Kiedyś stosowanie nowych technologii w procesie produkcji gier robiło zdecydowanie większe wrażenie niż dziś. Pamiętacie "prawdziwych" wojowników w Mortal Kombat? Zobaczcie w jaki dokładnie sposób nagrywano ich występy, które mogliśmy później oglądać na ekranie.
Wow! Tak nagrywano “digitalizowanych” wojowników w kultowych grach Mortal Kombat
Macie tak czasem z YouTube, że oglądacie film za filmem - bo na prawej szpalcie materiałów proponowanych miniaturka wzbudza Wasze zainteresowanie? Wczoraj w nocy zapomniałem się w takiej wirtualnej wycieczce i trafiłem na prawdziwą perełkę. Jestem prawie pewien, że część z tych materiałów była już w sieci publikowana, jednak tym razem ktoś wyłuskał i zmontował najciekawsze fragmenty samego procesu rejestrowania ruchów postaci w trzech kultowych odsłonach bijatyki Mortal Kombat.
Pewnie część z Was, podobnie jak ja, dorastała w latach 80./90. ubiegłego wieku i mogła na własne oczy zobaczyć, jak zmienia się branża gier. Jak elektroniczna rozrywka przymierza się do trzeciego wymiaru - a wcześniej, próbuje naśladować film. Takie właśnie były trzy pierwsze odsłony Mortala, niesamowitej bijatyki, bez której dzisiejszy rynek gier nie byłby tym samym. Najpierw żonglowałem dyskietkami na Amidze, później ogrywałem bijatykę Midway do nieprzytomności na PC, nie mogąc nadziwić się jak to możliwe, że wojownicy są tak realni. Teraz wiem.
Motion capture nie jest w grach niczym nowym i jak doskonale widać na tych materiałach próby przeniesienia ludzi do wirtualnych światów znane są już od dawna. Ekipa z Midway postanowiła to jednak zrobić po swojemu. Słowo “digitalizowane” nie zostało tu użyte przypadkowo, bo właśnie tak mówiono o wojownikach Mortal Kombat - ta gra, która już przy pierwszej części zachwycała swoją oprawą graficzną, właśnie ze względu na “prawdziwe" postacie, które prowadziły dialogi pięściami. Wyrywane kręgosłupy, hektolitry krwi - to coś, czego wtedy nie widziała branża gier. Naprawdę fajnie po tylu latach zobaczyć jak zabawnie wyglądał proces tworzenia tych produkcji.
Ciekawe jest również to, że nikt z występujących w grach aktorów nie został zapamiętany. To znaczy wszyscy wiemy jak wyglądali w Mortal Kombat, natomiast ich dalszymi (czy wcześniejszymi) losami niewielu się interesowało. A przecież grali nimi miliony, wpatrywali się w ich rozpikselowane twarze przez setki godzin - zdecydowanie więcej niż w znanych aktorów pojawiających się w kinowych filmach. Swego czasu trafiłem na facebookowy profil Phillipa Ahn, M.D, który zagrał Shang Tsunga w Mortal Kombat II. I choć na samym początku byłem zachwycony jego materiałami, to po kilku miesiącach było już doskonale widać, że stara się on odciąć jak najwięcej kuponów od dawnego sukcesu, na swój sposób żerując na nostalgii fanów starych gier Mortal Kombat. Oczywiście nie tylko on, pozostała część obsady stara się robić podobnie, organizowane są nawet spotkania z fanami. Trochę smutne, ale z drugiej strony - to była dla nich fantastyczna przygoda i trudno odmówić im wkładu w rozwój branży gier. Choć przecież byli to tylko nieznani aktorzy, którym kazano odegrać dziwne sytuacje w jeszcze dziwniejszych strojach.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu