Szykuje się nam gorący koniec obecnej dekady, bo chociaż cały czas przewijają się dyskusje o zdobywaniu Czerwonej Planety, to prawdziwy test może mieć miejsce w ciągu najbliższych pięciu lat. Cel: miejsce, gdzie nie było nikogo od 1972 roku.
Po pięćdziesięciu latach stagnacji, w końcu Księżyc odzyskał zainteresowanie wśród astronautów. Niedługo rakieta SpaceX — zapracowana Falcon 9 — wesprze aż dwie misje naraz. Mają one ten sam cel i nawet pod kątem technologicznym, należą do tej samej rodziny.
Dwie misje, które mogą się zapisać na kartach historii
Jeżeli warunki atmosferyczne oraz przeglądy techniczne pozwolą (nie mówiąc już o sytuacjach trudnych do przewidzenia), to już w kolejnym miesiącu wystartuje historycznie interesująca misja, a nawet dwie naraz. Dwie prywatne firmy, wyniosą swoje rozwiązanie przy pomocy rakiety Falcon 9 z kosmodromu położonego na Florydzie. Co więcej, planowany start może się odbyć już naprawdę niebawem, bo nie wcześniej niż w połowie stycznia.
W drodze ku naszemu satelicie wyruszą japońska iSpace oraz amerykańska Firefly Aerospace. Dla tej pierwszej firmy będzie to już kolejna próba wylądowania na powierzchni księżyca, poprzednia z zeszłego roku zakończyła się fiaskiem w wyniku błędnych odczytów czujników, które zwariowały z powodu krawędzi krateru. Tym razem wracają z ulepszonym sprzętem. Zaś dla reprezentacji z Ameryki Północnej będzie to dziewiczy rejs. Gdyby obydwie firmy z sukcesem osadziły swoje lądowniki, dołączyłyby do Odyseusza firmy Intuitive Machines, która dokonała tego jako pierwsza od zakończenia misji Apollo 17.
Dwie prywatne firmy wyruszają zdobyć Księżyc
iSpace - Mission 2, duet Resilience i Tenacious
To już będzie drugi misja japońskiej firmy, która ogłosiła swój start w oficjalnym oświadczeniu podanym na stronie iSpace. Planują upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, wraz z podjęciem próby wylądowania Resiliencem na powierzchni księżyca, do działania ma wkroczyć także mikro łazik Tenacious.
Lądownik musi spełnić dziesięć kryteriów, aby kontrola misji uznała ją za sukces. Kluczowym będzie oczywiście wylądowanie i utrzymanie kontakt z Ziemią po "zaparkowaniu". Wcześniej jednak czeka Resilience'a próba czasu, przez kilka miesięcy będzie wykonywać testy w połączeniu z Ziemią w celu zebrania danych czy technologia spełnia wymagania techniczne, między innymi po prostu czy jest wystarczająco wytrzymała. Łazik zaś został wykonany przez europejski oddział iSpace i to on będzie trzymał pieczę nad jego misją, która obejmuje między innymi pobranie próbek i postawienie anteny.
Firefly - Ghost Riders in the Sky, dziewiczy rejs Blue Ghosta
Blue Ghost, jak głosi oficjalna strona, leci na zlecenie NASA w ramach inicjatywy Commercial Lunar Payload Services, do której mogą się zgłaszać firmy sektora prywatnego, a NASA przyznaje na ich wykonanie granty (częścią tego programu są na przykład siostrzane satelity ESCAPADE, które mają polecieć z ciężką rakietą New Glenn).
Ten lądownik będzie miał również pełne ręce roboty, nim w ogóle wyruszy w stronę Księżyca, również będzie przez kilkadziesiąt dni krążyć wokół Ziemi i testować technologię potrzebną do podtrzymania kontaktu oraz samego siebie w trudnych warunkach przestrzeni kosmicznej. Zabiera ze sobą aż dziesięć różnych narzędzi, które zostały stworzone przez różne instytucje w ramach tej samej inicjatywy. Co oznacza, że zostały stworzone przede wszystkim z myślą o misjach na Księżycu, ale naturalnie wiedza pozyskana w ten sposób przyda się w kolejnych krokach zdobywania kolejnych partii kosmosu przez człowieka. Lądownik spędzi kilka dni w nocy księżycowej, przyglądając się uważnie zachowani regolitu pod wpływem promieni słonecznych.
Japońska misja wyląduje w rejonie Mare Frigoris, zaś amerykańska Mare Crisium, obydwa miejsca można podejrzeć na księżycowej mapce NASA, o tutaj.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu