Jeśli od dawna brakowało wam w kinie kryminału, który nie będzie do bólu przewidywalny i schematyczny - obejrzyjcie Na noże!
Filmowe kryminały zdają się korzystać wciąż z jednego schematu. Bardzo rzadko chcą od niego odejść, czymś widza zaskoczyć. Przez to dostajemy wciąż tę samą papkę i modlimy się, aby nie umrzeć z nudów zanim na ekranie nie pojawi się denat. W przypadku Na noże na szczęście tak nie jest i to nie dlatego, że całość rozpoczyna się zaprezentowaniem ciała nieboszczka. Fabuła filmu opowiada o (rzecz jasna) tajemniczym morderstwie. Nie żyje słynny pisarz, twórca kryminałów (Christopher Plummer). Z początku sprawa dla policji wydaje się oczywista - samobójstwo. Oprócz gliniarzy w sprawę został jednak zaangażowany jeszcze słynny i nieco ekscentryczny detektyw Blanc (Daniel Craig). Dzięki niemu zaczynamy odkrywać prawdę. Cała ekscentryczna i bogata rodzinka jest podejrzana. Za nitką do kłębka musimy rozwiązać tę zagadkę.
Na noże łamie schematy i robi to świetnie
Na noże to nie do bólu typowy kryminał. Na szczęście! Film stara się odejść od tego, co doskonale znamy, wręcz w niektórych momentach śmiejąc się z klasycznych motywów. Sprawa, którą badamy, nie jest taka prosta, jak mogłoby się wydawać. Sam fakt, że poznajemy okoliczności śmierci pisarza mniej więcej w 1/3 filmu już coś zmienia. Sprawa dla widza wydaje się rozegrana. Oczywiście ostatecznie okazuje się, że to wszystko nie było takie proste i jasne. Choć przyznam, że części rozwiązań z zakończenia domyśliłam się jeszcze przed finałem. Niemniej bardzo podoba mi się podejście tej produkcji do gatunku, ale i do widza. To nie tylko kryminał, ale i komedia. I jest faktycznie zabawna! Na pochwałę zasługuje tu scenarzysta i reżyser, Rian Johnson.
To jest kandydat do filmu roku. Bo tego potrzebowało kino. Le Mans ’66 – recenzja
Film nie byłby tak dobry, gdyby nie obsada. A ona rzeczywiście robi wrażenie. Byłam zachwycona niemal wszystkimi. Delikatnie przeszkadzała mi tylko Katherine Langford, w której wciąż widziałam bardzo dużo Hanny Baker z 13 powodów, a za mało nowej postaci. Cała reszta daje cudowne popisy. Wspomniani już Daniel Craig i Christopher Plummer, ale również Chris Evans czy Ana de Armas, grająca główną rolę. Reszta rodziny to postaci zdecydowanie drugoplanowe, jednak trudno ich nie zapamiętać. Zostały dobrze zarysowane i ograne. Nie miałam problemu z zapamiętaniem, kto jest kim i o co mu chodzi. Rodzinkę po prostu się pamięta. Jamie Lee Curtis, Michael Shannon, Don Johnson, Toni Colllette, Lakeith Stanfield, Jaeden Martell, K Callan czy Frank Oz doskonale wiedzą, co robią. To bardzo zdolni ludzie, którzy dostali do rąk porządną historię. Tak się tworzy dobre filmy, moi drodzy.
Odświeżenie gatunku zdecydowanie było potrzebne. Jest tego w kinie za mało i każda możliwość głębszego oddechu powinna być doceniana. Nie powiem, że Na noże to dzieło, które zapisze się na kartach historii złotymi zgłoskami, bo tak nie jest. Ale to jeden z tych filmów, które naprawdę warto zobaczyć, nawet jeśli nie jesteśmy jego potencjalnym targetem przez obsadę czy właśnie gatunek. Produkcja została świetnie wypośrodkowana. Groteskowe i przerysowane momenty oraz postaci (detektyw wiedzie tu prym!) łączą się z klasycznymi motywami, ciekawymi rozwiązaniami i profesjonalnym podejściem do tematu. Nikt z ekipy nie przyszedł tam tylko po to, aby odbębnić robotę i wrócić do domu. Na każdej płaszczyźnie zatrudniono wartościowych profesjonalistów i to widać.
Taki kryminał to sama radość z morderstw!
Na noże to świetny seans na grudniowy relaks. Wśród tego całego zgiełku związanego ze Świętami i końcówką roku, dobrze jest usiąść i obejrzeć coś, co nie będzie nas kluło tymi choinkami i bezbrzeżną miłością w oczy. Dobrze jest czasem obejrzeć produkcję, która nie traktuje widzów jak debili, chce pokazać im coś nowego i potrafi zabawić się sama ze sobą. Na takich filmach trudno jest się źle bawić, ponieważ naprawdę postarano się, aby widz wyszedł z kina zadowolony. Szczerze polecam wszystkim Na noże i trzymam kciuki za odważne i mądre filmy, które będą na swój własny sposób pieścić się z innymi gatunkami, które mogły nam już zbrzydnąć.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu