Felietony

mZdrowie – technologie mobilne w służbie medycynie

Karol Kopańko
mZdrowie – technologie mobilne w służbie medycynie
Reklama

Zbyszek jest diabetykiem. Nagle, ni z tego ni z owego poczuł się słabo, kręciło mu się w głowie, a jego ręce zaczęły drżeć. Postanowił niezwłocznie zb...

Zbyszek jest diabetykiem. Nagle, ni z tego ni z owego poczuł się słabo, kręciło mu się w głowie, a jego ręce zaczęły drżeć. Postanowił niezwłocznie zbadać poziom cukru we krwi. Za pomocą glukometru podłączonego przez usb do smartfona wynik badania został bezpośrednio przesłany do lekarza prowadzącego chorobę. Po mniej więcej 30 sekundach, nadeszła odpowiedź. Doktor zaordynował jak najszybsze dostarczenie organizmowi cukru. Zbyszek przełknął łyżkę cukru i cierpliwie czekał na poprawę swego stanu. Ten jednak nie nastąpił i postanowił on jeszcze raz zbadać glikemię i przesłać wyniki lekarzowi. Odpowiedź była natychmiastowa: „Wysyłam karetkę”. Brzmi jak science fiction? Mimo tego, że historia Zbyszka została wymyślona na potrzeby tego artykułu to już niedługo taki styl medycyny może się stać udziałem każdego chorego, niezależnie od jego dolegliwości. A wszystko to dzięki mZdrowiu.

Reklama

Czym to właściwie jest? mZdrowie polega na wykorzystaniu mobilnych urządzeń telekomunikacyjnych, takich jak smarfony, tablety czy PDA, których użycie jest obecnie powszechne w celu wspomagania leczenia, diagnozowania i ratowania życia ludzi. Dzięki temu, że ktoś wpadł na pomysł, aby wykorzystywać rozwijającą się w zawrotnym tempie technologię na pierwszy rzut oka kojarzoną z rozrywką, w dość krótki czasie możemy być świadkami prawdziwej rewolucji w medycznym światku. Ale trzeba też sumiennie przyznać, że nie jest to trend całkowicie nowy, gdyż jego idee były dostępne już od jakiegoś czasu. Wszystko zaczęło się od pagera, czyli prostego przesyłania nieskomplikowanych informacji, który niedługo potem został naturalnie zastąpiony przez smsy będące namiastką tego co szykuje nam pełna ofensywa mZdrowia.

Choć nawet te, krótkie wiadomości tekstowe dość dobrze spełniają swoją rolę w wielu przypadkach, wśród których wymienić można choćby monitorowanie stanu osób wychodzących z alkoholizmu. Innym ważnym elementem na, którym budowane są fundamenty nowych technologii są chociażby już dostępne aplikacje, takie jak np. australijska encyklopedia leków znacznie zwiększająca komfort pracy doktorów. I właśnie o ułatwienie uprawiania sztuki lekarskiej w mZdrowiu chodzi.

Ogromnym problemem medycyny jest plaga błędów lekarskich. W końcu Ci, którzy wypisują nam recepty też są ludźmi i mogą się pomylić, tylko, że często ich nieuwaga może poskutkować czyjąś śmiercią. Wg badań przeprowadzonych przez magazyn „Forbes”  pomyłki lekarzy zabijają w Stanach Zjednoczonych corocznie 100 000 osób, a 3 % pacjentów przebywających w szpitalach zostaje pokrzywdzona ze względu na nieuwagę personelu medycznego. Jeden na trzystu umiera z tego powodu, a 7000 tysięcy chorych żegna się ze światem żywych przez niewłaściwie przepisane recepty. Są to bardzo smutne liczby, jednak pokazują skalę problemu niedostatecznej jakości opieki medycznej i jej funkcjonalnej nieefektywności, co prowadzi do wzrostu kosztów opieki lekarskiej, a także niskiej oceny społecznej.

Obecnie, dzięki coraz powszechniejszemu dostępowi do Internetu w urządzeniach mobilnych, wielu z ich użytkowników jest online przez 24 godziny – 7 dni w tygodniu, dzięki czemu monitorowanie parametrów życiowych pacjentów może być przeprowadzane w czasie rzeczywistym, a podejmowanie decyzji może następować prawie natychmiast po otrzymanie niepokojących informacji.

W tym miejscu będą posiłkował się kolejnym przykładem, który jednak działa na podobnej zasadzie jak ten ze wstępu, gdyż w niedalekiej przyszłości wszelkie realne wizyty w gabinecie lekarskim odejdą zapewne do lamusa, poza ostrymi przypadkami wymagającymi interwencji specjalisty, np. chirurga (urządzenia mobilne nie są jeszcze tak zaawansowane aby przeprowadzać wycięcie wyrostka… choć może właśnie przed chwilą ustaliłem kolejny, perspektywiczny cel rozwoju mZdrowia?). Przykładowo, ktoś dostrzega u siebie na ciele niepokojące zmiany skórne, ale zamiast udawać się z tym do dermatologa fotografuje newralgiczne miejsce i przesyła zdjęcie do lekarza, który następnie decyduje czy wizyta jest konieczna czy też może przepisanie jakiejś maści załatwi problem.

Największe pole do zastosowania tej technologii istnieje tam gdzie występuje chroniczny deficyt służb medycznych, czyli w krajach rozwijających się, dzięki temu, że mZdrowie poprawia efektywność pracy lekarzy i skraca czas potrzebny na diagnozę. Ale także polska służba zdrowia, która dramatycznie domaga się reformy mogłaby skorzystać na tej rewolucji w dziedzinie leczenia. Oczywiście inwestycje w mZdrowie pociągają ze sobą znaczne koszty, jednak przyszłe oszczędności mogą przeważyć szalę decyzji na korzyść innowacji. A jednym z kluczowych punktów na liście inwestycji jest stworzenie ogólnonarodowej bazy medycznej, czegoś na wzór cyfrowej karty pacjenta, czyli scentralizowanego systemu informacji, który w łatwy sposób dostarczałby potrzebne informacje, takie jak: historia choroby, notatki innych lekarzy, wyniki badań czy prowadzona dieta. To właśnie od dostępności tych informacja zależy trafność podejmowanych decyzji.

Konieczne byłoby również wybudowanie bardzo złożonej i odpornej na ataki infrastruktury IT, która ułatwiała by komunikację na liniach: administracja, doktor, pacjent, farmaceuta (nigdy więcej niemożliwych do rozczytania recept?). Wymagane byłoby także wprowadzenie odpowiednich standardów prawnych, na których osnowie miałoby działać mZdrowie, które zakłada przecież wymianę poufnych danych. I to właśnie ta kwestia budzi największą dyskusję, gdyż istnieje wiele podmiotów, które skorzystałyby na ujawnieniu przez skorumpowanego lekarza prywatnych informacji, pomyślmy np. o firmach ubezpieczeniowych.

Reklama

Należałoby także przewidzieć odpowiednią ochronę przed atakami hakerskimi, aby nie powtórzyły się tak kompromitujące epizody jak wykradzenie informacji zawartych na profilach użytkowników PS Network. Istnieją także tak prozaiczne ograniczenia w infrastrukturze, jak problemy zasięgu w szpitalnych windach czy podziemiach, którym jednak można łatwo zaradzić.

mZdrowie jako takie jest częścią większej dziedziny określającej udział technologii IT w medycynie, a mianowicie eZdrowia, którego zalety są już wykorzystywane także w Polsce. Za przykład niech posłużą strony, takie jak telezdrowie.pl (badanie słuchu, mowy i wzroku przez Internet), a także Kardiofon, gdzie za 85 zł miesięcznie możemy sobie sprawić całodobowy monitoring kardiologiczny i przesyłanie badań EKG na telefon.

Reklama

Powodzenie mZdrowia zależy w głównej mierze od tego czy rządzący zawierzą w ten projekt i przeznaczą na niego fundusze, a także czy orędownikom tej technologii uda się przekonać pacjentów do skorzystania z niej i przekonania się na własnej skórze o jej zaletach. A te są niebagatelne gdyż pomagają w ratowaniu tego co mamy najcenniejsze, a przy okazji oszczędzają czas i pieniądze.

Foto 1, 2, 3

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama