Felietony

Na AntyWeb pojawiają się słabe teksty. Sam je piszę

Maciej Sikorski

Fan nowych technologii, ale nie gadżeciarz. Zainte...

Reklama

Przy okazji wczorajszego tekstu Grzegorza dotyczącego aspirującego jutubera/prezentera, pojawiły się komentarze, w których Czytelnicy stwierdzali, że ...

Przy okazji wczorajszego tekstu Grzegorza dotyczącego aspirującego jutubera/prezentera, pojawiły się komentarze, w których Czytelnicy stwierdzali, że u nas rzeczywiście pojawiają się słabe wpisy. Takie opinie wyrażane są też pod innymi tekstami. Boli. Ale wiecie co? Ci ludzie mają rację - całkowicie zgadzam się z tym, że na AW pojawiają się słabsze teksty. Sam je piszę.

Reklama

Od razu zastrzegam, że wypowiadam się wyłącznie w swoim imieniu, ale podejrzewam, że Koledzy przyznają mi choć trochę racji. Oceniam zatem swoją pracę i stwierdzam, że nie jest ona idealna. Rzuciłem okiem na licznik pokazujący liczbę moich wpisów na AW i jest ich grubo ponad 2,3 tysiąca. Całkiem sporo. W tym pakiecie pojawiło się kilkanaście/kilkadziesiąt/kilkaset (zależy od kryteriów i gustów Czytelników) tekstów słabych lub wybitnie słabych. Sam wracam czasem do starszych wpisów, zazwyczaj na potrzeby tych nowszych, i dochodzę do wniosku, że zmieniłbym to czy tamto, wyrzucił akapit, dodał inny. Albo całkowicie to usunął. Bo kiepsko napisane, z błędami językowymi czy nawet merytorycznymi. Czasem po prostu zmienia się zdanie i poprzedni wywód uznaje za głupi.

Tak, niektórych tekstów swojego autorstwa pozbyłbym się z AW, bo dałem ciała. Ale musicie o jednym pamiętać - to praca, a w pracy popełnia się błędy. Dotyczy to każdej profesji: prawnik napisze kiepskie pismo, lekarz postawi niewłaściwą diagnozę, krawcowa krzywo uszyje sukienkę, a programista rozłoży jakiś projekt. Ja, koledzy po fachu też, czasem napiszę gorszy tekst. Powody są różne, jak to w pracy - gorszy dzień, zmęczenie, choroba, niechęć do jakiegoś tematu (bywa i tak), zwyczajne lenistwo czy ignorancja. Nie zaprzeczam, że ma to miejsce.

Lubię to zajęcie, fajnie jest żyć z pisania, zwłaszcza o ciekawych rzeczach. To jednak nie sprawia, że każdy tekst będzie z automatu wybitny - tak się po prostu nie da. Nie jestem doskonałym artystą, lecz rzemieślnikiem i w ciągu tygodnia tworzę produkty lepszej i gorszej jakości. Co ciekawe, nie są one przez Was oceniane jednoznacznie źle lub jednoznacznie dobrze. Czasem wydaje mi się, że napisałem coś słabego, ale odbiór jest pozytywny, innym razem jest zadowolony z efektów pracy i okazuje się, że odbiorcy nie podzielają mojego zdania, przekonują, że to słabe. I możliwe, że mają rację.

Nie musicie pisać, że czasem tworzę słabe rzeczy, bo ja o tym wiem. Byłbym śmieszny, gdybym twierdził, że jest inaczej. I dalej będą powstawać treści gorszej jakości, bo to jest wpisane w tę pracę. Obok pojawią się jednak rzeczy dobre lub bardzo dobre. Przynajmniej mam taką nadzieję. Ja nie wypieram się tego, że czasem jest kiepsko, ale Wy nie oczekujcie tego, że zawsze będzie na miarę nagrody Pulitzera. To nie jest pochwała bylejakości czy usprawiedliwianie się - to raczej stwierdzenie, że kontakt z bazą nie został utracony...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama