Rok 2013 przyniósł m.in. miliard sprzedanych smartfonów. Prognozowano to już jakiś czas temu, trudno mówić o zaskoczeniu, ale wiele osób pewnie i tak ...
Rok 2013 przyniósł m.in. miliard sprzedanych smartfonów. Prognozowano to już jakiś czas temu, trudno mówić o zaskoczeniu, ale wiele osób pewnie i tak czekało na raporty firm analitycznych, by sprawdzić, jak sprzedaż szła poszczególnym producentom. Czekali, czekali i się doczekali – nastał czas publikacji raportów i trzeba przyznać, że dostarczają one bardzo ciekawych informacji.
Wczoraj przeglądałem materiały dostarczone przez firmę IDC i to na nich będę bazował. Swoje zestawienie zaprezentowało też np. Strategy Analytics i chociaż wyniki nie są identyczne, to ogólne wnioski po lekturze można wysnuć podobne.
Na wstępie warto chyba wspomnieć o rozwoju całego rynku telefonów, na który składają się zarówno smartfony, jak i "tradycyjne komórki", czyli tzw. featurephone’y. W poprzednim roku sprzedano ponad 1,82 mld telefonów komórkowych, a to oznacza blisko 5-procentowy wzrost sprzedaży w porównaniu z rokiem 2012. Sektor rośnie, ale wyłącznie za sprawą smartfonów – sprzedaż tanich i prostych modeli spada, co nie powinno nikogo dziwić: ceny inteligentnych telefonów są coraz niższe, a producenci kładą nacisk (m.in. w zakresie marketingu) głównie na smartfony. W roku 2013 stanowiły one już ponad 55% wszystkich sprzedanych komórek. Rożnica będzie w kolejnych latach rosnąć i trzeba postawić sprawę jasno: era tradycyjnych komórek jest za nami. Każdy kolejny rok oznacza mniejszą sprzedaż i chociaż segment nie powinien całkowicie wyparować, to z pewnością czeka go poważne ograniczenie. Może nawet marginalizacja.
Sprzedaż samych smartfonów nadal rośnie dynamicznie. Jak już wspominałem, według wyliczeń IDC, na rynek trafiło w roku 2013 ponad miliard inteligentnych telefonów (granicę przebito, ale nie w spektakularny sposób). Dla porównania: w roku 2012 sprzedano ponad 725 mln smartfonów, co oznacza, że w ciągu roku sprzedaż wzrosła o ponad 38%. Solidny wynik, który udowadnia, iż mamy do czynienia ze smartfonowym bumem. O ile ktoś wcześniej nie zdawał sobie z niego sprawy lub twierdził, że temat jest wyolbrzymiony.
Jak rozłożył się ów miliard sprzedanych smartfonów? Zapewne nikogo nie zaskoczę informacją, iż liderem sprzedaży pozostaje Samsung. W ubiegłym roku koreańskiej korporacji udało się sprzedać blisko 314 mln inteligentnych telefonów. Rok wcześniej było to niecałe 220 mln. Wzrost imponujący, bo blisko 43-procentowy. Niektórzy producenci w ujęciu procentowym wykonali większy skok, ale należy pamiętać, że w ich przypadku nie mówimy o tak dużej sprzedaży. Jest różnica między poprawieniem wyniku o 10 mln urządzeń, a zwiększeniem sprzedaży o 100 mln.
Samsung w roku 2013 nadal odpowiadał za blisko 1/3 sprzedaży smartfonów. Rynkowe udziały uległy poprawie, ale nieznacznie. Warto w tym miejscu dodać, że rynkowe udziały Samsunga w czwartym kwartale 2013 roku były niższe niż w analogicznym okresie roku 2012. Samsung zanotował też pod koniec ubiegłego roku wzrosty sprzedaży niższe od branżowej średniej. Pogorszenie wyników nie było bardzo poważne i nie rzuca się aż tak w oczy, ale jednak zastanawia. Trudno oprzeć się wrażeniu, że koreański gigant nie będzie już poważnie powiększał rynkowych udziałów – 1/3 to chyba maksimum możliwości. Maksimum, które ciężko będzie utrzymać.
Czas na kolejnego gracza, a wiceliderem rynku od pewnego czasu jest Apple. Grzegorz komentował wczoraj wyniki tego gracza, więc nie ma sensu zagłębiać się w raport giganta z Cupertino. Należy jednak zaznaczyć, że korporacja zarządzana przez Tima Cooka nadal traci rynkowe udziały, czego z pewnością nie można bagatelizować. Firma sprzedaje co prawda w jednym kwartale więcej smartfonów, niż gracze z trzech kolejnych miejsc razem liczeni, ale… to może się niedługo zmienić. Wystarczy wspomnieć, że w czwartym kwartale producent sprzedał ponad 50 mln smartfonów, co w porównaniu z analogicznym okresem roku 2012 oznacza blisko 7-procentowy wzrost. W ujęciu rocznym sprzedaż wzrosła o prawie 13%. W obu przypadkach procentowe skoki odstają od wyników konkurencji ujętej w raporcie IDC.
Apple zarabia na sprzedaży smartfonów miliardy dolarów i to zapewne nie zmieni się w najbliższym czasie: nawet bez nowych gam produktów i rewolucji w smartfonach czy tabletach korporacja będzie na topie. Nie ulega jednak wątpliwości, że poprawianie sprzedaży o „zaledwie” kilka/kilkanaście procent nie pozwoli Apple utrzymać drugiej pozycji na rynku smartfonów. Patrząc na ofensywę innych graczy i biorąc pod uwagę kierunek, w którym będzie się rozwijała branża (coraz większy popyt na tanie modele), można dość szybko dojść do wniosku, że amerykański gigant nie tylko spadnie z podium, ale wypadnie nawet z piątki największych producentów. To nie nastąpi za kwartał czy rok, lecz i tak będzie "wisiało" nad Apple. No chyba, że pojawi się tani iPhone i poważnie rozpędzi firmę. Deus ex machina.
Wspominałem przed momentem o ofensywie innych graczy i czas poświęcić im parę akapitów. Od kilku kwartałów najciekawiej w zestawieniach firm analitycznych wyglądają miejsca od trzeciego w dół. Wiadomo kto będzie liderem i wiceliderem rankingów, można się domyślać, że Samsung lekko zyska, że Apple trochę straci i zazwyczaj niespodzianek nie ma. Na kolejnych miejscach listy dochodzi jednak do sporych przetasowań. Jednocześnie nic nie wskazuje na to, by niedługo sytuacja miała się tam ustabilizować. Co więcej, grono dobrze znanych producentów walczących o wysokie miejsca w zestawieniach może się powiększyć. Teraz są to Huawei, LG, Lenovo, ZTE, Sony, za jakiś czas pojawią się pewnie kolejne chińskie firmy.
Korporacje, które zajęły w zestawieniu IDC miejsca od 3 do 5 zanotowały zarówno w czwartym kwartale, jak i w całym roku spore skoki sprzedaży. Prawie we wszystkich przypadkach mamy do czynienia z ponad 50-procentowymi wzrostami, korporacji Lenovo udało się w ujęciu rocznym poprawić sprzedaż o ponad 90%. To może robić wrażenie, nawet, gdy weźmie się pod uwagę, że gracze ci dostarczają sprzęt przede wszystkim na chłonne rynki azjatyckie. Niektórzy stwierdzą, iż Lenovo nie robi niczego nadzwyczajnego sprzedając w ciągu 20 mln smartfonów więcej, bo ich rodzimy rynek reprezentują setki milionów klientów. Oczywiście, sporo w tym prawdy, ale nie można zapominać, że oprócz olbrzymiego popytu, dzisiejszą branżę smartfonów charakteryzuje także olbrzymia podaż. Przebić się w tym sektorze i podwoić wyniki nie jest łatwo.
Przyznam, iż od dawna zastanawia mnie, której korporacji uda się wskoczyć na trzecie miejsce na podium i zostać tam na dłużej, może nawet uzyskać sporą przewagę nad kolejnymi producentami z rankingu. Tę myśl poprzedza jednak inna: czy taki scenariusz zostanie zrealizowany? Nie można przecież wykluczać, że grupa pościgowa cały czas będzie dość zbita. W pierwszym kwartale na trzecie miejsce wskoczy LG, kilka miesięcy później wyprzedzi ich Lenovo, by potem uznać wyższość Huawei. Różnice w sprzedaży tych firm nie są duże i dobra sprzedaż jednego modelu może tu namieszać.
Koreański producent prawdopodobnie przyspieszy premierę smartfonu G3 i zrobi wiele, by sprzęt cieszył się większym powodzeniem niż obecny flagowiec. Huawei pracuje ponoć nad flagowcem z prawdziwego zdarzenia, który będzie łączył sporą moc z atrakcyjnym designem. Lenovo pokazało już, że wie, jak tworzyć dobre i atrakcyjne cenowo smartfony z wyższej półki, więc pewnie postara się to potwierdzić. Te modele są ważne, ponieważ będą stanowiły lokomotywy w ofertach firm - to od nich może w znacznym stopniu zależeć sprzedaż tańszych smartfonów. Producenci z kolejnych miejsc prawdopodobnie nie będą się temu przyglądać z założonymi rękami i zechcą wybić się z rubryki "pozostali". Pisząc krótko: będzie się działo…
Źródła informacji oraz grafik: mobilephonesbrand.com, IDC
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu