Po tym, jak Asus T100 przekonał mnie do siebie na tyle, że przesiadłem się z tabletu z Androidem na tablet z najnowszym Windowsem, byłem ciekaw jak sp...
Recenzja Toshiba Encore - jak sprawdza się 8 calowy tablet z Windows 8.1 i nowym Atomem
Po tym, jak Asus T100 przekonał mnie do siebie na tyle, że przesiadłem się z tabletu z Androidem na tablet z najnowszym Windowsem, byłem ciekaw jak sprawdzą się kolejne urządzenia z nowym mobilnym procesorem Intela i systemem z Redmond, ale na mniejszej przekątnej ekranu. Nigdy wcześniej nie korzystałem z Windows na przekątnej zaledwie 8 cali. Toshiba, która w sowim założeniu jest zupełnie innym sprzętem niż T100, dała mi taką szansę.
Wykonanie, budowa i wyposażenie
Największą różnicą w stosunku do T100 jest właśnie sam rozmiar, a więc przekątna ekranu - zamiast 10 cali, ledwie 8. Microsoft nie tak dawno obniżył wymagania dotyczące rozdzielczości ekranu. Wcześniej Windows nie mógł być instalowany na tak małych tabletach. Dlatego tego rodzaju urządzenia są nowością na rynku. Pierwsze wrażenie, które zawsze mnie trochę zaskakuje, to jak bardzo poręczny jest tablet 8 calowy w stosunku do 10 calowego. Mówiąc najkrócej, 8 calowy tablet nadaje się jeszcze do mobilnego wykorzystania poza domem, jako nawigacja, do czytania lub czegokolwiek innego, podczas gdy 10 calowy ekran wydaje się w większości przypadków tę granice przekraczać - 10 cali sprawdza się na urlopie, w pociągu, ale wyjęcie go aby sprawdzić coś na szybko, czy zastosowanie jako nawigacji wydaje się znacznie bardziej kłopotliwe. Dlatego Toshiba ma służyć trochę innym zastosowaniom, niż T100.
Toshiba reprezentuje podobną jakość wykonania, jeżeli chodzi o użyte materiały, co T100, ma jednak jeden duży plus - tylna część urządzenia została pokryta chropowatą fakturą. Dzięki temu w ogóle nie widać na nim odcisków palców, a całość wydaje się bardziej odporna na niedelikatne traktowanie i zadrapania. Biorąc Encore do reki mam mniejsze obawy, że chowając ją do torby jej obudowa się uszkodzi. Co prawda średnio podoba mi się, że fragment srebrnej obudowy wychodzi na front urządzenia w postaci wąskiej ramki wokół szerszej, czarnej ramki okalającej ekran, ale to bardziej kwestia gustu. Przyzwyczaiłem się, że front urządzenia dotykowego, to jednolita czarna, szklana tafla. Z drugiej strony to element charakterystyczny, odróżniający Encore on innych tabletów.
Pewnym minusem wydaje się grubość urządzenia. Encore nie jest wyraźnie grubsza od dużego iPada 3 generacji, ale na mniejszym tablecie grubość bardziej rzuca się w oczy. Mniejsze tablety, jak nowy Nexus 7 czy iPad Mini są trochę cieńsze od Toshiby, nie jest to jednak poważna wada.
Trzymając tablet pionowo, tak jak telefon, z dołu mamy dwa otwory na głośniki, z lewej gniazdo na kartę micro SD, z prawej przycisk zasilania i regulację głośności. Wszystkie porty znajdują się u samej góry, czyli gniazdo słuchawek, port micro USB i micro HDMI. Warto podkreślić, że wśród tabletów 8 calowych z nowym procesorem Atom, tylko Toshiba Encore i znacznie, znacznie droższy Lenovo ThinkPad 8 posiadają wyjście HDMI, bezproblemowo umożliwiające podłączenie zewnętrznego monitora, co w przypadku tabletu z Windows 8.1 jest bardzo praktyczne.
W środku znajdziemy to samo, co w większości tabletów z nowym Atomem, to znaczy: Atom Z3740, 2 GB RAM i Windows 8.1 wraz z Office 2013. Wydajność jest więc identyczna z T100. Dodatkowo Toshiba posiada wbudowany GPS oraz tylna kamerę o rozdzielczości 8 megapikseli. Nie posiada za to żadnej stacji dokującej czy dołączonej klawiatury.
Ekran jest w sam raz
Co oznacza w sam raz? Ano jest na przecięciu zadowalającej jakości i niewygórowanej ceny. Posiada rozdzielczość 1280 x 800 pikseli, co na mniejszej przekątnej przekłada się na trochę większą gęstość pikseli niż tablecie Asusa, a konkretnie 188 PPI. Do Retiny i innych wyświetlaczy o wysokiej gęstości pikseli mu raczej daleko, co nie znaczy, że jest zły. Podobnie jak w T100, do większości zastosowań jest wystarczający. Można na nim czytać, grać, oglądać filmy, bez wysiłku czy zmęczenia oczu (większego niż zwykle). Tylko przy najmniejszym rozmiarze czcionki piksle zaczynają być odczuwalne. Nie można narzekać również na kąty widzenia, kontrast czy kolory - to ekran IPS. Do szeroko pojętej konsumpcji treści się jak najbardziej nadaje.
Aparat i GPS
To główna przewaga Encore nad T100 - tylny aparat i GPS. Musze powiedzieć, że jakość aparatu mnie mocno zaskoczyła, pozytywnie oczywiście. Zdjęcia mają rozdzielczość 8 megapikseli i wyglądają naprawdę dobrze, przynajmniej póki warunki oświetleniowe nie są zbyt trudne. To jeden z lepszych aparatów w tablecie jaki widziałem, pamiętając jednocześnie, że tablety nie brylują w tej kategorii jakoś szczególnie. Ponieważ domyślna aplikacja nie oferuje wielu ustawień, a najlepsze aparaty w telefonach reprezentują już wysoki poziom, to nie porównałbym go do najlepszych aparatów w telefonach, ale zdecydowanie do aparatów w urządzeniach z górnej półki. Pliki wideo nagrywane w jakości Full HD również są bardzo dobrej jakości. Dopiero robienie zdjęć w mieszkaniu, po zmroku przy słabej żarówce pokaże słabość aparatu w postaci mocnego szumu. Tym nie mniej, mówiąc po młodzieżowemu, zdjęcia i filmy w Encore dają radę.
Ktoś może pytać, po co w tablecie aparat. Rzeczywiście, robienie zdjęć z urlopu w ten sposób na większą skalę wygląda komicznie, ale nikt nie przekona mnie, że zrobienie na szybko zdjęcia jakiegoś dokumentu, do wysłania mailem, czy pokazanie obrazu z tylnej kamery przez Skype nigdy się nie przydaje. Ja aparat w tablecie często wykorzystuje do takich roboczych zadań.
Co do GPS, to można powiedzieć tyle, że jest i działa dobrze. Trzeba jednak pamiętać, że Windows 8.1 nie oferuje aplikacji nawigacji samochodowej typu zakręt po zakręcie (jak choćby telefony z Windows Phone 8), a tablet nie posiada również modemu 3G/4G. Nawet jeżeli udostępnimy mu WiFi z telefonu i będzie mógł pobierać mapy, domyślnie dostaniemy tylko widok mapy z góry z listą wskazówek z lewej strony i to wszystko. Pomocne może okazać się zainstalowanie komercyjnej nawigacji, takiej jak Automapa, która przy okazji nie wymaga łączności z internetem. Tym nie mniej, zdecydowanie lepiej, że GPS jest, niż gdyby go nie było.
Obsługa w praktyce
Mniejszy rozmiar powoduje, że po Toshibę sięgałem znacznie częściej, gdy chciałem przeczytać coś z treści zapisanych na później do Pocket. Znacznie chętniej zabierałem ją również z domu. Z jednej strony brak niektórych aplikacji w ekosystemie Windows Modern na tablecie 8 calowym jest trochę bardziej odczuwalny. Chciałoby się mieć wygodny dostęp do niektórych usług Google, z drugiej, ze wszystkich aplikacji Modern korzysta się bardzo wygodnie. Awaryjnie można otworzyć desktop i obsługiwać go palcem, chociaż zdecydowanie nie polecam takiego rozwiązania na dłuższą metę. Pewien procent niechcianych kliknięć, choć nie przesadnie duży, musimy wliczyć w "cenę".
Windows i tym razem pokazał swoją zaletę. Akurat formatowałem stacjonarny komputer, gdy pojawiła się dyskusja na Google+, w której chciałem uczestniczyć. Ponieważ zapowiadało się na sporo pisania, podłączyłem zewnętrzna klawiaturę oraz monitor i zacząłem pracować jak na komputerze, jak gdyby nigdy nic. Nie musiałem nic kombinować w ustawieniach czy obsłudze polskich znaków. Wszystko odbyło się równie prosto jak w laptopie, do którego podłączam klawiaturę i monitor. Przy okazji zrozumiałem, że nie da się obsłużyć dotykowo tabletu, z zewnętrznym monitorem, jeżeli pracujemy w trybie innym niż duplikowanie zawartości ekranu. W takich wypadkach stacja dokująca T100, albo zewnętrzna myszka okazują się bardzo pomocne.
Niestety Toshiba nie oparła się pokusie zainstalowania dodatkowego oprogramowania, które jest zaszyte w fabryczny obraz systemu. Przez to, że Asus T100 nie posiadał w zasadzie nic poza aplikacją do automatycznej aktualizacji sterowników Asusa i ich chmury do synchronizacji plików, zapomniałem, że to nie jest standardowa sytuacja. Na Encore znajdziemy: antywirus McAfee, Spotify oraz kilka aplikacji Modern, w tym: Wild Tangent Games, Amazon, eBay, Kindle, Xbox 360 SmartGlass, Microsoft Mahjong i Pinball FX2. Oczywiście te aplikacje można stosunkowo łatwo odinstalować, ale nigdy nie będę popierał wgrywanie niechcianych aplikacji na zapas do fabrycznego obrazu systemu. Tym bardziej, że każdą z tych aplikacji użytkownik może zainstalować sam, całkowicie za darmo oraz zajmują one cenne miejsce w 32 GB pamięci tabletu. Zaraz po uruchomieniu dostępne jest 12 GB na pliki użytkownika i to jeszcze przed instalacją Office 2013. Dodatkowo, mimo, że benchmarki wskazują identyczną jak w T100 wydajność, mam wrażenie, że ssytem jest jednak trochę tym wszystkim zamulony. Zdarzyło mi się też zawiesić tablet, choć tylko dwa razy w trakcie trwania testów, co nie miało miejsca w przypadku T100. Nie wiem czy to pech Toshiby, albo przypadkowe szczęście w T100, czy coś jest an rzeczy. Nie ma dramatu, ale lepiej było tego uniknąć.
Warto jeszcze wspomnieć o klawiszu tzw. Windows, który pozwala wrócić do ekranu głównego. W T100 jest tylko atrapą, przynajmniej ten pod ekranem, a jego funkcję spełnia fizyczny przycisk na krawędzi obudowy, podobnie jak przycisk regulacji głośności. W Toshiba Encore znajduje się on tam gdzie powinien, pod ekranem, tam gdzie logo Windows i jest przyciskiem sensorycznym. Problem polega na tym, ze nie zawsze reaguje na dotyk, przynajmniej gdy naciskam go odruchowo. Gdy postaram się precyzyjnie dotknąć go, to zadziała niemal za każdym razem, ale odczuwam tutaj pewien dyskomfort.
Dźwięk i bateria
Sam tablet jest oczywiście bezgłośny. Dwa głośniki oferują dużą głośność, zwłaszcza jak na tablet. Trzeba mieć jednak na uwadze, że przy maksymalnej głośności dźwięk robi się zniekształcony. Dodatkowo w układzie horyzontalnym, czyli takim w jakim najczęściej oglądamy filmy, głośniki grają z jednego boku. Nie jest to wielki problem, ale nie jest też to coś szczególnie godnego pochwały. Jest po prostu OK, może OK+ ze względu na dobrą siłę głosu.
Baterii nic nie można zarzucić. Można liczyć na 7 godzin faktycznego użytkowania non stop. Tablet zużywa również bardzo mało energii w stanie uśpienia. Biorąc pod uwagę, że mówimy o 8 calowym tablecie z pełnym Windows, to świetny wynik. Przy umiarkowanym wykorzystaniu, np. nie tylko przeglądanie WWW, czy oglądanie filmów, ale również puszczanie muzyki, czytanie, czas działania może się jeszcze sporo wydłużyć. Jedynym minusem jest dość długie ładowanie się tabletu przy pomocy załączonej ładowarki.
Podsumowanie
Biorąc pod uwagę cenę 1299 zł, świetny wbudowany aparat, pełnego Windowsa i Office'a, a także czas działania na baterii, Toshiba Encore to naprawdę ciekawa propozycja. Trochę szkoda, że producent zdecydował się zainstalować na niej zbędne aplikacje, można to jednak przeboleć, biorąc pod uwagę resztę zalet. Dla kogo Encore się nada? Ponieważ nie posiada w zestawie stacji dokującej, a podłączenie bezprzewodowej klawiatury i tak będzie wymagało podparcia tabletu w jakiś sposób, jest to tablet przede wszystkim do wygodnej konsumpcji treści, do wykorzystania również poza domem. Tablet przy okazji posiada tą wygodną właściwość, że przy pomocy dwóch kabelków można przekształcić go w pełnoprawny komputer, z zewnętrznym monitorem, klawiatura i myszką, który podoła przeglądarce Chrome, kilku mniej wymagającym grom znanym z PC czy uruchomieniu Photoshopa. Jeśli więc ktoś potrzebuje tabletu przede wszystkim do przeglądania WWW, czytania, oglądania YouTube i filmów, do korzystania poza domem, ale jednocześnie chce go od czasu do czasu zamienić w bezgłośny komputer lub pracować z plikami Office czy wykorzystywać aplikacje dekstopowe, Encore jest ciekawą propozycją, ciekawszą od tabletów z Androidem czy iOS. Jeśli ktoś natomiast chce trzymać się tylko i wyłącznie ekosystemu mobilnego, powinien spojrzeć raczej w stronę bardziej rozwiniętych ekosystemów jak Android i iOS właśnie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu