Felietony

3 miesiące i 3 wielkie, zakrzywione monitory o proporcjach ekranu 21:9. Czy to ma w ogóle sens?

Paweł Winiarski
3 miesiące i 3 wielkie, zakrzywione monitory o proporcjach ekranu 21:9. Czy to ma w ogóle sens?

Zastanawialiście się kiedyś, czy to już czas, by przesiąść się z monitora 16:9 na sprzęt o proporcjach ekranu 21:9? Ja tak, dlatego przetestowałem trzy duże, zakrzywione monitory trzech różnych firm (Samsung, LG, Acer). Codzienna praca i zabawa na ultraszerokich (ponad) 30 calach to…dość specyficzne doświadczenie.

Trzy wielkie bestie

Kilka miesięcy temu testowałem ciekawy i przede wszystkim duży monitor AOC i pojawił się moment, w którym zacząłem się zastanawiać, czy to nie jest już ten czas, by zamienić 27-calowy ekran 16:9 na 34-35 cali z proporcjami 21:9 i większą rozdzielczością. Ale, że nie lubię kupować kota w worku, postanowiłem najpierw takie rozwiązanie przetestować na jeszcze innych monitorach - padło na modele Samsung CF791 o przekątnej 34”, LG 34UC79G 34” i Acer Predator Z35 o przekątnej 35”. Każdy z monitorów charakteryzował się czymś innym, jednak wszystkie można było wrzucić do worka z napisem „wielkie, drogie bestie”. Nie za wielkie na moje małe biurko i nie za drogie na swoje możliwości? O tym przekonacie się za chwile. Najpierw jednak przedstawię bohaterów tego felietonu.

Samsung CF791


Zakrzywienie ekranu o parametrach 1500R to pierwsze, co rzuca się w oczy po postawieniu Samsunga CF791 na biurku. Robi ogromne wrażenie i przez pierwsze kilka minut jest…dziwnie. Sam jednak szybko przywykłem do takiego ekranu, nie ukrywam jednak, że cały czas czułem krzywiznę i zdarzało się, że po przeniesieniu wzroku na płaski ekran telewizora przez chwilę miałem wrażenie, że ten jest wypukły. Ale do rzeczy.

CF791 to monitor ultra WQHD (34”) o rozdzielczości 3400x1440 pikseli z technologią kropki kwantowej. Ta odpowiedzialna jest za 125% przestrzeni barwnej sRGB. Matryca VA oferuje kontrast statyczny 3000:1 i ma fabrycznie skalibrowaną wartość gama oraz 6500K balansu bieli. Jak w praktyce? Bardzo dobrze, kolory są bardzo żywe, ale nie zbyt intensywne. Czas reakcji monitora to 4 ms, odświeżanie 100Hz. Zastosowano tu technologię AMD Freesync. Wizualnie jest bardzo dobrze (oprócz systemu regulacji ekranu w pionie, o którym za chwilę). Ewidentnie widać, że Samsung dalej stosuje design 360 stopni, przez co sprzęt z obu stron wygląda naprawdę elegancko, a górna oraz boczne ramki są naprawdę cienkie. Monitor posiada wbudowane głośniki, dwa porty HDMI, jeden DisplayPort oraz dwa porty USB.

Cena? Około 4300 zł. Jeśli chcecie zapoznać się z pełną specyfikacją, zapraszam na stronę producenta.

LG 34UC79G


Ultrapanoramiczny monitor z matrycą IPS o proporcjach 21:9 i odświeżaniu 144 Hz. 34-calowy ekran oferuje rozdzielczość 2560 x 1080 przy kontraście statycznym 1000:1 i jasności ekranu 250 cd/m2). Czas reakcji matrycy to natomiast 5 ms. Sprzęt posiada AMD FreeSync, Dynamic Action Sync i Black Stabilizer oraz „1ms Motion Blur Reduction”, która podobno zapewnia płynną projekcję grafiki bez artefaktów i powidoków. Wizualnie jest jak najbardziej w porządku, choć monitor tak naprawdę niczym się nie wyróżnia. Po wypakowaniu go z pudełka przez chwilę myślałem, że stawiam na biurku kolejnego Predatora (kolorystyka). Ze wszystkich trzech sprzętów było to jednak urządzenie zdecydowanie najzgrabniejsze. Ale niestety był pozbawiony głośników.

Cena? Około 3000 zł. Jeśli chcecie zapoznać się z pełną specyfikacją, zapraszam na stronę producenta.

Acer Predator Z35


Jeden z modeli monitorów z serii Predator testowaliśmy już na łamach Antyweba i zrobił na nas duże wrażenie, szczególnie jeśli chodzi o rozmiar. Specyficzny styl graficzny serii Predator jest tu oczywiście obecny - można go lubić lub nie. Jednak wciąż największe (a niekoniecznie najlepsze wrażenie) robi rozmiar i waga. Ekran 35” z matrycą VA o rozdzielczości 2560 x 1080 i proporcjach 21:9 otaczają grube ramki, przez co całe urządzenie wydaje się bardzo masywne. Nvidia Ultra Low Motion Blur, G-Sync i przede wszystkim odświeżanie 200 Hz. Pokrycie sRGB na poziomie 100%, dźwięk DTS (dwa głośniki o mocy 9W) - to ewidentnie sprzęt przeznaczony dla graczy. Jak sama nazwa wskazuje, jest częścią serii przeznaczonej dla takiego właśnie odbiorcy. I grało mi się na nim najlepiej.

Cena? 4899 zł. Jeśli chcecie zapoznać się z pełną specyfikacją, zapraszam na stronę producenta.

Praca

Zacznę od pracy, żeby nie wyszło, że tylko się z tymi monitorami bawiłem. W Antywebie zajmuję się dwiema rzeczami - piszę teksty i tworzę wideo. W tym pierwszym przypadku duży monitor nie oznacza wcale, że większa powierzchnia ekranu jest niezbędna. Z jednej strony przy takich proporcjach mogę ustawić sobie nawet trzy okna i komfortowo na nich pracować. Tyle tylko, że wtedy ciężko skupić na czymś dłużej uwagę i ekran jest zwyczajnie „upaćkany” informacjami. Moje własne 27 cali przy proporcji 16:9 w zupełności wystarcza, by ustawić sobie dwa okna (na przykład przeglądarka i edytor tekstu) i tak naprawdę po kilku próbach z szerszym monitorem, dałem sobie z dodatkowymi oknami spokój.


Co innego jeśli chodzi o montowanie wideo. Jasne - szeroki ekran oznacza, że muszę wodzić po nim oczami i przekręcać głowę, jednak wychodzę z założenia, że „im dłuższy timeline”, tym lepiej. Choćby dlatego, że przy dłuższych filmach nie muszę przewijać w bok ścieżki, na której aktualnie pracuję. Dodatkowo wszelkie okna z efektami (Final Cut Pro X), nie zasłaniają niczego istotnego, co w 16:9 ma już niestety miejsce.

O ile większa krzywizna ekranu (mój własny monitor też ją posiada), nie miała dla mnie większego znaczenia, to odwzorowanie kolorów już tak. Oczywiście w każdym z monitorów, który stanął u mnie na biurku można dostosować preferencje do własnych upodobań, jednak ze standardowych „presetów” najbardziej przypadł mi do gustu „Zdjęcie” w LG 34UC79G (temperatura barw 6500K). Obraz podglądu najbardziej przypominał mój „referencyjny” ekran, którym od zawsze jest Retina w rMBP 13.

Gry na 21:9

Nie ma czegoś takiego jak za duży ekran do grania i powtarzam od zawsze. Nie ma też znaczenia, czy to monitor, czy telewizor - ba, nawet większy ekran w Nintendo Switch sprawia, że gra się na sprzęcie lepiej. Jak na konsolowca przystało, najpierw podłączyłem PlayStation 4 Pro. Oczywiście głównie z myślą o 4K w Samsungu CF791 i wyobraźcie sobie moje zaskoczenie kiedy zobaczyłem to:



Wiem natomiast, że jedyną grą na PlayStation 4, która w pełni wykorzystuje możliwości monitorów o proporcjach 21:9 jest The Order 1886, więc jeśli planujecie grać na tego typu sprzęcie właśnie na konsoli Sony - darujcie sobie. Czarne pasy z boku, które widać w każdej grze są po prostu irytujące i psują frajdę z zabawy. Do konsoli zdecydowanie lepiej sprawdza się mój 16:9 1080p.
Oczywiście wszystkie trzy monitory podłączyłem również do PC-ta. Za wypożyczenie sprzętu dziękuję Acerowi (Predator z GTX 960 na pokładzie). Nie była to może najnowsza i najmocniejsza maszyna, ale do sprawdzenia czy fajnie gra się z monitorami o proporcjach 21:9 w zupełności wystarczyła. Wbrew temu, co mogłoby się wydawać, na pierwszy ogień nie poszła wcale gra wyścigowa czy FPS, ale Starcraft II. Jakieś było moje rozczarowanie, kiedy okazało się, że produkcja Blizzarda nie obsługuje takich proporcji ekranu i muszę grać z pasami lub na rozciągniętym ekranie (pierwsze niefajne, drugie bezsensowne). Owszem, jest gdzieś w sieci program, który dostosowuje tego kultowego już RTS-a do tego typu ekranów, ale najnowsza wersja klienta nie jest obsługiwana. Wielka szkoda. Włączyłem natomiast Grey Goo i…WOW. Na każdym z monitorów grało się wręcz kapitalnie. Szerszy monitor to większa widoczność w RTS-ach, a co za tym idzie lepsze ogarnięcie pola walki. Świetnie na 21:9 grało mi się również w nasze polskie Shadow Warrior 2 (FPS). Wrażenie robiła również każda gra wyścigowa, którą udało się w 21:9 uruchomić. I tu niestety pojawia się pewien problem, bowiem wbrew temu, co myślałem - częściej trafiałem na brak obsługi 21:9, a nie ukrywam, że szukanie dodatkowych programów dostosowujących obraz do monitora nie jest czymś, do czego przywykł typowy konsolowiec - jak ja.


Zaznaczam jednak, że przy tak dużych i zakrzywionych ekranach najlepiej siedzieć blisko monitora, wtedy efekt jest najlepszy. Im głowa od ekranu dalej, tym efekt zakrzywienia robi niestety mniejsze wrażenie. Warto też zaznaczyć, że Acer Z35 to również moduł G-Sync i odświeżanie na poziomie 200 Hz (LG 144 Hz, Samsung 100 Hz). Choć tak naprawdę wszystkie trzy monitory miały jakiś system przeznaczony do gier - nie każdy go zauważy, nie każdy wykorzysta - wyjdźmy więc z założenia, że lepiej takie funkcje do grania mieć niż nie mieć.

Który najlepszy?

Dokładne testy monitorów pozostawiam serwisom, które dogłębnie badają rzeczywiste parametry sprzętów i porównują je z papierową specyfikacją. W przypadku trzech sprzętów, które stanęły na moim biurku „walka” nie była równa już w przypadku jednego z najważniejszych parametrów. Rozdzielczość 2560x1080 sprzętu LG i Acera to nie 3440x1440, którym dysponuje 34-calowy Samsung. I przez to powinien zająć pierwsze miejsce? Zależy czego oczekujecie po monitorze. Owszem, przyszłościowo będzie to najlepszy wybór właśnie ze względu na rozdzielczość, ja natomiast miałem z nią tak naprawdę same problemy. Pracuję przede wszystkim na MacBooku i macOS nie chciał dobrze skalować pulpitu, przez co na maksymalnej rozdzielczości wszystko było za małe. Znowu praca na niższych ustawieniach oznaczała, że musiałem obraz doostrzać. Tego problemu nie miałem z LG i Acerem. 4K w grach PC to niestety wciąż pieśń przyszłości (dla większości graczy), fajnie natomiast oglądało się na tym Netfliksa. Generalnie filmy na monitorach 21:9 ogląda się świetnie, do braku dolnego i górnego czarnego paska można się szybko przyzwyczaić.


lg-34UC79G

W Samsungu kompletnie nie przypadł mi do gustu system regulacji ustawienia ekranu w pionie. Porusza się on wtedy po łuku, a przy tym rozmiarze wisząca szafka nie pozwalała mi ustawić sprzętu pod odpowiednim kątem. Miałem więc wychylony do przodu dół ekranu, a do tyłu górę. Oczywiście przyzwyczaiłem się po pewnym czasie do tej niedogodności, ale muszę ją odnotować. Okrągła podstawa też nie była idealna na moje biurko, zajmowała za dużo miejsca. Takich problemów nie miałem natomiast z monitorem LG, który przecież miał ten sam rozmiar ekranu - regulował się tak, jak trzeba, a podstawa dobrze mieściła się na biurku. Ale nie miał wbudowanych głośników, co w moim przypadku jest nie do zaakceptowania.

Acer Predator Z35 był natomiast większy jeśli chodzi o ekran, ale i samą konstrukcję. Ostatecznie z jego testów zapamiętam przede wszystkim to, że przy przenoszeniu nieźle się umęczyłem (ponad 12 kg, podczas gdy LG waży 8 kg, Samsung 7 kg), a ramki były grube i psuły jego wygląd. Poza tym sprawdzał się dobrze. Szczególnie w grach - w końcu z całej trójki to właśnie on najbardziej dotyczy tej grupy klientów.


Predator Z35

Bez wątpienia największe wrażenie zrobił na mnie Samsung CF791. Zakrzywienie było naprawdę konkretne, ale już po godzinie się do niego przyzwyczaiłem i to właśnie ten sprzęt oddawałem z największym smutkiem. Ale około 4300 zł za monitor z 4K, podczas gdy wykorzystam go wyłącznie do oglądania Netfliksa w 4K i ewentualnie serwisu YouTube? Sporo.

Podsumowując. Granie na ekranach o proporcjach 21:9 to masa frajdy, o ile oczywiście gra jest w stanie takie proporcje obsłużyć. Praca na tak dużym sprzęcie - no cóż, zależy co robicie. Do pisania i przeglądania sieci to jednak za dużo, do montowania wideo czy obrabiania zdjęć już jednak w sam raz. Niech jednak za rekomendację 21:9 przy takim rozmiarze ekranu posłuży to, co napisałem na Twitterze po oddaniu ostatniego z testowanych monitorów:

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu