Świat

Mobilna aplikacja nie zastąpi twojego e-sklepu? W pełni się zgadzam

Kamil Mizera
Mobilna aplikacja nie zastąpi twojego e-sklepu? W pełni się zgadzam
10

Tablety i smartphony. Urządzenia, dzięki którym możemy nieustanie być podłączeni do internetu, obserwować serwisy społecznościowe, przeglądać strony www. I kupować. Rosnąca popularność mobilnej sieci każe więc zapytać, w jaki sposób kupujemy poprzez nasze mobilne urządzenia? No, może nie my. Za t...

Tablety i smartphony. Urządzenia, dzięki którym możemy nieustanie być podłączeni do internetu, obserwować serwisy społecznościowe, przeglądać strony www. I kupować. Rosnąca popularność mobilnej sieci każe więc zapytać, w jaki sposób kupujemy poprzez nasze mobilne urządzenia?

No, może nie my. Za to niedawno ukazało się ciekawe badanie dotyczące konsumentów w Stanach Zjednoczonych i mimo, że nie można bezpośrednio przełożyć tych wyników na sytuację w Polsce, to jednak uwydatniają one ciekawe trendy.

„Podłączeni”, czyli ludzie korzystający intensywnie z internetu, również robiący w nim zakupy. Skupmy się jednak przede wszystkim na smartphonach i tabletach. Niemal 60% młodych Amerykanów, w wieku 25-34 posiada nowoczesny telefon komórkowy, a w ciągu dwóch najbliższych lat jeden na trzech „cyfrowych” klientów będzie miał tablet. Mówisz smartphone/tablet – słyszysz: aplikacje.

Własną dedykowaną aplikację chce mieć każdy. Firmowych aplikacji nie brakuje, a powstają w nadziei na promowanie i sprzedawanie wśród użytkowników mobilnych urządzeń konkretnych produktów. Otóż okazuje się, że z tym może być problem. Według badania przeprowadzonego przez Zmags, zaledwie 4% użytkowników korzysta z firmowych aplikacji robiąc zakupy w sieci. Przeważająca większość – 87% woli to robić poprzez normalne strony lub te zoptymalizowane pod urządzenia mobilne. Aż 60% wykorzystuje do tego firmowe katalogi – papierowe lub w elektronicznej postaci.

O ile korzystanie z aplikacji do robienia zakupów nie jest zbyt popularne, o tyle wykorzystywanie do tego urządzeń mobilny już tak. Niemal 87% posiadaczy tabletów zrobiło swoje świąteczne zakupy korzystając z tego urządzenia. Nie oznacza to, że tablety stały się nagle najpopularniejszym urządzeniem do kupowania w sieci. Wciąż, z oczywistych względów, rządzą laptopy i PCety, aż 87% pytanych korzystało podczas swoich zakupów właśnie z nich.

Co bardzo interesujące – aż 40% pytanych kupuje via Facebook, na których śledzi fanpage swoich ulubionych marek.

Co i na czym najchętniej kupują Amerykanie. Elektronika, książki i zabawki – to ulubione kategorie zakupowe. Elektronika najchętniej kupowana jest przez komputer i tablet, tak, jak książki i zabawki. Za to użytkownicy smartphonów celują w kupowaniu muzyki.

Tak, jak wspomniałem wcześniej, badania te nie mogą być w prosty sposób przełożone na Polskę, a i sama grupa respondentów 1500 osób nie jest do końca reprezentatywna. Niemniej jednak z płynącymi z nich konkluzjami w dużej mierze się zgadzam – mówię oczywiście o firmowych aplikacjach na urządzenia mobilne. Osobiście na ponad 100 aplikacji, które mam na telefonie żadna z nich nie jest aplikacją firmową, (choć niejedną na próbę pobrałem). Nigdy też nie kupowałem przez taką aplikację. Dlaczego?

Największy problem to ograniczoność takiej aplikacji. Włożenie całego e-sklepu w jedną aplikacje jest może i możliwe, ale kto chciałby stworzyć takiego potwora? Nawigacja, wygląd, użyteczność. Znaki zapytania. Dlatego też firmowe aplikacje bardziej służą do ewentualnej promocji samej marki niż do sprzedaży.

Kolejną sprawą jest wygoda. Dużo prościej i wygodniej jest korzystać z e-sklepu przez normalną wyszukiwarkę, zwłaszcza, jeżeli jednocześnie chcemy porównać cenę w innym sklepie. Oszczędza to czas.

Co więcej, można również zakwestionować użyteczności firmowej aplikacji, jako narzędzia promocji. Jak wynika z powyższych badań konsumenci do zdobywania informacji o swojej ulubionej marce chętniej korzystają z Facebooka.

Nie znaczy to jednak, że tworzenie firmowych aplikacji nie ma sensu. Jeżeli istnieje ona pod postacią ciekawej gry lub narzędzia, które możemy wykorzystać, jak chociażby budzik Nescafe (reklama niezamierzona, to taka aplikacja może sprawdzić się, jako narzędzie marketingowe. Również, jeżeli dostarcza nam rzeczywiście użytecznych informacji, jak na przykład powiadomień o promocjach sprzężonych z geolokalizacją. Jednak jeżeli jest ona tylko po to, aby mielić marketingową papkę, to wydawanie na nią pieniędzy nie ma większego sensu.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu