Felietony

Moto Buds 150 - świetnie brzmią i są tanie. Więcej funkcji nie stwierdzono

Krzysztof Rojek
Moto Buds 150 - świetnie brzmią i są tanie. Więcej funkcji nie stwierdzono
9

Czy słuchawki bez ANC, korektora i w ogóle aplikacji towarzyszącej mogą być fajne? Mogą, ale nie dla wszystkich.

Wybierając słuchawki, warto zadać sobie pytanie – czego tak naprawdę oczekujemy od takiego urządzenia. Zawsze stałem (i dalej stoję) na straży przeświadczenia, że w tym wypadku kluczowym aspektem jest stosunek ceny do jakości dźwięku i o powinien być główny powód wyboru takiego, a nie innego modelu. Jednocześnie jednak nie mogę nie przyznać, że w przypadku słuchawek bezprzewodowych jest też wiele innych aspektów, które wpływają na komfort korzystania i de facto - możliwości sprzętu. Nie są one tak ważne jak jakość wykonania driverów i kształtu samych słuchawek, ale dopiero, kiedy ich nie ma, można się zorientować, jak bardzo przyzwyczailiśmy się do nich. Jednocześnie... to też pokazuje, że z takiego urządzenia też da się wygodnie korzystać.

Moto Buds 150 skupiają się właśnie na tych kluczowych aspektach

Moto Buds to słuchawki, które przychodzą w opakowaniu przypominającym nieco to, w którym przechowywane są np. urządzenia LG z serii Tone Free. Jakość plastiku oceniłbym na dostateczny, jednak jeżeli nie będziemy dbać o opakowanie, z pewnością szybko się porysuje. O ile z przodu mamy za pomocą lampek czytelnie pokazane, jaki jest procent naładowania opakowania, to ze świecą szukać tu chociażby przycisku do parowania słuchawek. Te paruje się po prostu wyciągając je z opakowania, w ustawieniach bluetooth, ponieważ brak tu modułu pozwalającego na Fast Pair. Dodatkowo trzeba wspomnieć, że nieco martwię się tutaj o zawias, ponieważ ze wszystkich słuchawek, które posiadam, tutaj jest on najmniej pewnym elementem.

Po wyciągnięciu budsów z pudełka, zwróciłem uwagę na ich nietypowy kształt. Przypominają mi nieco Samsungowe Galaxy Buds 2 Pro, ale gumka, która ma izolować od otoczenia jest tu bardzo płytka. Przez to miałem przypuszczenia, że po pierwsze, słuchawka nie będzie leżeć dobrze w uchu (moja historia z takimi kształtami jest raczej usiana niepowodzeniami), a po drugie - że izolacja będzie raczej homeopatyczna. I ku mojemu zdziwieniu, w obu tych kwestiach się pomyliłem. W moim przypadku słuchawka leży w uchu jak ulał, a izolacja od zewnętrznych hałasów jest bardzo dobra. Obie te kwestie to jednak wypadkowa konstrukcji słuchawek i moich uszu, więc z pewnością niektórzy będą mieli w tej kwestii inne zdanie.

Kształt słuchawek wpływa też na jeszcze jedną kwestię - jakość brzmienia. Słuchawki siedzą w uchu głęboko (to też nie wszystkim może pasować), a dzięki dobrej izolacji w moim wypadku grają one bardzo “pełnie”, ponieważ dźwięk nie ma dokąd uciec. Oczywiście - nie jest to poziom urządzeń z wyższej półki, które charakteryzują się lepszą separacją poszczególnych pasm i dynamiką, ale w tym wypadku pamiętajmy - ucho szybko się przyzwyczaja i do codziennego słuchania w drodze do pracy czy podczas spaceru Moto Buds 150 sprawdzą się wyśmienicie. Niestety, “out_of_the_box” grają one także nieco płasko. Pomyślałem więc, że pobiorę aplikację i poprawię sobie ustawienia w korektorze.

A tu zonk, bo aplikacji nie ma. I w tym kontekście - nie ma też niczego innego

Tak, największą bolączką Moto Buds 150 jest to, że Motorola nie postarała się o aplikację do ich obsługi. To z kolei dosyć mocno wpływa na funkcjonalność samych słuchawek. Przede wszystkim – nie mamy tu korektora. Jeżeli ktoś ma telefon z globalnym korektorem w ustawieniach, może podziałać za jego pomocą. Zdecydowanie warto, ponieważ po drobnej korekcie Moto Buds 150 brzmią u mnie jak droższy model. Jeżeli jednak ktoś nie ma takiej opcji w telefonie to... no może to być spory problem. Kolejną kwestią jest brak wielu dobrodziejstw, które taka aplikacja zapewnia. Nie możemy chociażby sprawdzić w telefonie, jaki jest poziom naładowania prawej i lewej słuchawki oraz opakowania. Android podaje tylko ogólny poziom naładowania urządzenia Bluetooth, który odnosi się do nie wiadomo czego.

Bez aplikacji nie jesteśmy też w stanie chociażby zmienić i dopasować gestów do konkretnych czynności, które chcemy zaprogramować. Moto ma zaspawany na amen system, który działa jednocześnie dobrze i źle. Dobrze, ponieważ duży obszar dotykowy sprawia, że pojedyncze puknięcie w słuchawkę aby zapauzować zawsze jest poprawnie odczytywane. Źle, ponieważ trzy puknięcia aby przewinąć numer nigdy mi się nie udały - po prostu nie działały - a poza tym słuchawki nie dają nam żadnego feedbacku, że gest został zarejestrowany. Realme np. Potwierdza każde puknięcie cichym sygnałem, więc wiemy, ile gestów zarejestrowało urządzenie. Mała rzecz, a bardzo pomocna. Motorola miała jednak moce przerobowe na inną funkcję, a mianowicie - słuchawki odzywają się do na tradycyjnym dla marki "Hello Moto" za każdym razem, gdy włożymy je do ucha. Za pierwszym razem jest to fajne, za 10 - upierdliwe, jednak, ze względy na brak apki, nie ma jak tego wyłączyć.

Kontynuując - brak aplikacji to także chociażby brak możliwości zdalnego puszczenia muzyki, by znaleźć słuchawki, brak testu dopasowania do uszu (choć tu nie był potrzebny) i brak możliwości aktualizacji oprogramowania urządzenia, gdyby Motorola stwierdziła, że taka czynność byłaby przydatna. Nie muszę chyba też wspominać, że nie ma tu ANC, i choć nie testowałem tych słuchawek w warunkach np. lotu samolotem, to muszę przyznać, że dobrze radzą sobie z szumami w tle, jak chociażby autonomiczny odkurzacz, czy szum ulicy podczas spaceru.

Końcowy werdykt? Pozytywny, lecz z bardzo ważnym “ale”

Bardzo wiele recenzji, szczególnie sprzętu audio, skupia się na posiadaniu bądź braku pewnych funkcjonalności, jednak koniec końców zawsze na finalną ocenę wpływa to, jak przyjemnie korzystało się z danego sprzętu. Mi, jako osobie wychowanej na słuchawkach przewodowych, które pozbawione były wszystkich udogodnień i których jedyną rolą było dobrze odtwarzać muzykę, brak wielu funkcji w Moto Buds 150 nie przeszkadzał, a bardzo dobre brzmienie kompensowało wady. Nie jestem jednak w stanie przejść obojętnie, że w cenie urządzenia (ta nie została jeszcze podana, ale na Amazonie jest to 50 dolarów, a więc jakieś 250 zł) znajdziemy słuchawki z bardzo dobrym ANC i wszystkimi dobrodziejstwami wynikającymi z posiadania dedykowanej aplikacji, jak chociażby realme Buds Air 3. Dlatego jeżeli ktoś chce fajnie brzmiące słuchawki w niskiej cenie i wie, że taki kształt będzie dobrze leżał w jego uchu – jest to wybór dla niego.

Motorola Moto Buds 150
plusy
  • Niska cena
  • Wygodne
  • Dobrze brzmienie
  • Dobra izolacja od otoczenia
minusy
  • Brak ANC
  • Brak aplikacji towarzyszącej. co powoduje szereg problemów
  • Wykonanie z przeciętnej jakości plastików
  • Czasami problematyczna obsługa dotykiem, brak feedbacku
  • Nieco irytujące "Hello Moto" za każdym razem, gdy włoży się słuchawkę do ucha

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu