Felietony

Dwie strony teledysku „Hera, koka, hash, LSD”

Filip Żyro
Dwie strony teledysku „Hera, koka, hash, LSD”
129

Karolina Czarnecka, która wystąpiła na przeglądzie piosenki aktorskiej, zbiera pieniądze, które pozwolą jej nakręcić teledysk do utworu i wydać krótką płytę. Idzie jej bardzo dobrze. Ja mam jednak wrażenie, że chodzi o coś więcej niż potrzebę realizację twórczych pasji.. Jak już zapewne wiecie, w...

Karolina Czarnecka, która wystąpiła na przeglądzie piosenki aktorskiej, zbiera pieniądze, które pozwolą jej nakręcić teledysk do utworu i wydać krótką płytę. Idzie jej bardzo dobrze. Ja mam jednak wrażenie, że chodzi o coś więcej niż potrzebę realizację twórczych pasji..

Jak już zapewne wiecie, w Internecie wieści rozchodzą się z prędkością światła, nowa ulubienica internautów zbiera pieniądze by zrealizować teledysk do piosenki, którą zaprezentowała na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Artystka postanowiła wykorzystać dużą popularność w sieci i chce nakręcić teledysk do piosenki, która dobrze oddaje nastroje części społeczeństwa, coraz bardziej otwartego na różne używki, na co nasz rząd stara się nie zwracać uwagi. Jednym słowem wystarczyło zaśpiewać o narkotykach, w dość zabawnej konwencji, aby licznik wyświetleń na Youtubie poszybował w górę niczym piłka kopnięta przez Sergio Ramosa. Karolina Czarnecka patrząc na swoją popularność postanowiła przekuć ją na realne pieniądze i teraz w serwisie Polak Potrafi zbiera pieniądze na teledysk i EP-kę.

Idzie jej to bardzo sprawnie. W Polsce mamy wielu Youtuberów, którzy zanim zaczną zarabiać jakiekolwiek pieniądze i staną się rozpoznawalni, żmudną pracą zbierają subskrybenta do subskrybenta, aby w końcowym rozliczeniu wyjść na swoje. Jednak ludzie rozrywki, a zwłaszcza aktorzy i piosenkarze, zawsze obdarzeni są wielkim oddaniem fanów. Duże znacznie może mieć również pojawienie się w ogólnopolskiej telewizji.

Nie chcę wypowiadać się o narodowym guście, który widocznie bardzo podatny jest na wystąpienia typu „Hera, koka, hash, LSD”, nigdy zresztą nie rozumiałem masowego słuchacza i widza. Tym bardziej nie mogę oceniać tego, jak łatwo otworzyły się portfele rodaków, na pomoc w sfinansowaniu prywatnego projektu Karoliny Czarneckiej. Przyznam jednak szczerze, że zazdroszczę takiego modelu działania, w którym najpierw uzyskuje się finansowanie pomysłu, a potem ma się wolną rękę jeżeli idzie o jego realizacje. Dawniej, gdy muzyka rozrywkowa przynosiła ogromne pieniądze, sytuacja wyglądała zgoła odmiennie. Teledyski były formą promocji albumu studyjnego, na którym później zarabiali twórcy. W te działania, jednak zawsze wpisane było ryzyko. Ryzyko, że płyta nie przypadnie słuchaczom do gustu i koszty poniesione na promocję, tłocznie, studia nagraniowe, godziny prób itd. najzwyczajniej się nie zwrócą. Dzisiaj dzięki platformom crowdfundingowym jesteśmy w stanie sprzedawać obietnicę. Chwała tym co to kupują.

Jedyne do czego chciałbym się przyczepić to dorabianie głębszego dna do całego wystąpienia, którego byliśmy świadkami podczas piosenki aktorskiej we Wrocławiu. W ogóle perfomance to jedna z najgorszych rzeczy, która mogła przydarzyć się sztuce współczesnej. Pod jego płaszczykiem „artyści” nadają drugiego dna nawet najgorszym, często obrazoburczym, wystąpieniom. W ten sposób można zatem przemycić niemal wszystko i powiedzieć, że był to performance, którego ty nie rozumiesz, bo jesteś nieczułym troglodytą.

Karolina Czarnecka na zdjęciach w serwisie Polakpotrafi.pl uśmiecha się tak uroczo, że prawdopodobnie jakiekolwiek gorzkie słowa pod jej adresem wrócą do mnie ze zdwojoną siłą. Jednak, gdy ktoś do piosenki, która wyglądała tak, pisze, że „Nakręcenie autorskiego wideoklipu dałoby mi możliwość podkreślenia i wydobycia sensów mojej interpretacji utworu.” to niestety ja tego nie kupuję. Mógłbym jeszcze długo prawić, że prawdopodobnie Wikipedia, która jest organizacją non-profit i można przeznaczać na nią 1 % podatku, co roku ma wpłaty na podobnym poziomie. Jednak pewnie większości z Was średnio to interesuje. Zatem jeżeli doszukiwać się drugiego dna w całej sprawie, to mam nieodparte wrażenie, że szukałbym go raczej gdzie indziej. A, jako wskazówkę moich przemyśleń wrzucam ulubione zdjęcie z Instargrama raperów klasy C, którzy to pragnienie wyrażają tak:

Karolinie życzę jednak jak najlepiej, tym bardziej widząc, że stoi za nią rzesza fanów, którzy są w stanie zrobić znacznie więcej niż wcisnąć przycisk play w popularnym serwisie Google'a. Być może jesteśmy świadkami narodzin nowej gwiazdy, która swoją karierę zawdzięczać będzie internetowi i internautom. Będzie to zupełnie nowy rodzaj gwiazdy, która została wypromowana przez fanów, a nie wielkie wytwórnie płytowe.

Grafika: Zdjęcie pochodzi z serwisu Youtube.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Crowdfunding