Mobile

Moje wrażenia po przesiadce z Androida 4.4 na Windows Phone 8.1

Jan Rybczyński
Moje wrażenia po przesiadce z Androida 4.4 na Windows Phone 8.1
139

Od początku mojej przygody ze smartfonami korzystałem wyłącznie z Androida. Mam iPada z iOS na pokładzie, recenzowałem kilkakrotnie telefony z Windows Phone, ale nigdy nie korzystałem z telefonu z innym systemem niż Android, jako ze swojego jedynego i głównego urządzenia. Mając w kieszeni telefon z...

Od początku mojej przygody ze smartfonami korzystałem wyłącznie z Androida. Mam iPada z iOS na pokładzie, recenzowałem kilkakrotnie telefony z Windows Phone, ale nigdy nie korzystałem z telefonu z innym systemem niż Android, jako ze swojego jedynego i głównego urządzenia. Mając w kieszeni telefon z Windows Phone, zawsze w drugiej kieszeni miałem prywatny sprzęt - obecnie Sony Xperia Z1, wcześniej Samsung Galaxy S2. Postanowiłem zrobić eksperyment i przesiąść się całkowicie na Windows Phone na okres 2 tygodni i sprawdzić jakie wrażenia będą temu towarzyszyć i ile potencjalnego dyskomfortu może taka zmiana spowodować.

Wprowadzenie

Do eksperymentu posłużył mi najnowszy model Nokii z najnowszą, fabrycznie zainstalowaną wersją systemu Windows Phone 8.1 - Lumia 930. Pisze o tym dlatego, że istotne z punktu widzenia tego eksperymentu było, żebym nie przesiadał się na telefon wyraźnie starszy czy gorszy niż ten co go na co dzień używam. Wówczas część krytycznych uwag mogłaby wynikać ze sprzętu, a nie oprogramowania. Nokia Lumia 930 jest więc tutaj bardzo dobrym kandydatem - w zasadzie ten sam procesor, ilość RAM, rozdzielczość i przekątna ekranu czy nawet rozdzielczość aparatu co w Z1. Podkreślam jednak, że ten artykuł nie jest recenzją telefonu Nokia Lumia 930, a wrażeniami po przesiadce na inny mobilny system operacyjny, który jest uniwersalny dla wielu różnych urządzeń, w różnych przedziałach cenowych.

Po drugie, to był eksperyment na żywym organizmie, bez specjalnych przygotowań. Przełożyłem kartę SIM z Z1 do 930 (musiałem ją wcześniej wymienić w salonie operatora na wersję nano SIM, co zrobiłem od ręki i za darmo), prywatny telefon schowałem do szuflady i zacząłem korzystać tylko z Lumii. W praktyce oznacza to, że za pewne nie znałem i nadal nie znam wszystkich godnych uwagi aplikacji na Windows Phone, ani nie znam wszystkich sztuczek i ustawień systemu - nie miejcie mi więc tego za złe. Nie występuje tu w roli eksperta od systemu Microsoftu, który korzysta z niego od lat. Wręcz przeciwnie, opisuje czego można się spodziewać po spontanicznej przesiadce. Jeśli ktoś szuka wiwisekcji systemu, to źle trafił.

To co widać na pierwszy rzut oka

Podoba mi się wizualna strona systemu Windows Phone 8.1. Oczywiście nie musiałem przesiadać się całkowicie na ten system aby to zobaczyć i docenić, jednak im dłużej korzystałem z systemu, tym bardziej ten element doceniałem. Bynajmniej nie chodzi mi o najbardziej oczywisty element, czyli o kafelki. Bardziej o spójność systemu jako takiego, o elementy obsługi aplikacji, które praktycznie zawsze znajdują się na dole ekranu, podczas gdy Android często umieszcza przyciski również u samej góry. Spójność dotyczy również aplikacji firm trzecich, które można znaleźć zarówno na Androidzie jak i na Windows Phone i łatwo je porównać. Często wygląd na systemie Microsoftu jest bardziej przejrzysty. Szybko weszło mi w nawyk przełączanie funkcji przesuwając ekran na boki, jak pulpity w Androidzie.

Osobiście uważam, że podział na przypinane kafelki i listę aplikacji jest wystarczający. Po liście aplikacji mogę wygodnie się poruszać zarówno dzięki wyszukiwaniu nazw aplikacji, jak i po dotknięciu litery, która wyświetli alfabet i pozwoli przeskoczyć do aplikacji zaczynających się np. na "n" czyli do aplikacji Nokii. Poruszanie się po systemie uważam za inne i odświeżające. Może nie jest drastycznie lepsze, ale gorsze z pewnością też nie.

Dużą różnicę dla systemu i korzystającego z niego użytkownika stanowi centrum powiadomień. Bez niego zawsze miałem wrażenie, że coś mi umyka, że nie jestem w stanie prześledzić powiadomień. Ten element zaczerpnięty wprost z Androida uczynił Windows Phone 8.1 znacznie przyjaźniejszym, podobnie jak szybkie ustawienia ukryte w rozwijanej górnej belce. Bez tego korzystanie z systemu Microsoftu byłoby dla mnie znacznie bardziej uciążliwe, tym bardziej, że Nokia Lumia 930 nie ma diody powiadomień, co i tak powodowało lekki dyskomfort.

Aplikacje - więcej niż bym się spodziewał

Jak się okazało, najczęściej cytowany problem Windows Phone, również przeze mnie samego, czyli znacznie mniejsza liczba aplikacji niż u konkurencji, praktycznie nie był przeszkodą. Zdecydowaną większość aplikacji, których używam, znalazłem bez większego problemu. Ledwie kilka z nich wymagało zastosowanie zamienników, które czasem, choć nie zawsze, okazywały się lepsze od oryginału.

Przykład - nie ma oryginalnego klienta Pocket. Jest bardzo ładny wizualnie Poki, który obsługuje przetwarzanie tekstu na mowę, ale wywalanie się programu wyczyściło zapisaną listę artykułów. Dlatego korzystałem z Owl Reader, który działał bardzo dobrze z jednym minusem - nie posiadał funkcji przetwarzania tekstu na mowę - TTS. Jak się okazało, nic straconego, jest bowiem aplikacja Verbalize, która integruje się nie tylko z Pocket, ale również z kontem Feedly. Ma nad Pocket dla Androida dwie istotne przewagi - automatycznie dopasowuje język mechanizmu TTS do języka w jakim został napisany artykuł, dodatkowo automatycznie przechodzi do kolejnych artykułów na liście, dzięki czemu nie muszę co jakiś czas wyjmować telefonu z kieszeni. Sam TTS wbudowany w system może nie dorównuje IVONIE, ale bez problemu wysłuchałem za jego pomocą kilkunastu artykułów pod rząd, zarówno w języku polskim jak i angielskim.

Nie licząc usług Google, o których wszyscy wiemy, że ich na Windows Phone nie ma i pewnie szybko nie będzie, jedynym brakiem jaki odczułem była aplikacja do słuchania audiobooków, która miałaby wszystkie te funkcje, do których przyzwyczaił mnie Smart AudioBook Player. Nie licząc Google+, wszystkie inne aplikacje miały godne zastępstwo co mile zaskoczyło.

No prawie. Niestety mam wrażenie, że aplikacje firm trzecich maja dość powszechne problemy ze stabilnością działania. Endomondo przerwał rejestrowania mojej trasy, którą bardzo chciałem zapisać. Facebook Messenger od czasu do czasu nie potrafił obrócić zdjęcia do widoku poziomego i wyświetlić go na całym ekranie. Restart telefonu zwykle pomagał. Nie zawsze również potrafił zaciągnąć wiadomości mając słaby zasięg, chociaż część ich treści pojawiała się w centrum powiadomień. Wreszcie oficjalna aplikacja Instagram, chociaż pojawiła się już jakiś czas temu, wciąż ma dopisek Beta, nie została zaktualizowana wraz z aktualizacją na Androida i iOS, a więc interfejs jest w starszej wersji, a do tego aplikacja Windows Phone wyświetla krzaki zamiast polskich znaków. Oczywiście są zamienniki, ale nie miałem czasu wszystkich sprawdzić.

Zdaje sobie sprawę, że to nie wina producenta telefonu czy systemu, widać też wyraźną poprawę w portfolio aplikacji, wciąż jednak aplikacje firm trzecich sprawiają mi znacznie mniej kłopotu na Androidzie. Nie odbieram tego jednoznacznie jako przeciwwskazania do przesiadki, ale widać, że pole do usprawnień jeszcze zdecydowanie jest, chociaż gdzie indziej niż się go początkowo spodziewałem.

Na koniec dodam, że chociaż doceniam możliwość korzystania z nawigacji offline oraz możliwość informowania mnie o przekroczeniu dozwolonej prędkości, to w praktyce zdecydowanie wolę jednak nawigację Google Maps. Jest dla mnie bardziej przejrzysta, intuicyjna i po prostu bardziej mi się podoba, a także oferuje trzy wersje trasy spośród których mogę wybrać. Mam wrażenie, że również ma więcej i bardziej aktualne informacje dotyczące korków, które mają większy wpływ na wyznaczanie trasy, chociaż musiałbym przeprowadzić więcej porównań, aby mieć pod tym względem pewność. Dlatego po nawigację HERE Drive+ sięgałbym przede wszystkim za granicą, czyli sporadycznie - nie podróżuję samochodem za granice zbyt często.

Jakość zdjęć na najwyższym poziomie, ale filmy wypadają przeciętnie, a panoramy tragicznie

Zarówno Nokia Lumia 930 jak i 1520 oferują matrycę 20 megapikseli, a 1020 oferuje szalone 41 megapikseli. Telefony posiadają dedykowane spusty migawki, możliwość zapisu mniejszej wersji zdjęcia obok zdjęcia w pełnej rozdzielczości, a także do czasu wypuszczenia Androida L, jako jedyne telefony na rynku oferują zapis zdjęć w formacie RAW. Aplikacja Nokia Camera, jest najlepszym programem do robienia zdjęć, dającym pełna kontrolę nad wszystkimi parametrami. Pod względem czystej fotografii jest to najwyższa półka.

Jednak filmowanie jest na zupełnie przeciętnym poziomie. Żaden telefon z Windows Phone nie oferuje nagrywania wideo 4K czy slow motion 120 fps, które to tryby stały się standardem wśród najwyższych modeli takich firm jak Samsung, Sony czy LG. Szkoda, dziś kupując telefon zdecydowanie chciałbym mieć te tryby do dyspozycji, zwłaszcza wydając ponad 2 tysiące na telefon.

Dużym problemem jest również tryb panoramy. Dziwie się ogromnie, że przy tak świetnej aplikacji Nokia Camera, Nokia Panorama jest jet tak tragiczna. Przez cały czas testów telefonu nie udało mi się zrobić ani jednej panoramy. Na tle jasnego nieba w ogóle nie widać białego wskaźnika, który pokazuje gdzie trzeba ustawić kolejny kadr. Po zrobieniu kilku zdjęć i chwilowym błądzeniu za znacznikiem którego nie widać, aplikacja zaczynała wariować albo pokazując kolejny znacznik w ewidentnie złym miejscu, albo wręcz uciekając znacznikiem podczas celowania weń telefonem. Słowem dramat. W czasie gdy szarpałem się z Nokia Panorama, zrobiłbym kilkanaście udanych panoram każdym telefonem z Androidem, chociaż każdy realizuje to na trochę inny sposób. Nie bardzo znalazłem również w sklepie sensowne zastępstwo. Słowem, panoram nie robiłem wcale. Nie zgadzam się również z opinią, którą widziałem wielokrotnie w komentarzach, że mobilna aplikacja Photosynth radzi sobie lepiej od fotosfer w aplikacji Google Camera - odniosłem dokładnie odwrotne wrażenie.

Podsumowanie - który telefon z Windows Phone bym wybrał?

Podsumowując czas spędzony z Windows Phone na wyłączność, z jednej strony przesiadka na system Microsoftu spowodowała u mnie znacznie mniej problemów, niż się początkowo spodziewałem, nie powodując poczucia, że chcę jak najszybciej wrócić do telefonu z Androidem, z drugiej jednak strony nie obeszło się bez pewnych kompromisów i rzeczy, których mi brakowało. Najważniejsze z nich, to Mapy Google, Google+, ulubiona aplikacja do Audiobooków, tragiczne panoramy i przeciętny tryb wideo. Część problemów rekompensował mi system swoim wyglądem i działaniem, oraz dobrze zaprojektowaną klawiaturą ekranową, ale nie wszystko.

Nie odkryję Ameryki gdy powiem, że wiele pomogłoby gdyby Google stworzył aplikacje do swoich usług na Windows Phone. Porzucenie całego ekosystemu na rzecz drugiego jest o wiele trudniejsze, niż zamiana samego mobilnego systemu operacyjnego, nawet jeżeli Microsoft ma odpowiedniki prawie wszystkich usług Google, a część jest lepsza. Niestety obawiam się, ze Google szybko nie zmieni swojego podejścia w tej kwestii, na czym najbardziej stracą użytkownicy.

Gdybym dziś miał koniecznie wybrać telefon z systemem Windows Phone, to najbliżej moich potrzeb jest Nokia Lumia 1520 - posiada ogromną baterię, która plasuje ją na szczycie jeżeli chodzi o czas działania bez ładowarki, obsługuje również kartę pamięci, która jest istotna ze względu na zdjęcia w formacie RAW, a której w modelu 930 zabrakło. Z drugiej strony byłby to telefon jak na moje potrzeby jednak za duży. Żaden telefon z systemem Microsoftu nie obsługuje wideo 4K oi 120 fps, a część aplikacji wciąż wymaga dopracowania. Dlatego najchętniej po prostu poczekałbym jeszcze kilka miesięcy obserwując co się w tych kwestiach zmieni.

Na dzień dzisiejszy Windows Phone jeszcze mnie nie przekonuje do końca, ale z pewnym zaskoczeniem stwierdzam, że nawet dla osoby, która jest bardzo przyzwyczajona do Androida, przepaść pomiędzy systemami się coraz bardziej zmniejsza, nie powodując już uczucia dużego dyskomfortu po przesiadce. Największe różnice pozostają na poziomie walki pomiędzy Microsoftem a Google.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu