jeden z obiektów górniczych z Mongoli Wewnętrznej ma mieć moc 50 MW.
Słowa wicepremiera Liu He, prawej ręki Xi Jinpinga i przewodniczącego Komitet Stabilności Finansowej i Rozwoju Rady Państwa, mówiące, że rząd „rozprawi się z wydobyciem bitcoinów” raczej nie pozostawiają dużego pola do interpretacji. Także artykuły w rządowej prasie, jak i komentarze chińskich analityków nie pozostawiają złudzeń, tamtejszy rząd szykuje się do ostatecznej rozprawy.
Dobra mina do złej gry
Część operatorów kopalń zawiesiła już swoje operacje w tym kraju i informują o rozmowach z „różnymi podmiotami”, mającymi pomóc przenieść ich działalność w inne rejony świata. Jeden z dużych operatorów zapowiedział przerzucenie kopalń do Ameryki Północnej, ale który z krajów miał na myśli?
Stany pod przewodnictwem Bidena tak z przyczyn ekologicznych, jak i wspomnianych wyżej podatkowych, prędzej uderzą we własne kopalnie krypto, niż będą ściągać do siebie chińskie. Pojawiają się też informacje o emigracji kopalń do Mongolii, Afganistanu czy Kazachstanu. Jednak patrząc na infrastrukturę tych państw oraz fakt, że dwaj pierwsi są importerami energii, chyba tylko ten ostatni można na serio brać pod uwagę. Wydaje się, że jakiegoś cudownego planu jednak nie ma, a górnicy próbują tylko odwlec panikę wśród inwestorów.
Tak czy inaczej, jeśli Chiny pójdą na ostro i zamkną wszystko z dnia na dzień, sama operacja zwijania takiej masy kopalń, znalezienia im miejsca zastępczego, transportu i uruchomienia na nowo, będzie musiała potrwać. Co w tym czasie będzie się działo z kursem krypto? Podejrzewam, że będzie jeszcze ciekawiej i bardziej chaotycznie niż dziś. Spekulacja nie jest grą typu win-win, tam, gdzie ktoś zarabia, inny musi stracić. A że tutaj dochodzą jeszcze kwestie polityczne, to możemy być świadkami naprawdę ciekawego, ale i dla wielu dramatycznego finansowo, spektaklu.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu