Wydajność można kraść. Serio. Dowiedzieli się o tym wszyscy ci, którzy wpadli w pułapkę koparek kryptowaluty Monero opartych na Monero. Te ładowane były nie tylko w strony internetowe, ale również w rozszerzenia do przeglądarek oraz aplikacje mobilne.
Niektóre witryny internetowe w zamian za korzystanie z ich zasobów roszczą sobie prawo do skrawka wydajności naszego urządzenia dostępowego. W przypadkach, gdy jest to jednoznacznie powiedziane przez dostawcę usługi - ok, rozumiem. Niekoniecznie mi się to podoba, ale załóżmy, że wtedy taka sytuacja jest fair. Gorzej jednak, gdy na konkretną witrynę wchodzimy, a nie wiemy o tym, że właśnie za pomocą wydajności naszego komputera lub smartfona odbywa się kopanie kryptowaluty. Mozilla chce, aby można było uniknąć takich przypadków.
W ramach współpracy z Disconnect - firmą software'ową, która dostarcza na rynek rozwiązania przeciwdziałające śledzeniu użytkowników w internecie, Firefox zostanie ostatecznie wyposażony w mechanizmy, które będą miały za zadanie chronić nie tylko przed skryptami śledzącymi, ale również tymi, które odpowiadają za kopanie kryptowalut. W tym momencie są one już dostępne dla testerów: w Nightly 68 oraz Beta 67.
Mozilla wylewa dziecko z kąpielą?
Domyślna blokada przed śledzeniem oraz koparkami na stronach oznacza, że każda witryna - choćby odpowiednio o tym komunikowała będzie pozbawiona możliwości wykonania operacji na komputerze. Mozilla jednak obiecuje, że mechanizmami odnoszącymi się do śledzenia oraz koparek będzie można dowolnie sterować i to użytkownik będzie decydował o tym, komu przekaże swoją wydajność. W dobie coraz częstszych zmartwień użytkowników odnoszących się do prywatności oraz sztuczek wydawców stron internetowych to naprawdę dobra decyzja.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu