Felietony

[MWC2013] ZTE Grand Memo, czyli jak ze średniaka (nie) robi się high-enda

Tomasz Popielarczyk
[MWC2013] ZTE Grand Memo, czyli jak ze średniaka (nie) robi się high-enda
3

Podobnie jak pozostali producenci na MWC swoje nowości prezentowało też chińskie ZTE. Jak się można było spodziewać, zobaczyliśmy flagowca z najwyższej półki, który ma konkurować z takimi modelami jak Xperia Z czy HTC One. I wszystko było rzeczywiście pięknie: Snapdragon 800, 2 GB RAM... Wreszcie dz...

Podobnie jak pozostali producenci na MWC swoje nowości prezentowało też chińskie ZTE. Jak się można było spodziewać, zobaczyliśmy flagowca z najwyższej półki, który ma konkurować z takimi modelami jak Xperia Z czy HTC One. I wszystko było rzeczywiście pięknie: Snapdragon 800, 2 GB RAM... Wreszcie dziennikarze skupili swoją uwagę na urządzeniu i tutaj, kolokwialnie mówiąc, zaczęły się jaja.

ZTE Grand Memo z pozoru wygląda nadzwyczaj imponująco. Duży, 5,7-calowy wyświetlacz stawia smartfona w szeregu z innymi, znanymi też jako phablety, urządzeniami. Osobiście tej mody na 5-, 6-, a nawet 7- (jak udowodnił ASUS swoim Fonetabem) telefony nie rozumiem i nigdy rozumieć pewnie nie będę, ale skoro jest popyt na takie cegłówki to i z podażą problemu nie będzie. Zostawmy jednak te rozważania na inną okazję i wróćmy do ZTE.

Pierwsze komunikaty prasowe, które producent podał mediom mówiły o procesorze Qualcomm Snapdragon 800 i 2 GB pamięci RAM. Co do mocy samego chipu chyba nie trzeba nikogo przekonywać - według nowego nazewnictwa jest to najmocniejszy układ, jaki na rynek wprowadzi producent. Trudno się zatem dziwić, że wywołało to ogromne zainteresowanie. Jak podaje serwis Android Police, nazwa Snapdragon 800 pojawiła się na oficjalnej prezentacji, a także pięciokrotnie powtórzono ją w pierwszej informacji prasowej.

Wtedy głos zabrał sam producent mobilnych procesorów, tłumacząc, że ZTE Grand Memo ma co najwyżej wewnątrz Snapdragona 600. Szczególnie nie powinno to w sumie nikogo martwić, bo jest to równie potężna jednostka. Niestety wszyscy zapatrzeni w nowego flagowca ZTE znów zostali zawiedzeni, bo smartfon podczas pierwszych testów wskazał na obecność układu APQ8064, czyli obecnego m.in. w Nexusie 4 Snapdragona S4... To jednak nie wszystko. Ostatecznie okazało się też, że znajdziemy wewnątrz połowę zadeklarowanej pamięci RAM. Jeżeli dodamy do tego standardowy wyświetlacz TFT o rozdzielczości 1280 x 720, otrzymamy raczej średniaka, aniżeli topowy model mogący walczyć o klienta z innymi gadżetami z najwyższej półki cenowej.

Co najbardziej zaskakujące, prezentowany ZTE Grand Memo nie oferuje wydajności godnej Nexusa 4 i innych urządzeń tej klasy. Na zaprezentowanych przez Android Police zdjęciach widzimy, że AnTuTu stawia go w jednym szeregu z... Samsungiem Galaxy SII (słownie dwa, aby nie było wątpliwości, że zapomniałem dostawić kreski) oraz pierwszym Galaxy Note'm.

Nie wiem z czego wynika ten bałagan, ale szczerze powątpiewam, by dział PR i marketingu ZTE nie wiedział jakie podzespoły ma urządzenie. Najbardziej jednak zaskakują wystawione dla dziennikarzy urządzenia. Czyżby Grand Memo rzeczywiście miałby się cechować tak przeciętnymi możliwościami (wiadomo, benchmarki to nie wszystko, ale są dobrym punktem wyjście do oceny i porównania)? Nie chce mi się wierzyć, że ZTE pokazało zastępcze prototypy, bo właściwych modeli jeszcze nie wyprodukowano (co prawda nikt nie próbuje tego w ten sposób tłumaczyć...). Czyżby chiński producent chciał w ten sposób wywołać większy szum wokół swojej premiery? Jeśli tak, wydaje się to trochę naiwne.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

MobileSmartfonZTEMWC2013