Po Godzinach

"Młody Sheldon" warto zobaczyć. Nawet, jeżeli nie lubisz "Teorii wielkiego podrywu"

Jakub Szczęsny
"Młody Sheldon" warto zobaczyć. Nawet, jeżeli nie lubisz "Teorii wielkiego podrywu"
Reklama

Czy z tak jaskrawej postaci, jaką jest Sheldon można skonstruować bazę dla udanego spin-offu kultowej serii? "Teoria wielkiego podrywu" wydaje się być bardzo słabym materiałem na nostalgiczne kino familijne, w centrum którego znajduje się genialny, ekscentryczny przyszły naukowiec. Ale i tak udało się stworzyć serial, który przyciąga do telewizora.

"Młody Sheldon" w ofercie streamingowej (HBO GO) znajduje się od 2017 roku i powstały dotychczas 3 sezony. Widz skupia się na perypetiach niekoniecznie zamożnej, niekoniecznie normalnej (głównie ze względu na "szczególnego" Sheldona i w sumie nie mniej ciekawych innych członków), ale mimo wszystko szczęśliwej rodziny Cooperów. W centrum czasami niecodziennych wydarzeń znajduje się zazwyczaj Sheldon, który mimo niesamowitej wiedzy oraz brutalnej wręcz prostolinijności, charakteryzuje się niewiarygodnie niską inteligencją emocjonalną oraz naiwnością. Sheldon charakteryzuje się naprawdę ciekawymi i momentami śmiesznymi dziwactwami, które jak sądzę, w prawdziwym świecie byłyby dużo większym powodem do strapień nie tylko dla niego samego, ale i jego rodziny oraz otoczenia.

Reklama

Czytaj więcej: Co się stało z "Teorią wielkiego podrywu"?

Producentem wykonawczym oraz narratorem jest Jim Parsons - odtwórca roli Sheldona z "Teorii wielkiego podrywu", co znacząco wpływa na związek spin-offu z "bazowym" serialem. Muszę się jednak do czegoś przyznać - "Teoria wielkiego podrywu" nie przypadła mi szczególnie do gustu (za to serial ten uwielbia moja narzeczona). Z obawami więc podchodziłem do "Młodego Sheldona", który jest znacznie łatwiejszy w konsumpcji. Nie ma tutaj humoru wciskanego na siłę i ciągłych żartów nawiązujących do relacji damsko-męskich (choć wątek Georgie'ego oraz Veroniki istotnie nawiązuje do takich kwestii). Nie ma również "śmiechu z puszki" oraz gagów "od A do Z". Wszystko zdaje się być bardziej spontaniczne niż w pierwowzorze.


Przebrnąłem przez dwa sezony i... chcę więcej. "Młody Sheldon" jest lepiej przyswajalny niż protoplasta

Jestem niesamowicie zaskoczony, bo po prostu nie bardzo przepadam za "Teorią wielkiego podrywu" i nie spodziewałem się, że zdołam polubić cokolwiek, co nawiązuje do koncepcji kina familijnego. Konstrukcja serialu oraz "rozkład" bohaterów jasno wskazuje na to, że mamy do czynienia z czymś, co czerpie garściami z serialów, które gromadziły przed telewizorami wszystkie rodziny. Choć mimo wszystko nie wyobrażam sobie, by "Młody Sheldon" przykuł jednocześnie męża, żonę, dzieci, babcię, dziadka (albo inną, dowolną konfigurację).

Dziwne, że polubiłem ten serial również dlatego, że bardzo lubię produkcje, które wymuszają na mnie odrobinę myślenia. "Młody Sheldon", choć traktuje o mózgowcu zwyczajnie nie wymaga od człowieka, żeby kojarzył teorię strun, czy znał definicję neutrina. Widzem serialu może być człowiek ze znajomością fizyki kwantowej i osobnik, którego wiedza kończy się na umiejętności pełnego podpisania się bez błędu. Miałem wrażenie, że z tego powodu nie będę w stanie polubić tego serialu, a jednak się udało. Po fascynacjach takich jak Dr House, Dark, Stranger Things i kilku innych, "Młody Sheldon" zdaje się być bardzo ożywczym doświadczeniem.

Ale ostrzegam - serial ten wcale nie jest śmieszny. Na palcach jednej ręki jestem w stanie policzyć sytuacje, w których rzeczywiście zaśmiałem się w trakcie seansu. Jeżeli oczekujecie więc, że "Młody Sheldon" będzie serialem służącym do pośmiania się, to lepszym pomysłem będzie włączenie sobie dowolnego programu na TVP INFO. Serio.


Reklama

To po prostu "serial na odmóżdżenie"

Jeżeli nie masz co zrobić z czasem w godzinach wieczornych i oczekujesz czegoś bardzo niewymagającego - "Młody Sheldon" będzie OK, nawet, jeżeli nie oglądałeś / lubisz "Teorii wielkiego podrywu". Recenzowany serial wcale nie wymaga od widza tego, aby znał pierwowzór, możesz oglądać te produkcje w dowolnej kolejności. Ja ze swojej strony polecam, naprawdę warto obejrzeć przynajmniej 3 pierwsze odcinki.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama