Trochę enigmatycznie, aczkolwiek zdecydowanie: Mozilla uważa, że może wnieść coś dobrego do mediów społecznościowych dostępnych w Internecie. Operując na polu fediwersum: czyli połączonych ze sobą za pomocą otwartych standardów, federowanych social mediów - zaproponuje własny projekt, który będzie uwidaczniać dążenia do wytworzenia przyjaznego miejsca w sieci.
Czym jest jednak przyjazne miejsce w Internecie? Cóż, to już coś, co każdy rozumie nieco inaczej. Pewne jest jednak to, że ostatnie lata to gwałtowny spadek zaufania do mediów społecznościowych. Najpierw Facebook, który okazał się być głównie konglomeratem zdzierających z nas dane i zdający sobie sprawę z toksyczności swoich produktów (patrzę tu na sprawę z Instagramem i jego wpływem na nastolatków), niebezpieczny w zakresie inwigilacji TikTok, rozrost serwisów contentowych i patologii na nich (patrzę na Was, YouTube), aż ostatecznie kończymy na takim Twitterze, na którym rządzi i dzieli Elon Musk.
Polecamy na Geekweek: Messi z rekordem polubień na Instagramie, a Google historycznym rekordem wyszukiwania
Na kanwie niezadowolenia wytworzono mnóstwo alt-projektów - na swój moment taki jak właśnie ten, czekał między innymi Mastodon. Mozilla.Social to właściwie środowisko, które wejdzie w Fediverse na początku 2023 roku - a o projekcie dowiemy się więcej właśnie wraz z nadejściem nowego roku. Co bardzo istotne - Mozilla chce, aby to LUDZIE mieli wpływ na to, jak rozwija się miejsce w którym dzielą się swoimi przemyśleniami, treściami, informacjami. Co więcej, producent cenionej przeglądarki sądzi, że suwerennie od wpływu gigantów technologicznych - powinna następować zrównoważona ewolucja medium społecznościowego. Bo przecież przestrzeń internetowa to również przestrzeń publiczna.
Naszym zamiarem jest przyczynienie się do zdrowego i trwałego rozwoju sfederowanej przestrzeni społecznej, która nie tylko działa, ale rozwija się na własnych warunkach, niezależnie od firm technologicznych nastawionych na zysk i kontrolę.
Czytaj dalej poniżej
Tylko czy ludzie chcą takiego miejsca i takiego rozwiązania? Może okazać się, że takowy projekt będzie atrakcyjny jedynie do zapaleńców, którzy potrafią odciąć się do parcia ku "lajkom i szerom". Idea fediwersum opartego na otwartych, jednolitych standardów, które działają w sposób "federacyjny" jest piękna. Ale trzeba przeciwstawić się wpływowi gigantów techowych, które dysponuję niesamowitymi pieniędzmi i działają na zasadzie siły rozpędu. Raz wprawione w ruch zmiatają wszystko na swojej drodze i narzucają reszcie warunki gry.
Wspierajmy krytyczne myślenie, promujmy ludzką godność
Mozilla komunikuje się tak, jakby miała do spełnienia dziejową misję. Trochę trąci to donkiszotyzmem - swego rodzaju walką z wiatrakami. Idea piękna, ale czy realna? Bardzo bym chciał. Legenda internetowa wskazuje Mastodona, Matrixa, Pixelfed jako projekty o obiecującym kierunku rozwoju. Warto pamiętać o tym, że Facebook też kiedyś powstał z idei, a stał się tym... czym jest obecnie. Nieco zepsutym, odrobinę nieprzystępnym, przytłaczającym miejscem. Twitter też miał rozwiązywać pewien problem, a sporo ma za uszami. Jak nie banowanie pewnych tematów na zlecenie polityków, to ostatecznie przetacza się przez niego fala skonstruowana przez Muska bawiącego się nim jak w piaskownicy.
(...)wierzymy, że potencjał Fediverse jest większy i szerszy niż sam Mastodon. Wraz z rosnącą liczbą projektów służących rosnącej liczbie twórców i konsumentów, nie możemy się doczekać pracy nad wyzwaniami, które definiują Fediverse oraz wspólnymi problemami, które wymagają wspólnych rozwiązań.
Mozilla wiele mówi o misji i idei, natomiast dalej nie ma w tym żadnych konkretów. Jest natomiast sporo niezadowolenia z obecnej pozycji wielkich firm technologicznych. W komunikacie Mozilla stawia nawet diagnozę: W prywatnych rękach nasz wybór jest ograniczony, toksyczność jest nagradzana, wściekłość nazywana jest zaangażowaniem, zaufanie publiczne jest niszczone, a podstawowa ludzka przyzwoitość jest często przedmiotem dyskusji. I tu się zgadzam, media społecznościowe wypaczyły podstawowe wartości. Gdyby wszystko działało tak jak trzeba, to wykorzystywanie Kononowicza na patokanale "Mleczny Człowiek" nie miałoby wstępu na YouTube.
Mozilla kończy komunikat klamrą: To wszystko są wielkie wyzwania i musimy się wiele nauczyć na tej drodze. A więc do dzieła. Czy kibicuję im? Bardzo. Czy wierzę w projekt? Średnio. Czy wierzę w ludzi? W ogóle. W świat? Nie uwierzę nigdy. Wielkie idee mają to do siebie, że są piękne - gorzej natomiast z ich wdrażaniem. Trzeba iść na kompromisy wynikające z ludzkiej natury: egoistycznej, wymagającej ciągłych uproszczeń i niekończącego się angażowania oraz premiowania próżności. Fediverse wydaje się konceptem, który wypacza takie wartości. Mnie to może i by się spodobało, ale social media mają sens, jak są ultramasowe. Bez tego, tracą swoją podstawową determinantę. Bez masowości nie są już społeczne: bo trudno tam znaleźć "każdego". Dopiero od pewnego poziomu mamy do czynienia z byciem "social".
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu